poniedziałek, 5 listopada 2012

Przyloty

Wciąż zadziwia mnie fantazja, z jaką Los pisze scenariusze do naszego życia. Swoboda, z jaką tasuje karty. A co by było, gdyby... któraś z nich wypadła z talii albo została zamieniona? Gdybym wybrała inny kierunek studiów... gdybym została w Austrii przed stanem wojennym... gdyby żył mój synek pierworodny... gdybym wcześniej trafiła na właściwego faceta...? 
Moja córka, przez osiemnaście lat będąca jedynaczką, w dorosłym życiu dostała dwie starsze siostry. Pojechała do Irlandii do siostrzyczek na święta i... została na rok, gdyż poznała faceta swojego życia ;-) Brakujący element mozaiki.
A gdybym nie poznała Padre... gdyby nasze córki nie pokochały się i nie były jak z jednej krwi...? Po prostu tak miało być ;)
Czy mamy wpływ na nasze życie, czy to tylko kwestia przypadku, zrządzenia losu? A może trzeba po prostu wziąć to, co podaje nam w wyciągniętej dłoni? Cukierek czy psikus? Nie weźmiesz, to się nie dowiesz.
Spytałam dziecka, co mam im upichcić, jak wrócą. -Pierogi... ale nie ruskie, tylko te ziemniaczane! I kapustę kiszoną! Bardzo przaśne i pyszne smaki ;-) Lepię więc setkę pierogów z farszem ziemniaczano-ziołowym i na wszelki wypadek drugą setkę ruskich ;) Do tego kapusta kiszona z beczki, z kminkiem i oliwą. I piekę chleb, na zakwasie i też kminkowy. A potem pędzimy po nich na lotnisko.
Za miesiąc moja mała córeczka bierze ślub... ;)


49 komentarzy:

  1. Inkwizycjo kochana ktoś za nas pisze scenariusz naszego życia! Tylko kto, bo nie raz dostałby po głowie ode mnie, że pisze nie po mojej myśli! ;)
    Czasami możemy zmienić scenariusz na inny ale czy on będzie lepszy tego nie wiemy, przekonamy się...z czasem...
    Kochana Inkwizycjo ja w ogóle już Cię nie widuję, może zmienisz kilka linijek w scenariuszu i dopiszesz wizytę u Różyczki! ;)
    Szczęścia dla Twojej Córci! ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Kochana, po pierwsze: cieszę się, że tak się to wszystko szczęśliwie poukładało u Ciebie, znalazłaś szczęście i miłość... to co chyba najważniejsze. Twoje słowa napawają mnie nadzieją, że jak się w życiu wszystko sypie to może tak ma być, że jeszcze jest jakaś nadzieja...będę to sobie powtarzać.
    serdecznie pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  3. Słowa klucze - nie weźmiesz, to się nie dowiesz.
    Wiele takich nie rozpakowanych cukierków zostawiamy za sobą i nigdy się nie dowiemy co kryło się w papierku ...
    Bądźmy zatem uważni i nie zatrzaskujmy pochopnie drzwi, takim banałem sobie pozwolę :)
    Piękny post!
    Umarłabym robiąc 200 pierogów ...

    OdpowiedzUsuń
  4. ktos tam za nas niezle kombinuje ;) ja jestem tego zdanie ze nic nie zdarza sie przypadkiem, wszystko w zyciu jest po cos, czasem ciezko jest to przetrawic ale potem juz jest na usmiech. W swoim malym dorobku zyciowym mialam wiele zawirowac, co by bylo gdybym nie podjela najwazniejszej zyciowej wowczas decyzji 4 lata temu, niewazne, nie mysle juz o tym, jest cudownie i tak mialo byc, a wiele jeszcze przed nami prawda?
    Zycze Wam cudownego czasu razem, aaa i te pierogi, pycha, dobrze ze mam jeszcze zamrozone mamine :) sciskam kochana, piekny post!

