...gdyż padam na twarz i nie doczekałybyście się zdjęć...
Miałam awarię z kurkami, powsinogi jedne poszły zwiedzać teren i napadł na nie kundelek sąsiadki... poturbował trochę Tadeusza, Marylki uciekły... jedna nie wróciła na noc. Mamy nadzieję że zanocowała w kurniku sąsiada (Ada ją tam widziała).
Poza tym incydentem wszystko świetnie. Aurelka jest przesłodka. Wspaniale dogaduje się z naszymi psiakami. I spokojnie można ją zabierać na pastwisko.
Koziulki są cudowne, tylko dojenie trwa i trwa... Balbinka ma chyba wymionka-niedojonka... ręce mi omdlewają ;)
Brylant bryluje na pastwisku. Chyba jest szczęśliwy ;)
Jak już znajdę czas i siły, dopiszę treść i skasuję tego posta. Tych zwierzaków zrobiło się jakby sporo...
Filmiki będą TU
Masz olbrzymie serce. Kocham takich ludzi.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Ania
Aura szczęśliwa, inne zwierza też ! Mam nadzieję, że Bella u Nas też się zadomowi :) Pozdrawiam BDB
OdpowiedzUsuńInkwi - podziwiam, podziwiam, podziwiam. Masz pełne ręce roboty, nie zazdroszczę, choć zwierzaki cudowne.
OdpowiedzUsuńCieplutko pozdrawiam
PS. Uwielbiam jajka z białą skorupką, bo takie ładniusie.
Wspaniale, najbardziej się cieszę, ze Aura dobrze się czuje. Oby te kurzece powsinogi się juz nigdzie nie wybieraly i przemyslaly dzisiejsze szkody.
OdpowiedzUsuńDobrej nocy :)
Owce się nie integrują. W gruncie rzeczy, wyglądają na OBURZONE.
OdpowiedzUsuńA nawet ZBULWERSOWANE.
UsuńFoch bije po oczach
UsuńNo piękne widoki!!!Dzięki za zdjęcia i niech dalej się wszystko dobrze układa:)
OdpowiedzUsuńSerdeczności zostawiam:)
Inkwi, nie mam słów zachwytu. No nie wiem co powiedzieć i już. Tylko te kury - miały szczęście, że to nie był głodny lis. Głupole. Tadeusz da radę? Aura rzeczywiście wygląda jak negatyw!
OdpowiedzUsuńGdybym była bliżej, przyleciałabym pomóc. Dziękuję Inkwi Tobie, Padre, Adzie i Jarkowi za tyle serca♥
Jesteś Mega Kurą ♡
OdpowiedzUsuńJestem skłonna oddać Inkwi prezesurę.
UsuńJakby za malo miala obowiazkow... Kazda z nas powinna w czynie spolecznym i w ramach urlopu wpadac do Inkwi na kilka tygodni na robote, koniecznie z wlasna walowka, zeby kosztow nie generowac niepotrzebnych. Do spania dostanie wiazke siana w stodole, a jak do poscieli przyzwyczajona, to se przywiezie.
UsuńNo, jedna zegnajac sie, bedzie witac nastepna pomagierke do dojenia, obrzadkow itp. Acha, kurdy dojenia we wlasnym zakresie, bo na miejscu czasu braknie.
Genialna jestem, co? :))))
Nie kurdy, ino KURSY.
UsuńJak dla mnie Panterko to całkiem nie głupi pomysł:)))
UsuńTo dopiero jak zostaniesz Prezydentą Polski. Hano.
UsuńAnna Panterowa - masz absolutna rację - ja się mogę zapisać na jakiś turnus przyszłego lata;)
UsuńKrecie, a doic juz umisz? Ja kiedys probowalam, ciunglam te krowie cycki do ziemi i... NIC, mleko nie chcialo leciec. Bede musiala sie podszkolic. A z kozami to juz w ogole nigdy nie mialam do czynienia. Ale mogie chodzic z kuniem za uzde dokola pastwiska, jak z psem na spacer, bo tu mam doswiadczenie. :)))
UsuńKlacz umiem wydoić. To może kozę też? Sprawdzić nie trudno, w końcu do Inkwizycji mam blisko.
