...gdyż padam na twarz i nie doczekałybyście się zdjęć...
Miałam awarię z kurkami, powsinogi jedne poszły zwiedzać teren i napadł na nie kundelek sąsiadki... poturbował trochę Tadeusza, Marylki uciekły... jedna nie wróciła na noc. Mamy nadzieję że zanocowała w kurniku sąsiada (Ada ją tam widziała).
Poza tym incydentem wszystko świetnie. Aurelka jest przesłodka. Wspaniale dogaduje się z naszymi psiakami. I spokojnie można ją zabierać na pastwisko.
Koziulki są cudowne, tylko dojenie trwa i trwa... Balbinka ma chyba wymionka-niedojonka... ręce mi omdlewają ;)
Brylant bryluje na pastwisku. Chyba jest szczęśliwy ;)
Jak już znajdę czas i siły, dopiszę treść i skasuję tego posta. Tych zwierzaków zrobiło się jakby sporo...
Filmiki będą TU
U progu jesieni życia odbiło nam. Sprzedaliśmy nasz mały, biały, wygodny domek i kupiliśmy ruderę na Pogórzu Izerskim. W dodatku jesteśmy przekonani, że była to najlepsza decyzja naszego życia.
wtorek, 29 września 2015
środa, 9 września 2015
Skansen
Widzieliście kiedyś taką bramę?
Robert uważa, że jest niewygodna. Sam ją wymyślił ;)
Brama prowadzi do miejsca, które godne jest takiej ekstrawagancji.
To Żelazny Tygiel Waloński, przystanek na Szlaku Twardych Rzemiosł w Szklarskiej Porębie.
Pokazuje w jaki sposób wydobywano kruszce od czasu średniowiecza - rudy żelaza, rudy miedzi, kamienie szlachetne i pozostałe minerały.
Urządzenia są pieczołowicie zrekonstruowane na podstawie rycin Georgiusa Agricoli. I wszystkie działają!
Można popatrzeć, jak rzemieślnicy pracują w swoich warsztatach, wyposażonych w dawne narzędzia i przy użyciu starych technik. Jest stolarz i kowal, a Córcia pracuje jako średniowieczna garncarka ;)
Nawet ja się załapałam i miałam przyjemność prowadzić warsztaty ceramiczne z niepełnosprawnymi dzieciakami. To było świetne doświadczenie, a dzieci podobno bardzo zadowolone ;-)
Ale najlepiej urządziły się moje baranki: Dali i Hansik. Zostały skansenowymi maskotkami, są rozpieszczane bez granic i mają się jak pączki w maśle ;)
Co prawda specjalnie dla nich została wybudowana wygodna zagroda, ale chodzą sobie swobodnie po całym Tyglu i objadają wszystko, na co mają ochotę.
A mnie spadł kamień z serca, że nie muszę się martwić, gdzie ich ulokować...
Jeszcze tylko muszę znaleźć Dobry Dom dla moich trzech owczych panienek... albo jakiś sposób, żeby się z nimi nie rozstawać. Jeszcze jeden skansen?
Ściskam czule,
Inkwi ;)
Robert uważa, że jest niewygodna. Sam ją wymyślił ;)
Brama prowadzi do miejsca, które godne jest takiej ekstrawagancji.
To Żelazny Tygiel Waloński, przystanek na Szlaku Twardych Rzemiosł w Szklarskiej Porębie.
Pokazuje w jaki sposób wydobywano kruszce od czasu średniowiecza - rudy żelaza, rudy miedzi, kamienie szlachetne i pozostałe minerały.
Urządzenia są pieczołowicie zrekonstruowane na podstawie rycin Georgiusa Agricoli. I wszystkie działają!
Robert, pomysłodawca, wykonawca i współwłaściciel Tygla |
Można popatrzeć, jak rzemieślnicy pracują w swoich warsztatach, wyposażonych w dawne narzędzia i przy użyciu starych technik. Jest stolarz i kowal, a Córcia pracuje jako średniowieczna garncarka ;)
Nawet ja się załapałam i miałam przyjemność prowadzić warsztaty ceramiczne z niepełnosprawnymi dzieciakami. To było świetne doświadczenie, a dzieci podobno bardzo zadowolone ;-)
Ale najlepiej urządziły się moje baranki: Dali i Hansik. Zostały skansenowymi maskotkami, są rozpieszczane bez granic i mają się jak pączki w maśle ;)
Co prawda specjalnie dla nich została wybudowana wygodna zagroda, ale chodzą sobie swobodnie po całym Tyglu i objadają wszystko, na co mają ochotę.
A mnie spadł kamień z serca, że nie muszę się martwić, gdzie ich ulokować...
Jeszcze tylko muszę znaleźć Dobry Dom dla moich trzech owczych panienek... albo jakiś sposób, żeby się z nimi nie rozstawać. Jeszcze jeden skansen?
Ściskam czule,
Inkwi ;)
Subskrybuj:
Posty (Atom)