czwartek, 6 lutego 2014

Meldunek

W końcu udało nam się przeprowadzić. Przedwczoraj zameldowaliśmy się w R. (i dzięki temu mamy 30% zniżki na gondolę w Świeradowie!)

Cały tydzień rozpakowywałam nas, a i tak sporo czasu nadal schodzi nam na szukaniu: Kochanie, nie wiesz może, gdzie jest...?? Odpowiedź rzadko jest pozytywna ;) Łojezu, jak można tak obrosnąć w rzeczy?! A i tak większą część mamy zgruzowaną na strychu u sąsiadów. Z dużym prawdopodobieństwem, że to, czego właśnie szukamy, znajduje się właśnie tam.
Późno wstaję, bo ciągle kiepsko sypiam. Chyba już odreagowałam traumę ostatnich tygodni w mojej byłej firmie... Ba, zdobyłam się nawet na to, żeby odmówić zaproszeniu szefa na uroczyste otwarcie naszego cuda w Żyg-żyg! ale wciąż jeszcze odpryski tej budowy nawiedzają mnie w snach. 
Obcięłam krótko paznokcie i używam lateksowych rękawiczek, bo popękała mi skóra na palcach i boli. Już się przyzwyczaiłam do wszechobecnego kurzu - jako że grzejemy się piecykiem na drewno - ale przecież to tylko popiół drzewny...

Tak, mamy ciepło. Wszyscy się o to nas pytają, więc potwierdzam: cieplutko mamy. Zresztą, jak ma nie być ciepło przy takiej wiośnie?

Pichcę. Gotuję zupy, robię surówki i wyciskam soki. Jutro upiekę pierwszy chleb tutaj (ciekawe, gdzie są foremki i waga? no cóż, najwyżej będę piekła na wyczucie) ;)

Wieczorami projektuję nasz przyszły Dom albo ogród albo koziarnię.
Koty dostały nową kuwetę 'Cabrio'... zamykaną... dość już mieliśmy odgłosów gwałtownego grzebania w żwirku nad ranem ;)


Ach... i powiesiłam w sadzie pierwsze pranie. Sznurek rozpięty pomiędzy czereśnią, jabłonią i gruszą. Znak, że już naprawdę mieszkamy ;-))
Że troszkę zdjęcia podciągnięte? Ale tak to właśnie widzę: przekolorowane. Nasycone. Zaskakująco pełne wolności. 
Pławię się w szczęściu. Mimo popękanych palców ;)
Ściskam czule,
Inkwi uwolniona ;)

96 komentarzy:

  1. Ale u Was pięknie - wiosennie - szczęśliwie :)
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Nareszcie! Co to jest gondola w Świeradowie? I ten budynek na przedostatnim zdjęciu?
    Tak, pranie wiszące w sadzie to zdecydowanie jest dom.
    Kartony nierozpakowane zalegają w oborze do dzisiaj (6 lat).
    Powodzenia i wczesnej wiosny!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hana dokładnie o to samo chciałam zapytać:)) I o Żyg-żyg, Inkwi jakimś slangiem prawi:))

      Ale widoki ma cudne.......
      Inkwi a ja śpię, jak suseł i co z tego i tak jestem wiecznie zmęczona ile bym nie spała.

      Usuń
    2. No to już Megi niżej napisała ;) Gondola to wyciąg z wagonikami na Stóg Izerski. Ten budynek to stara, nieczynna już, kruszarnia i przesypownia bazaltu; widać ją ze wschodniej części naszej działki.
      Żyg-żyg... znaczy "Żygań" czyli tak "pieszczotliwie" nazywaliśmy w biurze Żagań. Tam właśnie była zlokalizowana nasza (moja) ostatnia inwestycja, czyli budowa pewnego marketu na 'K'... źródło mojej traumy przez ostanie pół roku.
      Tak się z tym praniem wstrzeliłam w trędy ;-))

      Usuń
  3. "Pławię się w szczęściu. Mimo popękanych palców ;)
    Ściskam czule,
    Inkwi uwolniona ;)"

    Chyba wytapetuję sobie te słowa na ścianie!

