Przydarzyła nam się taka owieczka. Kafka - Sikavka. Była z nami trzy tygodnie, bez jednego dnia. Odeszła nagle i dramatycznie, jak to bywa u jagniąt karmionych sztucznie. Była owieczką wyjątkową; nikt, kto się z nią zetknął, nie pozostał wobec niej obojętny. Mądra, śliczna i przekorna. Patrzyła nam prosto w oczy, by zaraz coś spocić. W nocy koniecznie chciała spać ze mną, przytulała się swoimi różowymi usteczkami do mojej szyi i natychmiast zasypiała. No i czasami zdarzało jej się przesikać pampersa ;)
Kafko, Kaveczko, na zawsze pozostaniesz w naszych sercach. Tak bardzo za Tobą tęsknimy.
Tak mi przykro. Trzymaj się.
OdpowiedzUsuńNie zdążyłaś jej zobaczyć... i zakochać się... na Twoje szczęście.
UsuńSliczny yszczek, slodki!
OdpowiedzUsuńpyszczek!
UsuńOdejscie kazdego zwierzecia boli tak samo, bez wzgledu na to, czy to zwierze towarzyszace, czy gospodarskie. A zwlaszcza jesli wychowywalo sie je od urodzenia. Bardzo mi przykro... :*
OdpowiedzUsuńW życiu nie przypuszczałam, że będę beczeć (!) po owcy. Zrobiłam to jednak. Szkoda wielka. Słów brak.
OdpowiedzUsuńOjej, jak smutno 😥
OdpowiedzUsuńBiedulka kochana...Szkoda!
OdpowiedzUsuńSzkoda maleństwa :-(
OdpowiedzUsuńTrudno, stało się. Tak bywa, nikt nam nie obiecał, że będzie łatwo. Współczuję serdecznie i ściskam.
OdpowiedzUsuńnie czytam cie więcej, tak czekam na Twoje wpisy... a potem nagle doprowadzasz mnie do rozpaczy i rykuuu
OdpowiedzUsuńA dopiero co czytałam o niej u Agniechy :( Smutno...
OdpowiedzUsuńCudowna owieczka...
OdpowiedzUsuńTragiczna historia...
Bardzo się wzruszyłam...
Życie boli...
OdpowiedzUsuńNiezwykle ciepłe myśli ślę
Dopiero się mi zaczęła ta owieczka, a już jej nie ma ...
OdpowiedzUsuńPłaczę dziś po królicy, po nieśmiertelnej kurce Czarnogłówce, i po nieznanej Kafce.
Ściskam Cię
Choć tak krótkie miała życie, dostała wiele troski i miłości. I przez ten czas, który został jej dany, była szczęśliwym jagniątkiem. Pomimo tej świadomości, to zawsze tak bardzo boli...
OdpowiedzUsuńBardzo, bardzo przykre; nie zdążyła się nacieszyć istnieniem:(
OdpowiedzUsuńLedwo ją poznałam i sie zakochałam, a ona odeszła. Smutno bardzo. Utulam, wiesz...
OdpowiedzUsuńTulę i ja...
OdpowiedzUsuńŚciskam mocno...!
Jeszcze maleństwo nie nacieszyło się brykaniem, a tu koniec, żal...
OdpowiedzUsuńA ja Babo za Tobą tęsknie.Wczoraj o Tobie myślałam i bach.....jesteś.Szkoda wielka, że z tak smutnymi wieściami.Ściskam aż Ci oczyska wyjdą Babo z Toporem.
OdpowiedzUsuń:( zawsze szkoda...
OdpowiedzUsuńsłodzio wielkie, przykro mi bo tulić by się chciało ... ale widać im większy inwentarz, tym więcej radości ale i rozstań proporcjonalnie więcej... ściskamy z dalekiego wschodu
OdpowiedzUsuńTo takie smutne, że nic nam nie jest dane na zawsze, wszystko mamy jedynie przez chwilę. Trzeba kolekcjonować chwile...
OdpowiedzUsuńBardzo mi przykro, taka strata zapada w pamięci na zawsze. Dobrze znam to uczucie jak pojawia się w twoim życiu zwierzątko które jest wyjątkowe i nagle znika. Pamiętajcie o niej ciepło, bo zostawiła po sobie ślad. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńSmuteczek :(
OdpowiedzUsuńŚciskam mocno i mam nadzieję,że u Ciebie wszystko dobrze.