UsuńJa potrafię krowę o koze-na wakacje zaklepuje sobie-jesli Inkwi pozwoli-pare wieczornych kozich udojow😊
UsuńZwierzyniec imponujący, nie dziwię Ci się, że omdlewasz. Dla nas to wszystko pięknie wygląda, ale zdaję sobie doskonale sprawę ile to codziennie jest pracy. Niech się zdrowo chowają.
OdpowiedzUsuńBrylant naprawdę wygląda na bardzo szczęśliwego! A kozule koło niego... I Aurelka taka radosna z patolem! Biedny Tadeusz tylko, może to ich oduczy wycieczek?
OdpowiedzUsuńInkwi, słów brak, jakimi jesteście fantastycznymi ludźmi z ogromnymi sercami!
A owce faktycznie trochę zdziwione, trochę oburzone:)))
Dzięki za zdjęcia. Mam nadzieję że Tadeusz szybko wydobrzeje i Marylka wróci od sąsiada.
OdpowiedzUsuńOwce wyglądają jak widownia lub kibice hehe.
Och, oby Tadeusz dał radę i kurka się znalazła.
OdpowiedzUsuńReszta zwierzaków wygląda super!
Ale mają widoki! Cudne!
OdpowiedzUsuńPiękny widok ! Dobrze, że całą gromadą przeniesione, to tak, jakby na nową łąkę se wyszły :) Cudowni jesteście !
OdpowiedzUsuńKurki! Ileż radości i jajka od szczęśliwych kur. Mam nadzieję, że ta przygoda czegoś kury nauczy. Choć moją babcia nie miała zbyt dobrego zdania o kurzej inteligencji.
OdpowiedzUsuńZielononóżki tak mają, że z każdej zagrody się wydostaną i łażą światem, ale do kurnika wracają, o ile ich coś nie zeżre. Miałam kiedyś kurczęta zwykłe i zielononóżki. Te zwykłe chodziły za mną i tylko wyglądały, czy im dam coś dobrego, natomiast zielononóżki dawały dyla w plener i wracały dopiero wieczorem nażarte.
OdpowiedzUsuńMam te same doświadczenia z zielononóżkami... dopóki nie trafiły na lisa... teraz mają ogrodzony wybieg i poza sporadycznymi przypadkami nie wychodzą :-)
UsuńChciałaś mieć kozie mleczko, to i masz:) A ile przy tym innych radości przybyło! Powodzenia życzę, Inkwi! Bo zwierzętom z pewnością będzie dobrze.
OdpowiedzUsuńDopiero po obejrzeniu Twoich zdjęć i filmików u Ady zauważyłam,że to nie ta Sunia odeszła za TM:(Alem gapa:(
OdpowiedzUsuńMasa zwierząt! Dałaś cudowny dom tylu istnieniom. Żebyś tylko dałą radę fizycznie to wszystko ogarnąć.Żeby Twój kręgosłup to wytrzymał i spracowane dłonie. Dobrze, że masz blisko córkę i zięcia do pomocy.
OdpowiedzUsuńUściski serdeczne zasyłam Ci Inkwizycjo i słowa uznania, ale i troski. Niech sie Wam darzy. Niech za Wasze dobro i empatię niebiosa obdarzą Was swoją czułą opieką!:-))♥
Trochę tych zwierzaków się namnożyło ;) Dojenie kóz faktycznie podobno trwa i trwa, moja koleżanka ma kózek ładnych kilka i doi, doi i doi i dalej doi ;)
OdpowiedzUsuńPowsinogi niestety tak mają, oby tylko więcej nie wpadły w zęby jakichkolwiek innych istot
Jesteś wielka! Podziwiam bardzo bardzo!
OdpowiedzUsuńZdumiewające są te zwierzęta - żeby się tak od razu zintegrować? Na zdjęciach wyglądają jakby były mieszkały u Was od lat. Tylko owce się jakoś normalnie zachowały:)
Niech Was dobry los sprzyja!
Kochana Inkwizycjo, absolutnie nie kasuj tego wpisu!
OdpowiedzUsuńJest wspaniały i taki prawdziwy.
A Twoje zwierzaki i ptaki są przepiękne.
Cudnie po prostu!
Czule Cię...