    OdpowiedzUsuń
  4. Zazdroszczę... Ale bez zawiści! Też bym chciała rozciągać sznurek między swoimi drzewami... Życzę Tobie - Wam wytrwałości - będzie pięknie - już jest pięknie! Pozdrawiam wiosennie, w odgłosach roztapiającego się, kapiącego śniegu za oknem :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niech i Tobie się spełni pranie we własnym sadzie ;)

      Usuń
    2. W Kaczorówce nie muszę prać, ciuchów mam tam dostatek na te 2-3 tygodnie urlopu, ale piorę w balii własnie dlatego, żeby powiesić pranie, z tym, że ja na sznurku od sosny do sosny, albo na ogrodzeniu z żerdzi u sąsiada:))

      Usuń
    3. A ja między stodołą a płotem;)

      Usuń
    4. A jak się od takiego prania w balii czyszczą paznokcie... ;-))

      Usuń
  5. Ile radości jest w Twoim pisaniu! Pisz...tak dobrze jest Ciebie czytać :)
    Moc uścisków dla Ciebie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z tym pisaniem nie jest łatwo, niestety... wciąż mam pełne ręce roboty i dzień mija nie wiadomo kiedy... ale będę się starać.

      Usuń
  6. Jak dobrze mieć wieści od ciebie. I to takie szczęśliwe i pełne spokoju. Poczucie wolności bezcenne...
    Zrób zdjęcie pierwszego chleba na nowym miejscu:))
    Równie wiosennie pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Poczucie wolności jest warte małych i większych niedogodności.
      Już zaczyn rośnie ;)

      Usuń
  7. Aż miło się czyta Twe słowa. Zazdroszczę!

    OdpowiedzUsuń
  8. Bardzo się cieszę - z Wami, za Was i ogólnie :) Ciekawe czy pakunki od sąsiada w ogóle weźmiecie. Ja się bałam po przeprowadzce, gdzie różne rzeczy pomieszczę, a nagle nie ma na nie zapotrzebowania. No może książek mi brakuje tylko ;) A te ciągle pytania o to czy ciepło - skąd ja to znam :D Mój ojciec przoduje w nich do tej pory, mimo że paląc w piecu mamy cieplej niż on z "automatem na gaz". A że zdjęcia przekolorowane to nawet nie zauważyłam. To chyba normalne kolory po przeprowadzce są? ;) I przyłączam się o pytanie - co do za budynek wielgachny w szczerym polu niejako??

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Książek już szukamy, niektórych ;-)
      Tak właśnie widzę te okolice, bo przecież zwykłe zdjęcia "nie oddają" ;-)) Ten budynek to stara kruszarnia-przesypownia bazaltu; stoi pod lasem, ale dzięki falistemu ukształtowaniu terenu wygląda, jakby wyrastała w środku pola.

      Usuń
  9. a ciepło macie?
    a my kiedy będziemy mieć ciepło?
    pranie:-DDDDD widziałaś u mnie, czy czytałaś tylko ostatni post, co? wpisujesz się w trend, wkupne do klubu.
    Kolejny trend to slang z oflajnu na blogu;-)
    Zanim ona wstanie: gondola to wyciąg w Ś., Ż- ż to pewna miejscowość w lubuskiem, budynek to dawna przesypownia w kopalni bazaltu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wasze ciepło powstaje na papierze, a mentalnie już ma kształt ;D
      Z tym praniem to długa historia, z początkiem u Magdy-Spokostanki... czytałam, owszę, ale najpierw swoje zdjęcia zrobiłam ;) Tak to się dzieje na tych naszych blogach ;)) Oczywiście już złożyłam podanie o członkostwo u pani prezes ;D

