Przydarzyła nam się taka owieczka. Kafka - Sikavka. Była z nami trzy tygodnie, bez jednego dnia. Odeszła nagle i dramatycznie, jak to bywa u jagniąt karmionych sztucznie. Była owieczką wyjątkową; nikt, kto się z nią zetknął, nie pozostał wobec niej obojętny. Mądra, śliczna i przekorna. Patrzyła nam prosto w oczy, by zaraz coś spocić. W nocy koniecznie chciała spać ze mną, przytulała się swoimi różowymi usteczkami do mojej szyi i natychmiast zasypiała. No i czasami zdarzało jej się przesikać pampersa ;)
Kafko, Kaveczko, na zawsze pozostaniesz w naszych sercach. Tak bardzo za Tobą tęsknimy.