OdpowiedzUsuńTo zostawia zawsze ranę w sercu, gdy takie maleństwo po prostu "zasypia". Sama straciłam trzy koziołki i wcale nie jest mi z tym dobrze. Maleństwa które karmimy butelką przywiązują się do nas, traktują jak mamy. Tulą i patrzą na nas ufnie. Przykro mi że musiałaś to przejść. To maleństwo na zawsze zostanie w twojej pamięci... Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńWitam. Czy to już koniec bloga?... Jest szansa żeby zobaczyc dom po remoncie? Fajnie sisię e czytało i tak nagle bez ostrzeżenia koniec... Szkoda.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam - Jola
Po remoncie? Hahahahaha!
Usuńjaaaaka cudowna :)
OdpowiedzUsuńByła cudowna.
UsuńMIAŁAŚ ZNOWU ZACZĄĆ PISAĆ !!!!!!!!!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńTo się nazywa wymuszenie ;)
UsuńWymuszenie? No ja się pytam, jakie to wymuszenie, przecież nie mam żadnych argumentów.
UsuńChętnie dołączę do akcji wymuszania😉 Pozwól, proszę, zajrzeć do Waszej niezwykłej rzeczywistości. Pozdrawiam, Anonim z Zarośli
UsuńJakoś nikt się nie kwapi by wypełnić prośbę Agniechy.
OdpowiedzUsuńChętnie bym poczytała i zaglądała tutaj. Może się jednak zmobilizujesz przy okazji adwentowego wianka.
Hmmm... może? Nawet bym chciała, ale... nie obiecuję. Nie mogę obiecać.
UsuńDzień dobry Inkwizycjo, mija 2019 , może czas na powrót na blogowisko? Pozdrawiam gorąco!
OdpowiedzUsuńpoczytalabym i poogladalabym..noooo, moze jednak?
OdpowiedzUsuńTo ja powtórzę za Agniechą, podobnież znowu miałaś pisać, oczywiście tu na blogu. Bardzom ciekawa jak wygląda teraz to co kiedyś widziałam :)
OdpowiedzUsuńPisz Aśćka! nie każ nam czekać w nieskończoność!!!
OdpowiedzUsuńTeż się stęskniłam :)
OdpowiedzUsuńInkwi, wracaj! Biegusieem!
OdpowiedzUsuńInkwizycjo,pochwal się , poopowiadaj,czekamy!
OdpowiedzUsuńNie wiem, czy kiedyś tu komentowałam, ale podczytywałam na pewno.
OdpowiedzUsuńPisz! Giną gdzieś fajne,ciekawe blogi, po prostu zamierają, a to wielka strata.
Wymuszam po raz kolejny. A ja to muszę wybieg sprzątać co najmniej 3 x w tygodniu! I nie wymiękam!
OdpowiedzUsuńNie stęskniłam się. Piszę na prośbę Agniechy z "Dzikiej Kury". Poczytam Ciebie od zarania, ale daj mi czas. Agniechę też czytam. I też ma zaległości. Ale prośba to prośba. Wracaj i nie daj się prosić. Jak masz, coś nowego, to się podziel. Czekamy. Ja też. Będę czytać i komentować. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńJa z innej galaktyki...ale usłyszałam , ze jakas Istota Inkwizycyjna potrzebuje zachety do pisania,wiec uprzejmie prosze o uaktywnienie sie :)))
OdpowiedzUsuńTy się nie zasłaniaj moderacją, koleżanko. Komentarzy musi być już ponad 20. I komentujące się niepokoją, że ichnich komentarzy nie widać.
OdpowiedzUsuńNo i co, nazbierało się???
OdpowiedzUsuńWesolych Swiat ! i Blogowego Nowego Roku!
OdpowiedzUsuńczekamy....
Patrz, i nadal nie piszesz. I komentarzy też nie wpuszczasz. No jakże to tak?
OdpowiedzUsuńDzień dobry. Zapraszam do obserwowania mojego bloga https://pracowniasielskachata.blogspot.com/. Dorota
OdpowiedzUsuń