      Usuń
  10. Czy to aby na pewno aktualne zdjęcia, nie pomyliłaś ich z wcześniejszymi?
    W takim razie u Ciebie wiosna pełną gębą, zielone pola, zielonawe łąki, u nas śnieg ma się całkiem dobrze, choć wczoraj słońce grzało twarz całkiem przyjemnie.
    Udało nam się w zaprzeszłym roku gondolką wyjechać na Stóg, potem szliśmy na Smrk, bardzo miło wspominam, prawie całkowity brak gęstwy ludzkiej na szlaku, powtórzymy w tym roku Izery też.
    Nie martw się, nawet jak nie znajdziesz wagi, chleb "na oko" też się udaje. Że też człowiek tak obrasta w różne dobra, kiedy przeprowadzaliśmy się do naszego domu lat temu 17, tak wyczyściłam wszystko, że stały prawie puste szafki, a teraz co? pewnie następna przeprowadzka by się przydała; wypocznij po pracowych stresach, sen się unormuje, a potem ruszysz z kopyta w ogrody, koziarnie i inne przyjemne roboty; pozdrawiam Cię serdecznie, Uwolniona Kobieto.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chleb już rośnie "na oko" robiony, w końcu przez tyle lat kobiety nie miały wag elektronicznych i sobie radziły ;-) Ilość przydasiów kuchennych mnie samą zdumiewa... ale teraz radzę sobie bez nich całkiem dobrze ;)
      Mario, jeśli będziecie się wybierać w Izery, to koniecznie do nas zajrzyjcie, zapraszamy gorąco!

      Usuń
  11. Inkwi, jeszcze TAM nie byłam ale widzę Cię TAM, widzę Cię i nawet wiem jak uśmiecha Ci się buźka jak przypominasz sobie, że Żyg Żyg to już "past" i daleka przeszłość, WOOOLONOŚĆ!!! Ściski!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz, wciąż jeszcze muszę sobie to powtarzać... że to już PAST, ale powoli zaczynam czuć tą WOLNOŚĆ naprawdę...
      Najwyższy czas, żebyście TU byli! ;D

      Usuń
  12. Nareszcie się odezwałaś, bo już się bałam, że żałujesz, ale chyba jestem rąbnięta, że tak mogłam pomyśleć. Dość długo trwa u Ciebie przejście z jednego "życia" w drugie jeśli wciąż nie sypiasz mam wrażenie, że ja bym z dnia na dzień zapomniała o przeszłości, ale może tylko teraz tak mi się wydaje, bo przecież czasami trzeba się wyrzygać do oporu. Pięknie, ale u nas kupa śniegu, więc chyba rzeczywiście w różnych światach żyjemy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie odzywałam się z prozaicznego powodu - pełne ręce roboty. Musieliśmy się tu zorganizować, a wcześniej przeprowadzić. Dostałam naprawdę w kość przez ostanie pół roku, jeszcze ostatni raz jechałam do Żyg-żyg stąd i wciąż jeszcze dzwonią do mnie z roboty... ale już dotarło do mnie, że mój szef to "były szef" i mogę mu odmówić ;-))

      Usuń
    2. Bardzo, bardzo podziwiam, ściskam i wynosze pod niebiosa. Zdjęcie z praniem mnie rozczuliło z kretesem. Lundkvist napisał kiedyś: poezja to sznur do bielizny, rozpięty między latarnią morską a drzewem wiśniowym. Trzymaj sie, wiosennie, ciepło, masz prawdziwą, prozaiczną poezję ;)

      Usuń
  13. Kochana, cóż Ci powiedzieć? Uściskać tylko bym chciała serdecznie i gorąco, bo tez wierzę, że to była świetna decyzja. I zazdroszczę. Najbardziej chyba tego sadu. Może i nam kiedyś taki przypadnie gdzieś w udziale. Wielki i stary :) Nie taki karłowaty, jak teraz ;) Ale nie narzekam. W ubiegłym roku mieliśmy pierwsze jabłka :) Buziaki - mysz

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A, i jeszcze chyba nie gratulowałam odejścia z pracy :D Pamiętam, jak Cię dołowała atmosfera tam, więc tego gratuluję Ci najbardziej i ogromnie się z tego powodu cieszę. Teraz będzie już tylko dobrze :)

      Usuń
    2. Stary sad to było moje marzenie... a jabłka z własnego drzewa smakują wyjątkowo ;)

      Usuń
  14. Witaj uwolniona Inkwizycjo :) Czyli powiekszyla sie liczba mieszkancow uroczego R. :)
    Kiedys dawno dawno temu jezdzily na linach nad droga z R. do P. wagoniki z kopalni do kruszarni, taka mini gondola kopalniowa byla :) A budynku kruszarni do dzis sie jakos boje, zostalo mi z dzieciecej wyobrazni ;)
    Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja lubię ten budynek. On mnie rozśmiesza.