    OdpowiedzUsuń
  5. Chętnie bym się zapisała na Twoje pierogi.
    Myślę ,że jednak my sami kreujemy swój los,
    jeżeli nie siedzimy w jednym miejscu
    a szukamy...
    Wszystkiego dobrego Wam życzę :-)

    OdpowiedzUsuń
  6. Droga,
    to nie my decydujemy o naszym życiu.
    To Los!
    Nie wiem,czy lepiej byłoby,gdybyśmy mogły same o tym postanowić...
    A pierogi z ziemniakami i kapusta,tak!
    Przaśne,ale jakże prawdziwe nasze smaki.
    Czule Cię przytulam...

    OdpowiedzUsuń
  7. Bardzo się cieszę, że się wszystko tak ładnie poukładało. Tomiejsce byłoby uwieńczeniem tej historii.
    Myślę, a właściwie to mam nadzieję, że dobro które jest naszym udziałem do nas wraca, czasem wcześniej, czasem później ale wraca.
    Szczęścia dla córki życzę, pozdrawiam Hania:)))

    OdpowiedzUsuń
  8. Madry wpis, bardzo prawdziwy i piekny. A lotnisko we Wroclawiu takie fotogeniczne...ladnie tam!
    Wspanialy czas Was czeka i zycze szczescia mlodej parze.
    200 pierogow zaimponowalas mi!
    Gyby, gdyby, gdyby, tez sobie tak mysle czasem....pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  9. łooo, ale pojechałaś! piękne to i porywające!
    Mało o tobie wiem, chętnie się dowiem więcej. Na razie podskakuję z tobą z radości:-)
    Pamiętaj o Dniu Jeża, naprawdę mam nadzieję, że się wybierzecie.
    Ściskam.
    ps. a z tym ślubem to przesadziła, takie małe dziecko!

    OdpowiedzUsuń
  10. Nie pisz takich rzeczy! Prawie się spłakałem. Uściski!

    OdpowiedzUsuń
  11. to prawda z tymi wyborami - jak M.napisała,że są jak cukierki.Trzeba rozwinąć,żeby zobaczyć co w środku...Ja wiem, co czekałoby mnie, gdybym pewnego dnia nie postawiła wszystkiego na jedną kartę. To było jak skok w przepaść - na razie lecę, czasem niżej,czasem wyżej, ale mi odpowiada :)
    Też mam nowe, starsze rodzeństwo (w końcu mam braci :)!. Pozostało pożyczyć Twojej córce wszystkiego dobrego, co niniejszym czynię:)!

    OdpowiedzUsuń
  12. brać, tylko brać i się nie zastanawiać... próbować żyć z tym co mamy jak najlepiej... wszystko dzieje sie przypadkiem a tylko od nas zależy, co z tymi "przypadkami" zrobimy...czasem jest to łatwiejsze, czasem trudniejsze...czasem łatwiej jest myśleć, że ktos decyduje za nas, że ktos inny nam układa życie...
    ale to jednak my podejmujemy decyzje... choć są one w całym uwikłaniu decyzji innych ludzi... a najmniejsze zmiany mogą rodzić nieodwracalne konsekwencje... efekt motyla znany nie od dzis...
    Gratulacje dla przyszłej Panny Młodej! i przyszłej teściowej też♥

    OdpowiedzUsuń
  13. Inkwizycjo kochana, myślę, że naszym życiem w dużym stopniu rządzą przypadki (a może przeznaczenie, zapisane gdzieś tam poza naszym zasięgiem... i dlatego czasem znajdujemy się w dziwnych miejscach, z ludźmi, których nie znamy, a potem okazuje się, że teraz to właśnie nasze życie... Jednym słowem zupełnie nieświadomie realizujemy jakiś wcześniej ułożony, nieznany nam plan...)
    A cukierki trzeba rozpakowywać koniecznie, żeby nie żałować tego co jest w środku, a czego przez papierek nie da się dostrzec;-)
    Serdeczności dla Ciebie i morza szczęścia dla Twojej córci.
    Serdeczne gratulacje.