Owce ewidentnie nie tolerują imigrantów :D Jako pierwsi osadnicy chyba mają prawo czuć się u siebie? ;)
OdpowiedzUsuńZwierzyniec imponujący, a najładniejsze są kurki.
No i nic nie piszesz, a tu widzę fragmentarycznie że u Padre robota pali się w rękach... pokaż w całości co On tam nawyrabiał.
pozdrawiamy!
Podziwiam serdecznie; zdaje sobie sprawę, ile to pracy, bo w dzieciństwie i wczesnej młodości spędzałam wszystkie wakacje u ciotki na wsi. Rwałam się do każdej roboty, bo to była dla mnie wakacyjna atrakcja, ale lekko nie było. Doić się jednak nie nauczyłam, ani kosić - nie pozwolili. Bo niby kosa ostra, a krowa może kopnąć.
OdpowiedzUsuńZazdraszczam :) Piekne stadko i tyle szczęśliwej roboty :)
OdpowiedzUsuńBuziaki dla wszystkich (co miało przyjść na mejla?, bo nic nie mam :()
Już wysłałam... ;)
UsuńOh Inkwi Kochana moja!!
OdpowiedzUsuńjak ja się cieszę, nie mam słów...
Dziękuję!!!!!!!!!!!!!
<3
Taka historia... Aż łezki się kręcą pod powiekami - ze wzruszenia, bo obrazki śliczne i budujące. Poza owcami rzecz jasna, jak zauważyły wyżej koleżanki, te mają trochę niebudujące miny. :] A zarazem wyglądają obłędnie z tą swoją wyższością w oczętach.
OdpowiedzUsuńTadeusz niech szybko dojdzie do siebie i więcej niech się nie wygłupia, nawet jeśli, jak pisze Gorzka, zielononóżki tak mają. Co z tego, że mają - te mają nie mieć; i kurka zawieruszona ma wracać do swoich, nno!
Ściskam Was wszystkich mocno, Inkwi! I naprawdę szczerze żałuję że jesteście tak daleko, bo pomysł Pantery przypadł mi mocno do serca... Mogłabym tam u Was trochę pokoczować - z wielką przyjemnością! :)
PS. Mam nadzieję, że Padre nie zwątpił w nadejście poziomkowej przesyłki - wystąpiły pewne trudności obiektywne opóźniające, ale wszystko jest na dobrej drodze. :)
Aha, i absolutnie nie kasuj posta roboczego - przecież to zapis chwili! Nno! :)
UsuńNapisałam komentarz i odcieło mnie od neta, no to jeszcze raz ;)
OdpowiedzUsuńPiękne zwierzęta Ci przybyły szkoda że one nie tak całkiem samoobsługowe, będziesz miała jeszcze mniej czasu niż do tej pory. Dobrze że miłość to tych zwierzaków wynagradza Ci ten cały trud :)))
Uznanie dla Padre za kurnik, jest przepięknościowy :) Mam nadzieję że te łajzowate kurencje go docenią i przestaną się włóczyć po okolicy ;))
Pozdrawiam Was bardzo serdecznie :)))
Inkwi - szacun, kobieto!!! Trzymaj się;)) Ach, ach - siedzę i podziwiam;)
OdpowiedzUsuńJeju jeju, uwielbiam! Ciężka robota, ale w obrazkach - sielanka! Kozy, wiadomo dlaczego, urzekły mnie szczególnie. :) Konik jest cudny, jak ten z Pippi Pończoszanki! A Marylki...i Tadzio... no cud, miód! Uwielbiam tu wpadać, ale nie śmiem prosić, byś ostatkiem sił zadowalała nasze oczy...
OdpowiedzUsuńUściski!
To jest raj na ziemi, Inkwizycjo, jesteście pięknymi, wspaniałymi ludźmi!
OdpowiedzUsuńKochani! piąty raz zaczynam pisać i jak nigdy brakuje mi języka w gębie. co będę gadać, życie jest piękne dzięki takim ludziom jak Wy!
OdpowiedzUsuńjak się ma Tadeusz po wczorajszej przygodzie?
tempo giusto
Chyba tylko jego morale ucierpiało... i stracił kilka piórek. Dzisiaj był tak samo buńczuczny, jak przedtem. I wszystkie cztery Marylki w kurniku ;-) Znowu były dwa jajeczka.