      Usuń
    2. Och, ta mini-gondola musiała być super! Kruszarnia za pierwszym razem wydawała mi się posępna i złowieszcza... może to była kwestia pochmurnej pogody i mgły. Teraz bardzo mi się podoba.
      Orszulko, czyżeś jest naszą sąsiadką?

      Usuń
    3. Mam do Waszego R. 10 min drogi czterokolowcem :) Moj domek jest w Chromcu :)

      Usuń
    4. To zapraszamy na herbatkę, na dobry początek ;)

      Usuń
  15. Inkwizycjo, ja w sprawie spania-niespania. To minie. I ja porzuciłam pewien hipermarket na A. Nie spałam w trakcie pracy tam, nie spałam po rozstaniu jakiś czas, dość długi nawet. A kiedy spałam, to on mi się śnił. Jednak powolutku wszystko się unormowało. Teraz masz wolność i możesz sobie nie spać, bo rano nie musisz nigdzie lecieć. I możesz przespać się w dzień, bez stresu, że coś zawalasz. Teraz śpię jak zabita, o każdej porze. I ON już mi się nie śni.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak... niestety, śni mi się... i Żyg, i biuro jeszcze... ale coraz rzadziej. Kiedyś mój (były) szef śnił mi się co noc... Wierzę, że to minie ;)

      Usuń
  16. Witaj
    Pięknie u Ciebie!
    A jak mają się Twoje dwie Księżniczki?
    Czekam na nowe zdjecia
    i pozdrawiam gorąco.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Panienki są przeszczęśliwe... tyle przestrzeni do biegania ;))

      Usuń
  17. jak miło sie to czyta.... nareszcie u siebie....widoki masz wspaniałe a cała opisana resztę znam aż za dobrze... po prawie półtora roku od zamieszkania nadal częśc kartonów jest nie rozpakowana, kurz mamy tez wszędzie bo palimy tylko w kominku, a na parterze trwa budowa....
    ale tak ja k i Wy czujemy sie nareszcie U SIEBIE

    zasyłam serdeczności

    leptir
    http://leptir-visanna6.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To są drobne niedogodności, które nijak nie mogą zepsuć frajdy z bycia tutaj ;-)

      Usuń
  18. Izery są piękne. Zazdroszczę rześkich poranków i widoków. Już widzę siebie spacerującą z psem po tych rozdrożach......Może kiedyś....

    OdpowiedzUsuń
  19. Z tym "ciepło macie?" to jest ciekawa sprawa. Jak się wprowadziliśmy kilkanaście lat temu do naszego małego białego domku, to tak nas moja teściowa pytała (zimą, co tydzień..) Minęło lat kilkanaście i dalej tak pyta... ;)
    Ależ jesteście dzielni ! Pozdrowienia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. My takie pytania mamy codziennie ;) co jest tym zabawniejsze, że jesteśmy "zimny wychów" ;-))

      Usuń
  20. Iwonko! jak ja czekałam na tego posta!!! super!! cudnie!!!
    jaki spokój i szczęście tchna z tego posta, tych zdjęć!
    Bedziecie tu sobie powolutku żyć w miłosci, szczęściu, zieloności...i cieple :-))
    a ja życzę sobie tylko ( o ile moge ;-)) wiecej zdjec domku i nawet malutkich postępów prac! ja takie rzeczy uwielbiam, więc plisssssss nie skąp tego!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hmm... właściwie to postępów w domu nie ma... na razie roboty są bardziej na zewnątrz, ale oczywiście będę pokazywać jakieś migawki z braku-postępów ;)

      Usuń
  21. No cudnie wprost! Bardzo się cieszę, że Ty się cieszysz i że mogę czytać o tej cudnej przygodzie, jaką jest taka decyzja!