    OdpowiedzUsuń
  14. Iwonko, przede wszystkim gratulacje na okoliczność zamążpójścia latorośli :) Cieszę się Twoim szczęściem. A co do Twoich rozważań, to myślę, że sami jesteśmy autorami tych scenariuszy, tylko nie są one tak do końca autorskie. Na nasz mają wpływ wszyscy ludzie, z którymi w jakimkolwiek stopniu się zetkniemy. I tak te nitki plączą się i wiją. Choć naszą snujemy po swojemu, to nie możemy przewidzieć gdzie i jak zaplącze się o nią jakaś inna. To moja radosna filozofia ad hoc. Zainspirowana Twoimi przemyśleniami, więc poczułam, że muszę się nią z Tobą podzielić. Ściskam cieplutko. Daj znać jak Wasze poszukiwania "miejsca na ziemi". U nas zaszły poważne zmiany, które przerwały być może na bardzo długo moje fantazjowanie o domku na wsi.
    Buziaki- mysz

    OdpowiedzUsuń
  15. Wiesz, jestem pewna,że nic nie dzieje się przypadkiem. To los pcha nas w odpowiednie dla nas Miejsca, zsyła nam odpowiednie dla nas Osoby, nawet jesli są to te niewłaściwe... to ma być dla nas nauka... tak jak choroba czy inne trudne doswiadczenia. Tak, to los pisze scenariusz naszego zycia... taki a nie inny. A Wszystko jest po Coś.
    A lotnisko we Wrocławiu... moim rodzinnym miescie... oszałamiajace, jeszcze go nie widziałam.
    O! pierogi. Jakże chętnie wpadłabym na nie... ja tez zawsze gdy wracałam z zagranicy marzyłam o polskich pierogach i polskim prząsnym jedzeniu, takim jak nigdzie indziej na świecie!
    Pozdrowienia dla Twojej małej córeczki, czeka Was jakże radosny czas.
    Usciski.

    OdpowiedzUsuń
  16. "A ziemia toczy, toczy swój garb uroczy;
    Toczy, toczy się los! "
    czytając Twój post nasunęły mi się słowa Stachury. Piękny tekst i piosenka - samo życie.
    Życzę wszystkiego najlepszego i pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  17. pięknie-refleksyjne myśli,
    refleksyjnie-piękne zdjęcia.
    Fajnie tu wpaść:)
    dziękuję i pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  18. Jaki niesamowity post! Tyle mądrości jest w tym co piszesz. Masz rację, życie lubi zaskakiwać, los się nieraz dziwnie plecie, radości przeplatają się ze smuteczkami, ale to jak przeżyjemy swoje życie zależy tylko od nas. Ważne, by żyć jak najpiękniej.
    Życzę ci, by droga przed tobą zawsze była jasna i prosta i prowadziła do upragnionego celu, a młodej parze życzę dużo szczęścia :)
    Moc buziaków!

    OdpowiedzUsuń
  19. Wszystko jest po coś i tak miało być.

    OdpowiedzUsuń
  20. No i masz, się wzruszyłam... Mądra z ciebie kobieta, bardzo. Ja mam wrażenie, że owszem, decyzje podejmujemy my, ale wiele rzeczy dzieje się poza nami, można nazwać to losem, opatrznością, siłą wyższą - zbiegi okoliczności tak naprawdę nimi nie są, to dane nam możliwości. A co z nimi zrobimy, to już od nas zależy. I trzeba te papierki rozwijać...
    Radości i szczęścia dla córki, dla ciebie uściski
    Mika

    OdpowiedzUsuń
  21. Kochana, łza mi pociekła po policzku... jak dobrze rozumiesz, wiesz, znasz.
    Niech Ci się spełnia i wiedzie nadal. I Twoim dzieciom! I wnukom, prawnukom i każdemu kolejnemu pokoleniu.

