Obsycham. Woda powoli znika, pozostaje paćka, którą panienki pracowicie wnoszą do domu na łapkach. Wokół roznosi się wakacyjna woń... zapach mulistego brzegu jeziora, zarośniętego szuwarami. Chciałam przełamać ją równie wakacyjnym aromatem grilla, ale z powodu deszczu grillowanie odbyło się w piekarniku ;-) Te zdjęcia zrobiłam w sobotę, pomiędzy poranną mżawką, a południową ulewą. Ignorując deficyt światła zafundowałam sobie terapię kolorami...
Ogólnie jest dobrze, ale nie beznadziejnie. Ale tak łatwo się nie poddam - czego i Wam, kto jest potrzebujący, życzę! ;-)
I tradycyjnie ściskam bardzo czule...
Jadłam dziś placki z bliźniaka tego zielonego :) Bardzo je lubię :))) Ależ masz dzbanek, terapia czerwonym powinna zadziałać. Zawsze działa na kobietki ;D. Chociaż z mną ostatnio chodzi delikatny letni turkus... nieba błękitnego mi potrzeba! i Tobie kochana też tego życzę!!
OdpowiedzUsuńP.S. jak wyniki odpowiedzi pod tablicą? Może już są? Pokaż mi, na maila.... ;D
Piękne te Twoje martwe natury. Podobają mi się ich kompozycje i intensywność barw.
OdpowiedzUsuńO, czy to zbiory z Twego ogrodu? moje zmarniały doszczętnie, terapia kolorami chyba pomogła, dziś u nas piękne słońce, choć wczoraj nic jeszcze na to nie wskazywało, nocą padał deszcz, z ogrodu pachnie stęchlizną, mlaszcze pod nogami, może chociaż grzyby będą, serdeczności posyłam, pa.
OdpowiedzUsuńTerapia kolorem to najlepsza oprócz psiej! ;)
OdpowiedzUsuńFajne naczynia, zawartość również...
Buźka!
Alez dobrodziejstwa :) dzban piekny, pamietam ze mialam bardzo podobny w dziecinstwie :) No ale poza cukini hihihihi jest bardzo interesujaca :) fajny pomysl umieszczenia jej w garnuszku.
OdpowiedzUsuńNo właśnie i szklanka jest do połowy pełna, bo między mżawką a popołudniową ulewą udało się trochę pożyć i nawet fotki można było pstryknąć a fotka pierwsza to super oszalały kolorki. Cukinia rzeczywiście nasuwa różne skojarzenia a dzbanek jest śliczny i fajny klimat wnosi do zdjęć. Miałam taki sam, ale stary był to mu nie odpuściłam i go zdekupażowałam oczywiście. Dobrze, że u Ciebie wszystko dobrze i żeby było jeszcze lepiej efektywnej terapii i szybkiego obsychania życzę.
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcia:)Człowiek nawet nie wie ile jest pięknych blogów dookoła. :) Pozwoliłam sobie wczoraj pozwiedzać, żeby się nieco zadomowić. Piękne te dwie panienki, sama mam parę mieszaną. Czy Kri to owczarek szwajcarski?
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie.
Ślicznie
OdpowiedzUsuńi tyle warzyw zdrowych
słuchaj, a ty może se kompiel błatna zafunduj, skoro panieni i tak CI domowe spra funduja.
AAA i moja kochana Wieprzowinka do Ciebie zawitała-polecam jej wpisy-jest wirtuozem słowa.
Inkwi, wiesz co się stało Magodzie? No masakra jakaś-ja sie nie zgadzam.
Terapia bardzo apetyczna, zwłaszcza papryczki bardzo lubię :) A mnie naszło na naleśniczki z jagodami :) Podoba mi się kolor jagód rozgniecionych ze śmietaną. Buziaki!
OdpowiedzUsuńKochana terapia kolorami zadziałała i na mnie - mimo, że to fotografie, a nie "żywa martwa natura". ;) U mnie od 2 dni słonko, chociaż dziś znowu przykryły je chmury - mam nadzieję, że wiatr je przepędzi....
OdpowiedzUsuńTrzymaj się tam ciepło, niedługo będzie lato, takie prawdziwe. :) Buziaki!
ja poproszę ten czerwony czajnikodzbanek :) prosze prosze :) kolory to jedyne co moża było sobie zafundować oprócz kąpieli błotnej hihihi
OdpowiedzUsuńale na pocieszenie wysyłam promyki słonka bo jakoś one się u nas pojawiły !!!