    OdpowiedzUsuń
  22. Babo kochana ja zawsze będę podziwiać Cię za odwagę życiowych wyborów:)A choćbyś napisała,że pierzesz na tarze,a wodę nosisz w cebrach i pod górkę to i tak jawi mi się Wasze miejsce jako raj na ziemi"tam skarb Twój gdzie serce Twoje" TAK.Ściskam bardzo mocno:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No niestety ;) Pralkę mam i zmywarkę nawet, ale wodę muszę nosić na górę w baniakach, bo wciąż nie mamy zdatnej do picia. Na górę, bo rezydujemy na pięterku ;)

      Usuń
  23. Bardzo się cieszymy razem z Wami- witajcie na wolności ;) Pamiętam, jak my czuliśmy się 12 lat temu, kiedy wyprowadziliśmy się z miasta- jak ptaki uwolnione z klatki. I dodam- ten stan nie mija! Codziennie od kilkunastu lat budzę się z poczuciem euforii, że jestem tutaj, a nie w dusznym mieście.
    a propos ciepła. Niech cała Polska nam zazdrości. Tej zimy Pogórze Izerskie to jedno z najcieplejszych miejsc. Dziś mamy plus 11 st :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ta euforia jest czymś niebywałym ;-) A ja trochę żałuję, że nie mamy zimy...

      Usuń
    2. Oj, jeszcze się zdążysz nacieszyć niejedną! :-) W Polsce są pewne jedynie dwie rzeczy: podatki i zima. Ten rok to zdumiewający wyjątek. My po 12 latach srogich i śnieżnych zim cieszymy się jak wariaci tą jedną, wyjątkowo ciepłą :-) I ruszyły juz prace w sadzie, a to ogromnie cieszy ;-)

      Usuń
  24. I ja się cieszę! Niech Wam się wiedzie jak najlepiej! I łapki niech szybko się zagoją!
    Serdeczności!

    OdpowiedzUsuń
  25. No to chyba wreszcie jesteście "na swoim wymarzonym"?
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  26. Tyle podobieństw, tyle bliskości!
    Po 9 latach, nadal część rzeczy mamy na strychu :)
    Tylko ze złożeniem wymówienia się różnimy. Paweł furkotał, jak wypuszczony z klatki ptak, a mnie było bardzo bardzo żal. Tamta praca była dla mnie drugim domem.
    Przepiękne zdjęcia! Sad masz wyjątkowy - powykręcany, splątany zarośnięty, nie przycinany!
    Zdjęcie prania za.....e
    Inkwi, życzę Wam dobrych sąsiadów. To jedna z najważniejszych rzeczy w życiu na wsi.
    Zwłaszcza, jeżeli zamieszkają u Was łowieczki i kózki.
    Uszczknęłam sobie odrobinkę Waszego szczęścia, a co! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Magdo, jak pierwszy raz zobaczyłam sznur z praniem na Twoim blogu, to coś mnie ścisnęło w gardle... to była wizualizacja moich pragnień - mieszkać w takim miejscu! I teraz, jak je powiesiłam, to poczułam, że jestem tu gospodynią ;)
      Sąsiadów mamy super, życzliwych i pomocnych.

      Usuń
    2. My też takich mieliśmy, dopóki nam się stadko kóz nie powiększyło ... :)

      Usuń
    3. Wczoraj o tym rozmawialiśmy, są uprzedzeni ;) i jak na razie spokojni ;-))

      Usuń
  27. Ależ pięknie! I wiosennie, u nas jeszcze śniegi, choć zaczęły płynąć.
    Wszystkiego Wam dobrego i szczęśliwego!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiosna u nas w pełni, ale troszkę zazdrościłam Ci zimy ;)

      Usuń
  28. Gratulacje!!!! Komentarz pisze naszybko, bo funkcjonuje na tablecie.Kompznowu w naprawie.Przypomnialo mi sie touczucie euforii pomieszanej z totalna wolnoscia:))) I wybacz, prosze brak polskich znakow, alenieogarniam...
    Asia

    OdpowiedzUsuń
  29. Super. Wszystkiego dobrego w nowym domu. :)))

    OdpowiedzUsuń
  30. Zdjęcia podciągnięte wyszły świetnie! Jak przejeżdżam koło Waszego domostwa zawsze zaglądam, ale jeszcze nie udało mi się Was dostrzec :) Pozdrawiamy ciepło i szybkiego zadomowienia życzę!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Teraz już jesteśmy na stałe, wpadaj śmiało, zapraszamy!