UsuńHej Inkwi, czytam i czytam co tam u Was słychać. Tyle nowości....Aż mi się łza w oku kręci ,ech życie.. buziaki .M.
OdpowiedzUsuńMuszę koniecznie dodać i ja kilka słów. :) Człowiek tak powinien wyglądać Człowiek jak Ty i Twoja rodzina cała. ♥
OdpowiedzUsuńInkwi, ja pierdzielę! Po prostu JA PIERDZIELĘ!!! Nie mam słów. A Padre dał radę ze wszystkimi kurnikowymi łapówkami? Jesteście moimi idolami.
OdpowiedzUsuńAleż obfitość gadziny wszelkiej! Podziwiam i pozdrawiam .
OdpowiedzUsuńno jestem zwalona z nóg tymi zdjęciami i zwierzem wszelakim i powtarzam jak mantrę, ze mi się moja ulubiona lektura ciśnie do głowy, gdy widzę Twe owce )))))))
OdpowiedzUsuńpozdrawiam i zazdroszczę
teatralna
Piękne zazwierzęcenie:-0 aż by się chciało rzucić w siano i poczochrać przeżuwającą gadzinę. Wiem ile pracy jest przy psach, jeśli chce się, żeby to były psy szczęśliwe...uszczęśliwić taką ilość żywizny, jest zaiste niełatwo:-)
OdpowiedzUsuńPowiedz mi, jak to u Ciebie z nauką dojenia było. To tak a'propos "wymionek niedojonek". Czy na początku miałaś z tym trudność, czy poszło jak po maśle? Nie wyobrażam sobie, abym sobie dała z tym radę.W dzieciństwie próbowałam, ale była kapucha! pozdrawiam i ślę uściski:))
OdpowiedzUsuńWłaśnie wróciłam z dojenia ;) Za pierwszym razem poległam i musiałam wzywać na pomoc koleżankę - doświadczoną dojarkę. Ona mi pokazała, co i jak. Doję powoli, ale bez problemów; z każdym dniem coraz sprawniej. Pomijając ból rąk i kręgosłupa - to cudowne doświadczenie ;)
UsuńNie wiadomo gdzie oczy podziwiać, bo zwierza tyle. Super! A kogut jak malowany!!
OdpowiedzUsuńP.S. Do Tygla nie daliśmy rady. Ale wycisk górski sobie zrobiliśmy - relacja pewnie jutro u mnie ;)
Ale wspaniały inwentarz! Kurek i koguta szczerze zazdraszczam. Ależ wszystko dorodne! Jak widać prawdziwa gospodyni z Ciebie, wszystko jak nalezy i pod dostatkiem!
OdpowiedzUsuńUściski dla Was wszystkich!
Jakie mnóstwo wszelakiej zwierzyny... fajne fotki, pozdrawiam
OdpowiedzUsuńAle cudna ferajna!
OdpowiedzUsuńSerdeczne podziękowania za...podziękowanie za"wspomagacze"podjęcia decyzji w sprawie powiększenia trzody dla Padre-Pedro:)))
OdpowiedzUsuńJakie piękne zdjęcia, aż odetchnęłam , jakbym była w spacerze ...
OdpowiedzUsuńCudownie tam masz u siebie.
Kury są przepiękne :-)
Pozdrawiam serdecznie
tak zaglądam sobie do Was:) mam nadzieję, że wszystko dobrze, a Ty dajesz radę z tym zwierzyńcem:)
OdpowiedzUsuńW każdym razie serdecznie pozdrawiam całą rodzinkę tych na dwóch i tych na czterech łapkach:)
Wszystkiego dobrego w Nowym Roku,
OdpowiedzUsuńmam nadzieję, że sśieta miło mineły, a Nowy Rok dobry dla Was bedzie i oby tak się stało!
uściski posyłam
Piękny ten Twój roboczy post!
OdpowiedzUsuńWspaniałe widoki, zwierzęta i klimaty.
Wiem, że pracy jest multum, ale jaka satysfakcja.
Zazdoszczę...
Pozdrawiam Cię czule!
Po obejrzeniu wszystkich zdjęć i filmów u Ady zauważyłam,że to nie ta Sunia odeszła :)
OdpowiedzUsuń