    A na wieści ślubne czekam z niecierpliwością. Na pewno będzie pięknie!

    Ps. wczoraj lepiłam pierwszy raz w życiu ruskie!

    OdpowiedzUsuń
  22. Sama nie wiem, czy mamy zapisane w gwiazdach, czy też sterujemy, mając chociaż znikomy wpływ na kierunek; czy cieszymy się małymi radościami i jesteśmy szczęśliwi, czy bez przerwy coś gonimy w przeświadczeniu, że to nam przyniesie szczęście, nie wiem ...cieszę się szczęściem młodych, wszystkiego dobrego; pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  23. No to dołączyłam do zacnego grona, którym łza pociekła po policzku a wszystko przez ten Twój kosmiczny skrót życiorysu i przyznaj się, że ostatnie słowa też pisałaś z łezką w oku. Rozstrzygnąć się pewnie nie da czy kierujemy swoim życiem, czy czekamy aż coś się samo napatoczy, bo obie opcje przeplatają się nawzajem i możemy sobie pomóc np. dając kopniaka losowi żeby toczył się po właściwych torach, ale nie zawsze mamy siły żeby go kopnąć go dostatecznie mocno.
    Choroba nigdy nie ulepiłam żadnych pierogów i trzeba by podjąć decyzję żeby przejść przez to kiedyś.

    OdpowiedzUsuń
  24. Pięknego posta opublikowałaś. Ściskam i poprawę obiecuję w pisaniu u Ciebie i do Ciebie ja wredna. A życie płynie jak chce, chociaż nam się zdaje,że mamy na to wpływ. Cieszę się Twoją radością kochana Inkwizycjo i ściskam serdecznie:)

    OdpowiedzUsuń
  25. Oj kochana jesteś, jak już mówiłam, MISTRZYNIĄ puenty!!!
    Lekko to wszystko napisałaś a tyle w tym treści.
    Cukierek czy psikus...a może jednak trzeba wziąć to co daje... oj tak kochana.
    W sumie daje co chce. My niby wciąż z ołówkiem w ręku ale...karty już dawno rozdane i nie wiesz tak naprawdę nic, nawet następna godzina do ciebie nie należy. Mamy tylko to co TERAZ...
    A Twojej Sokoliczce tego wszystkiego co najpiękniejsze w życiu i niech będzie zawsze szczęśliwa tak jak teraz.
    Ciebie kochana ściskam i ech...wybrałabym się na te pierogi...;):*

    OdpowiedzUsuń
  26. Inkwizycjo, jest takie powiedzenie, że jak chcesz Pana Boga rozśmieszyć opowiedz Mu o swoich planach...
    A my i tak powolutku, niezrażeni sobie marzymy , rozrysowyjemy gryplany, ba, nawet kredyty bierzemy!
    ;)
    I tak trzymać,prawda? Choć to czasem przypomina jazdę bobslejem , a czasem flautę w jachcie na środku jeziora da się lubić.
    Dziwne;)
    A dla Córki wszystkiego najlepszego, maminych pierogów także jak najbardziej!

    OdpowiedzUsuń
  27. Jeżowa Sobota!
    wpadnij do mnie i zobacz, jakie zacne towarzystwo się zapowiedziało, mam nadzieję, że was to wyrwie z pierogowych pieleszy!

    OdpowiedzUsuń
  28. A moja Babcia mówiła, że "człowiek myśli, pan Bóg kreśli". I jaką wielką rację miała! Są jakieś nieznane nam scenariusze, pisane przez los, Boga, COŚ... A może ich nie ma. Dla mnie to też wieczne pytanie "co by było gdyby". Niestety, nie dowiemy się. Lepiej? gorzej? Też się nie dowiemy. Oj, filozofia mi się wkrada.
    Ślub córki, to duża sprawa, wiem bo sama dwa razy przeżywałam.
    Powodzenia!!!