      Usuń
  31. Pięknie...po prostu:).
    Buziaki!

    OdpowiedzUsuń
  32. Gratulacje - sąsiadko przez górkę! Macham łapą i wołam - smacznego pierwszego chleba! Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  33. Co tu napisać - będzie wam ciepło, place się pozarastają, chleby wyrosną piękne, a pranie wyschnie;)
    Co do pakunków poprzeprowadzkowych to znalazłam jeszcze cztery nieropakowane pudła ostatnio - choć to już ponad cztery lata!!!!! - i wiecie co? wywaliłam całe, ze wszystkim - książek tam nie było na pewno, a to, co było i tak niepotrzebne, bo przez cztery lata sie nie przydało;))) Jestem dumna z tego kroku, bo generalnie to chomik ze mnie;)
    Buziaki, szkoda, że tak daleko w te Izery ode mnie;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak samo zrobiłam w Małym Białym - po chyba 7 latach znalazłam w komórce nierozpakowane pudła... poszły na śmietnik (choć z żalem, ale Padre mi pomógł w decyzji ;-)))
      Nie jest tak daleko, mamy tu sąsiadów, którzy przeprowadzili się z P. i na początku dojeżdżali. Jak się zrobi cieplej zrobimy zlot blogiń, co?

      Usuń
  34. Oczy mi się spociły od pierwszych słów Twojego meldunku.
    tak super....nawet i te palce jakoś przemknęły i kartony.... wszystko mi widoki przysłoniły i latająca radość...
    Ściskam Was czule, to dopiero cudne wieści, no uśmiech mi dziś nie zejdzie :))))))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo kto by tam się palcami przejmował... i bałaganem ;) Dla tych widoków i tej wolności można znosić dużo ;)

      Usuń
    2. Wolność...........magiczny stan, dla niej możemy poświęcić wiele i jednocześnie chwila z nią sam na sam napełnia na tak długo.......
      napisałam Ci słówko i w moim domku :)

      Usuń
  35. Inkwizycjo, raduje sie wiec razem z Wami! Zdjecia piekne, ma sie ochote znalezc sie w samym ich srodku :)
    A pranie w ogrodzie to faktycznie juz taki mocno 'domowy' i sielankowy akcent :)
    Usciski! I milego weekendu :*

    OdpowiedzUsuń
  36. Na początku strasznie się bałam co będzie, jak damy radę z jednej pensji. Ale jakoś się udaje na szczęście. Teraz sama się dziwię jak mogłam tak długo wytrzymać w tym kieracie, gdzie każdy czekał aż ci się noga powinie. Jak "pozwolono" mi łaskawie iść na urlop to najpierw musiałam siedzieć do nocy w pracy, żeby zrobić na górkę. Potem i tak miałam ciągle telefony aż do porzygu. Teraz jeszcze się wzdrygam na samą myśl. Powodzenia na nowej drodze życia dla Ciebie i Padre. Buziaki:)))

    OdpowiedzUsuń
  37. O Matko Inkwi... a więc naprawdę uciekłaś z kieratu!?
    Ja do dziś mam cały pokój kartonów jeszcze nie rozpakowanych , a druga częsc na strychu u znajomej i też wiecznie czegoś szukam.
    Moje palce też popękane od palenia i brud za paznokciami... ale co tam najważniejsza to wolność i zycie z pasją!
    Pranko uroczo powiewa na wietrze, to oznaka domu!
    Cieszę się, że się udało!
    Sciskam Was mocno, pa

    OdpowiedzUsuń
  38. Pieknie, widoki nieztejziemi a raczej z Izerow, pranie bardzo ozdobne, wszystko mi sie podoba..moze pokazesz jakie wnetrze. sciskam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  39. Cudownie! Zazdroszczę Wam, że Wy JUŻ!!! Pranie na sznurku jakos tak wzrusza:-)

    OdpowiedzUsuń
  40. Meldunek dobra rzecz - poza zniżką na gondolę macie też szansę na obalenie z nami władzy;)
    Tak tylko Wam przypominamy.