Jomo - oprócz błękitnego nieba nic mi dzisiaj itd. ... ;-))
OdpowiedzUsuńPenelopo - dziękuję, kompozycja była raczej dziełem przypadku, ale jej intensywność mnie zachwyciła ;-)
Mario - ależ skąd, zbiory nie moje, tak jak u Ciebie zmarniały, stęchlizna jest wszechobecna... ale może coś da się uratować...
Aniele - tak, terapia psia jest lepsza, ale już mi trochę spowszedniała, szczególnie w pakiecie z błotem ;-))
Bree - cukinia tak jakoś mi pasowała... bez podtekstów ;-)
Graszynko - wczoraj zmyłam kolejną warstwę błota z podłóg, dzisiaj świeci słońce, mam szansę na godne obsychanie ;-)
Czarny (w)Pieprzu - witam serdecznie, rozgość się! Tak, Kri to biały owczarek szwajcarski, gratuluję znajomości ras(y), a Twoja "para mieszana" też słodka ;-)
Hannah - dziękuję za taką kąpiel błotną ;-) a Ty na tej porodówce po blogach śmigasz? no no, Raszko daje Ci pożyć, buziaki! ;-))
Anabel - jagody ze śmietaną bardzo apetyczne i estetyczne ;-)
Nurrgulo - trzymam za słowo z tym latem ;-)
Miko-Moniko - dostałam ten dzbanek w prezencie, przy okazji pomocy w opróżnianiu mieszkania ;-)) fajny, prawda?
pomidory bleeeeee ;D śliwki bleee ;D u mnie dziś poszła kolejna partia kochanych ogórasków i patisonków ;D uff, na 4 dni spokój będzie! jak pogoda? słonko? u mnie utrzymuje się od dwóch dni robiąc nadzieję rolnikom. A może uda się coś skosić? ;)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam!
Ależ się naładowałam kolorami! :) Teraz tylko muszę znaleźć kogoś, aby się wyładować ;)
OdpowiedzUsuńKasiu - co za bleeee?? nie lubisz pomidorów?! Ogóreczki owszem, ale jak żyć bez pomidorów??!
OdpowiedzUsuńBeatto - na kim chcesz, byle nie na Jerry`m ;-)
Kolorowo, smacznie i pozytywnie :) Przesyłam serdeczne pozdrowienia :)
OdpowiedzUsuńOjej, pyszności! w przepysznych kolorach. :) Aż się przyjemniej robi patrząc na taką burzę barw. :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie :)
cukinia w pozycji wertykalnej szalenie inspirująca cha,cha !!!
OdpowiedzUsuńpiękne kolory no i kawiarka-ubóstwiam Ciebie za te foty ,no i za kilka rzeczy jeszcze....
kiss
chyba podziałało, bo tfutfu słońce? intuicyjnie chyba, jako i u mnie, czerwono- zielono... i jeszcze fioletowo:-) zaklinajmy lato!
OdpowiedzUsuńaha, zapraszam do mnie po wyróżnienie:-)
OdpowiedzUsuńCudna kompozycja, myślałam na pierwszy rzut oka, że to tykwa wystaje z dzbanka a to chyba cukinia? U mnie ogródek raczej błotnisty, ale może dynie będą :)
OdpowiedzUsuńDzięki za niezwykłą terapię:) Pozdrawiam serdecznie!
No wlasnie, cos nam sie lato nie udalo w tym roku :( Dobrze ze chociaz taka terapie kolorami mozna sobie zafundowac ;)
OdpowiedzUsuńUsciski!
I dziekuje, ze o mnie nie zapominasz :*
Witam Cię Inkwizycjo:)
OdpowiedzUsuńBluebellsy powinny się udać w zachodniej Polsce. U mnie na wschodzie raczej szans nie mają, chociaż będę próbować... A i jeszcze jedno, lubią gleby gliniaste :( :)
Pozdrawiam
Ania
Kochana Inkwizycjo, teraz już będzie ciepło i ładnie, bo przecież to zasmarkane lato ma się ku końcowi, a jesień będzie piękna, złota i sucha. I jak jej nie lubić? Pozdrawiam cieplutko:)
OdpowiedzUsuńDziękuje za wizytę:)
OdpowiedzUsuńDawno to było, ale prawda:)
Podoba mi się Twój blog. Zaraz dodam go do ulubionych:)
Fotki we wpisie bardzo dobre. I język masz oryginalny a także gust.
Jest niecodzienny.
Pozdrawiam deszczowo z Mazowsza.
Vojtek
to zajrzyj jeszcze raz, dopisałam:-) i rozmawiałam kiedyś o tym z kyją- kroniki domowe. Czyli loppis w planach.
OdpowiedzUsuńPiękne fotografie Inkwizycjo.
OdpowiedzUsuń