    OdpowiedzUsuń
  29. Ale mnie tym wpisem rozmiękczyłaś...
    Kurcze...nie umiem nic napisać.Ściskam Cię bardzo,bardzo mocno!

    OdpowiedzUsuń
  30. ważam na siebie. Ale z zaspokojnej okolicy to ja bym się zanudził na śmierć!
    Owszem lubię wyjechać od począć od zgiełku wielkiego miasta. Tak. Ale powrócić tu gdzie jest ruch, życie, praca, ludzie......
    A te zadymy to robią kibole i każdy kto chce.
    Na ulicę Marszałkowską każdy mógł przyjść i rzucać kamieniami. I nie robili tego ludzie z Marszu.
    Policjanci byli podobnie zamaskowani jak Ci co rzucali kamieniami i podpalali...
    Jak rozpoznasz kto jest kto???
    Dla manie dzielenie miasta metalowymi zaporami w największe polskie święto to mi raczej przypomina okupację a nie wolny kraj. Takie jest moje zdanie.
    Jako osoby prywatnej i mieszkańca Warszawy
    Pozdrawiam serdecznie
    Vojtek


    A proposT wojego tekstu. Mnie się wydaje, że główną rolę gra przypadek. Ja też tak się zastanawiam czasami CO BY BYŁO GDYBY BYŁO.........
    Jednak przypadek. Zmieniłem pracę i tam spotkałem moją żonę. Gdybym pracy nie zmienił to bym Jej nie poznał.
    Gdybym sam a ziebie nie pisał bloga to bym nie poznał Otylii i wielu innych fajnych osób.
    Przypadek, tak uważam.
    Pozdrawiam Ciebie I Twoją córkę co bierze ślub.
    Vojtek, który też był w Irlandii:)

    OdpowiedzUsuń
  31. Wzruszył mnie Twój post. Wszystkiego najlepszego dla Twojej Córci, choć już dorosła z niej kobieta u progu małżeństwa, córcią będzie zawsze, dla Twoich bliskich. Tak, czasem życie pisze swoje opowieści. Wiem coś o tym, bo miałam wyjść za mąż za kogoś zupełnie innego, niż mój mąż. Niech się Wam Wszystkim wiedzie.

    Oj, wiem jak to jest robić pierogów liczby trzycyfrowe, choć teraz rzadko "pieroguję" w takich ilościach. Serdcznie pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  32. Witam.
    Ciekawe zdjęcia.
    Pozdrawiam
    Zapraszam:
    http://krzysiekpolcyn.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  33. To niezwykle cieple, ze pytasz corke co jej upitrasic jak przyjedzie i choc to moc pracy to jednak matczyne serce sie w nia tak cudnie angazuje. To wspaniale, ze LOS plata nam takie psikusy. Te post to taka kwintesencja dobrego zycia. Choc pewnie przepelnionego tesknota ale ... warto tak zyc... :-) pozdrowienia

    OdpowiedzUsuń
  34. To nie w ogrodzie botanicznym i nie w Polsce:)
    Ja nie byłem nigdy z biurem podroży i chyba nigdy nie będę. Albowiem jestem wolnym człowiekiem.
    Dla siebie na targach nic nie znalazłem, ale dla znajomych, do pracy mam kolorowe foldery w sporej ilości. Może ktoś skorzysta???
    A przy okazji sobie przypomnę geografię.i przyrodę.

    Większa część mojej rodziny już dawno wyjechała na stałe do USA, Kanady, Italii i Anglii.
    Ja może trochę żałuję, ze tego nie zrobiłem?
    A to takie jesienne rozmyślania.
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  35. Iwonko, pewnie zalatana jesteś, ale dostałąś ode mnie nominację.
    ściskam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  36. Kochana, gratulacje z okazji zostania tesciowa. To znowu nowa rola w zyciu. A jak tesciowa, to zaraz bedzie jeszcze inna rola - babci. Czy swiat nie jest zaskakujacy? Wystarczy tylko sie rozejrzec, a mozliwosci roja sie w kazdym kacie. Mowia - twoje zycie, w twoich rekach. Ja jednak bym dodala - czesciowo!
    Hihi...poznaje, poznaje to miejsce na zdjeciach....wiesz? To tam sie odbyla Wielka Wojna O Pierszenstwo i tragiczna kapitulacja plci pieknej. Pozdrawiam serdecznie, i milo bylo dostac kawalek Twojego zycia, to jak kawalek tortu na talerzyku.