    OdpowiedzUsuń
  41. "zaskakujaco pełne wolności"to piękne. Oj martwię sie o Was olbrzymiasto. To razem bedziemy miały z 15 metrów kuchni- ło mtko. Kamien jest cudowny, ale cena wrrrrrr a laminat ma wiele wiele pusów i chciałabym tai blaaaat razem ze zlewem-taki ciąąąąąąg. sokole oczy-neon jest. jeszcze nie podłaczony i litere N musimy yminic bo Szanowny popsiuł-ale jest, to jest słowo magczne, słowo kuchenne Raszka;-)

    OdpowiedzUsuń
  42. Oooo! Znalazłam następną 'sąsiadkę" :)) z Izerów! Jak tam u Ciebie cudnie sielsko i spokojnie :) Tak czytam i od razu przypomina mi się nasz początek w domku-ruinie ;) Było ciężko ale i tak pięknie :))

    OdpowiedzUsuń
  43. Tak ja wybieram. To własnie wybrałem i dlatego tak wpis dałem:) Okazało się, że w Londynie tez mnóstwo lisów. I w innych miastach Anglii też. Dziś w Warszawie było wiosennie. I się rozmarzyłem.

    Napiszę tak: SIELSKO I ANIELSKO!
    Gratuluje odwagi i przeprowadzenia się. Tak to trzeba odwagi. I gratuluję, że razem podejmujecie decyzje i razem pracujecie, planujecie działacie. Wtedy sukces murowany. Okolica przepiękna. W życiu nie byłem w tamtych stronach. To dla mnie egzotyka. Najładniejsza fotka to ta z chmurami. A dom bardzo duży. Czy chciałbym tak mieszkać/ Bardzo! Ale tylko kikla dni:) Potem mnie już ciągnie dziki zgiełk miasta :)
    POWODZENIA!!!!!!!!!!!!
    I tak się stanie
    "Jestem z miasta to widać , słychać i czuć........."
    Vojtek

    OdpowiedzUsuń
  44. Pranie mnie rozczuliło... :)
    Cieszę się Twoją wolnością ciepłem i wiosną.... Zaglądałam tu czasem ze strachem... jakże to będzie?...
    Moje serce śpiewa! Gratuluję, trzymam kciuki i nawet troszkę zazdroszczę... ;)
    Pozdrawiam najczulej jak umiem
    Halina
    Cudowny, taki życiodajny post... :))))))

    OdpowiedzUsuń
  45. Bajeczne zdjęcia, nie mogę się napatrzeć... I jakie pozytywne słowa, pięknie...
    Cudownie podnoszący na duchu blog, radość z małych rzeczy.. kuweta, pranie.. A może to właśnie są te "duże" rzeczy :)

    OdpowiedzUsuń
  46. Cudne miejsce, po raz kolejny gratuluję odwagi i.... patrzę z lekką nutką zazdrości, choć sam mam szczęście mieszkać z domu, anie bloku i jestem jeszcze na progu prawdziwej dorosłości i jak przeciętny młody człowiek mógłbym powiedzieć, że to głupie taka wyprowadzka na koniec świata, ale mimo że jestem szarym człowiekiem, mam kolorową duszę i sam z chęcią kiedyś bym osiadł w podobnej utopii :)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  47. Jak ja to dobrze znam...te bolące palce, ten wszechobecny kurz, zaprawy, ciągły bajzel. I to, jak przepełniało mnie szczęście, że nie uciekłam i dałam radę. Gratuluję i życzę samych szczęśliwych dni. Pozdrawiam Monika :)

    OdpowiedzUsuń
  48. zachwycam się Waszym niebem, jest wyjątkowe, dla mnie Raj na Ziemi...buziaki Basia

    OdpowiedzUsuń

Jestem wdzięczna za każdy komentarz ;) Moderuję tylko te do starszych postów, aby mi nie umknęły.
Okazało się, że i tak umknęły... ale dobrzy ludzie przypomnieli mi o moich obowiązkach :)