czyli Europa nocą subiektywnie i wyrywkowo... czyli migawki z naszej podróży.
20 godzin na promie do Cherbourga. I znowu znaleźliśmy się w Normandii.
Opactwo Monte-Saint-Michel. Jeden z cudów architektury Francji, magiczne miejsce z niezwykłą historią. Niestety - sława ma swoją cenę: tabuny turystów, głównie Japończyków, nawet po sezonie i po zachodzie słońca. Mimo to udało nam się znaleźć trochę intymności...
Rouen już było, pamiętacie? Poprawiliśmy, tym razem bez pośpiechu ;-)
Przycupnięte w dolinie Renu słynne wśród winiarzy miasteczko Rüdesheim, otoczone winnicami, ma niepowtarzalny, trochę bożonarodzeniowy, klimat. Nasz GPS zwariował wśród jednokierunkowych uliczek, tak wąskich, że odruchowo wciągałam brzuch ;-) Obudził nas donośny głos dzwonów, zapowiadających cudowny dzień. Niestety, niezwykły urok tego miejsca zbladł wraz z brzaskiem...
Wreszcie jesteśmy w domu, w komplecie ;-)
Ściskam czule!
U progu jesieni życia odbiło nam. Sprzedaliśmy nasz mały, biały, wygodny domek i kupiliśmy ruderę na Pogórzu Izerskim. W dodatku jesteśmy przekonani, że była to najlepsza decyzja naszego życia.
piątek, 30 września 2011
niedziela, 4 września 2011
Tupecik czyli Inkwizycja mami ;-)
Trzeba mieć tupecik, żeby obiecywać gruszki na wierzbie, nieprawdaż?
Ale za dwa dni lecę po Padre i zabieram go do domu. A po drodze robimy sobie wakacje ;-)
No a tak pięknie, acz niefortunnie, się składa, że niedługo mój blog kończy roczek! Co jest dla mnie wielkim powodem do radości, bo - po pierwsze - oznacza to, że nie jestem tak do końca niekonsekwentna i nie zawsze mam słomiany zapał, a po drugie - po prostu bardzo go lubię! ;-) Nie spodziewałam się, że stanie się częścią mojego życia - a to dzięki Wam, drogie moje bloginie i oczywiście nieliczny, acz bardzo mile widziany, pierwiastku męski! ;-)
Aby więc podziękować Wam za czułą obecność i aby tradycji stało się zadość, chciałabym ogłosić, że Inkwizycja mami cukierkiem ;-) Mami, ponieważ cukierka jeszcze nie ma, a na urodziny bloga nie zdążę wrócić. Niemniej jednak pewne prace wstępne poczyniłam i chciałam pokazać Wam zajawkę cukierka, nieco już przeze mnie sponiewieranego.
Obiecuję, że po powrocie z urlopu ze zdwojoną energią zabiorę się za dopieszczanie "cukierka". Tymczasem wszyscy mogą zgłaszać chęć przygarnięcia tacy w komentarzach pod tym postem (i tradycyjne proszę o podlinkowaną informację na własnym blogu). Losowanie hmmm... no niech będzie za miesiąc, czyli 4 października.
Gratulacje i życzenia dla Inkwizytorium także można przesyłać od tej chwili ;-)) ...a co tam - może jeszcze przed wyjazdem zdążę przeczytać ;-)
Ściskam Was czule i znikam na trochę... będę tęsknić...
Ale za dwa dni lecę po Padre i zabieram go do domu. A po drodze robimy sobie wakacje ;-)
No a tak pięknie, acz niefortunnie, się składa, że niedługo mój blog kończy roczek! Co jest dla mnie wielkim powodem do radości, bo - po pierwsze - oznacza to, że nie jestem tak do końca niekonsekwentna i nie zawsze mam słomiany zapał, a po drugie - po prostu bardzo go lubię! ;-) Nie spodziewałam się, że stanie się częścią mojego życia - a to dzięki Wam, drogie moje bloginie i oczywiście nieliczny, acz bardzo mile widziany, pierwiastku męski! ;-)
Aby więc podziękować Wam za czułą obecność i aby tradycji stało się zadość, chciałabym ogłosić, że Inkwizycja mami cukierkiem ;-) Mami, ponieważ cukierka jeszcze nie ma, a na urodziny bloga nie zdążę wrócić. Niemniej jednak pewne prace wstępne poczyniłam i chciałam pokazać Wam zajawkę cukierka, nieco już przeze mnie sponiewieranego.
Obiecuję, że po powrocie z urlopu ze zdwojoną energią zabiorę się za dopieszczanie "cukierka". Tymczasem wszyscy mogą zgłaszać chęć przygarnięcia tacy w komentarzach pod tym postem (i tradycyjne proszę o podlinkowaną informację na własnym blogu). Losowanie hmmm... no niech będzie za miesiąc, czyli 4 października.
Gratulacje i życzenia dla Inkwizytorium także można przesyłać od tej chwili ;-)) ...a co tam - może jeszcze przed wyjazdem zdążę przeczytać ;-)
Ściskam Was czule i znikam na trochę... będę tęsknić...
Subskrybuj:
Posty (Atom)