    OdpowiedzUsuń
  37. Tak, tak życie samo nam pisze scenariusze, chyba nie warto się zastanawiać nad tym co by było gdyby tylko przyjmować to co niesie nam los.
    Gratulacje dla córci i życzę jej aby była szczęśliwa, to jest najważniejsze ...
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  38. To już koementowałem. Przyszedłem tylko powiedzieć, że do mnie też ktoś przyjeżdża. Zapraszam. Dowiesz się kto:)
    Vojtek

    OdpowiedzUsuń
  39. Cudownie! Gratuluję Twojej córce, ale też Tobie!

    Zapraszam do mnie po wyróżnienie!

    OdpowiedzUsuń
  40. weź ode mnie wyróżnienie, będziesz musiała coś napisać, nenenenene

    OdpowiedzUsuń
  41. a cóż toooo, moooderacjaaaa???

    OdpowiedzUsuń
  42. Iwonko, co tym razem los Ci zaplótł, ze tak długo sie nie odzywasz??

    OdpowiedzUsuń
  43. Iwonko,przeczytałam,Twój post jakieś pięć tygodniu,tak mi się jakoś łezka wtedy zakręciła,w życiu różnie się plecie czasem dobrze ,szczęsliwie dla nas.tedy nie potrafiłam nic napisać w komentarzu.
    Pamiętasz "Melindę i Melindę" Allena ?
    Kwestia interpretacji chyba.
    Czekam,na Twój nowy post :)
    buziaki

    OdpowiedzUsuń
  44. Iwonko,przypomnisz mi Swój adres domowy ?

    OdpowiedzUsuń
  45. Pogodnych,ciepłych i rodzinnych świąt!

    OdpowiedzUsuń
  46. Niech magiczna noc Wigilijnego Wieczoru
    Przyniesie Ci spokój i radość.
    Niech każda chwila Świąt Bożego Narodzenia
    Żyje własnym pięknem,
    Najpiękniejszych Świąt Bożego Narodzenia
    Niech spełniają się wszystkie Twe marzenia.
    Ula

    OdpowiedzUsuń
  47. Hej!
    Z okazji Bożego Narodzenie i Nowego Roku 2013 życzę Ci wszystkiego najlepszego!
    A najwięcej zdrowia, dobrej pracy do emerytury, miłości od rodziny i szacunku od znajomych, bliskich.
    Vojtek sam w Boże Narodzenie.

    OdpowiedzUsuń
  48. Spokoju spokoju spokoju juhuuu ;-)
    ps-cos mam wrażenie ze ostatnio ja wyciagam tylko losy z psikusem;-)
    i jak ten ślub? był już

    OdpowiedzUsuń
  49. I. kochana
    z okazji tych najpiękniejszych Świąt
    i ja chciałabym Ci złożyć najserdeczniejsze życzenia:
    zdrowia bo to najważniejsze,
    wytchnienia od codzienności,
    w sercu radości,
    spokoju ducha,
    mnóstwo chwil szczęśliwości
    i aby wciąż były przy Tobie czyjeś bliskie gorące serca.
    Wszystkiego co najlepsze i najpiękniejsze.

    Niech piękne będą dla Ciebie te Święta!

    OdpowiedzUsuń

Jestem wdzięczna za każdy komentarz ;) Moderuję tylko te do starszych postów, aby mi nie umknęły.
Okazało się, że i tak umknęły... ale dobrzy ludzie przypomnieli mi o moich obowiązkach :)