wtorek, 29 września 2015

Roboczy post dla niecierpliwych

...gdyż padam na twarz i nie doczekałybyście się zdjęć...
Miałam awarię z kurkami, powsinogi jedne poszły zwiedzać teren i napadł na nie kundelek sąsiadki... poturbował trochę Tadeusza, Marylki uciekły... jedna nie wróciła na noc. Mamy nadzieję że zanocowała w kurniku sąsiada (Ada ją tam widziała). 
Poza tym incydentem wszystko świetnie. Aurelka jest przesłodka. Wspaniale dogaduje się z naszymi psiakami. I spokojnie można ją zabierać na pastwisko.
Koziulki są cudowne, tylko dojenie trwa i trwa... Balbinka ma chyba wymionka-niedojonka... ręce mi omdlewają ;)
Brylant bryluje na pastwisku. Chyba jest szczęśliwy ;)

Jak już znajdę czas i siły, dopiszę treść i skasuję tego posta. Tych zwierzaków zrobiło się jakby sporo...

Filmiki będą TU

















środa, 9 września 2015

Skansen

Widzieliście kiedyś taką bramę?
Robert uważa, że jest niewygodna. Sam ją wymyślił ;)



Brama prowadzi do miejsca, które godne jest takiej ekstrawagancji. 
To Żelazny Tygiel Waloński, przystanek na Szlaku Twardych Rzemiosł w Szklarskiej Porębie.
Pokazuje w jaki sposób wydobywano kruszce od czasu średniowiecza - rudy żelaza, rudy miedzi, kamienie szlachetne i pozostałe minerały.
Urządzenia są pieczołowicie zrekonstruowane na podstawie rycin Georgiusa Agricoli. I wszystkie działają!
Robert, pomysłodawca, wykonawca i współwłaściciel Tygla

Można popatrzeć, jak rzemieślnicy pracują w swoich warsztatach, wyposażonych w dawne narzędzia i przy użyciu starych technik. Jest stolarz i kowal, a Córcia pracuje jako średniowieczna garncarka  ;)

Nawet ja się załapałam i miałam przyjemność prowadzić warsztaty ceramiczne z niepełnosprawnymi dzieciakami. To było świetne doświadczenie, a dzieci podobno bardzo zadowolone ;-)

Ale najlepiej urządziły się moje baranki: Dali i Hansik. Zostały skansenowymi maskotkami, są rozpieszczane bez granic i mają się jak pączki w maśle ;)
Co prawda specjalnie dla nich została wybudowana wygodna zagroda, ale chodzą sobie swobodnie po całym Tyglu i objadają wszystko, na co mają ochotę.
A mnie spadł kamień z serca, że nie muszę się martwić, gdzie ich ulokować...
Jeszcze tylko muszę znaleźć Dobry Dom dla moich trzech owczych panienek... albo jakiś sposób, żeby się z nimi nie rozstawać. Jeszcze jeden skansen?
Ściskam czule,
Inkwi ;)