"Pierwsze koty za płoty" - powiedzieliśmy sobie po poprzednim rekonesansie.
W sobotę objechaliśmy kolejne miejsca z nowym pośrednikiem (który jest psiarzem i mówił do naszych suk 'dziewczynki'; "ostrożnie, dziewczynki, nie wchodźcie tam!" ;-))
Miejsce nr 1: fajna lokalizacja, duża działka na południowym stoku, na skraju wsi, granicząca z zagajnikiem. Widok na góry przecięte linią gondoli na Stóg Izerski, jak blizną. Dom kryty ładnym łupkiem, z zewnątrz - do zrobienia. W środku stary magiel i wielka skrzynia, ale właściciel od razu mówi, że to zabierze :-( Niby nie ma się o co przyczepić, a jednak... nie ma chemii.
Miejsce nr 2: zrobiłam tylko jedno zdjęcie. Miła starsza pani spaliła przez nas naleśniki, tak bardzo chciała, abyśmy obejrzeli go wewnątrz. Ale już wiedzieliśmy: działka wciśnięta między jednego ujadającego psa na łańcuchu, a drugiego, też na łańcuchu. Nasze panienki zostały w aucie...
Miejsce nr 3: największym jego atutem była cena ;-) Widok rozległy, ale nie na góry, mały sad i podmokła łąka. Mała działka! Sam dom - nieciekawy, choć nie to jest dla nas najważniejsze.
Miejsce nr 4: dom w trakcie remontu. Dla nas byłoby lepiej, gdyby właściciel w ogóle go nie zaczął ;-) Mimo wszystko nie zdołał zepsuć widoków z okien I piętra - Padre. Ja na piętro nawet nie wchodziłam... Położony przy szosie - odpada ze względu na nasze koty. W dodatku sąsiaduje z pałacem, który został kupiony przez majętnego inwestora z zamiarem przekształcenia go w hotel i centrum konferencyjne.
Na koniec mimo naszych oporów Pan Agent wywlókł nas aż za Lubań, do Nawojowa. Chyba okazaliśmy się zbyt mało asertywni ;-) Choć trochę mu się nie dziwię, bo podczas kolejnych oględzin i rozmów zaczął nas chyba uważać za (nieszkodliwych?) wariatów, ponieważ wciąż się upieraliśmy, że najważniejszy jest widok! Dom w Nawojowie istotnie był... specyficzny. Poprzedni właściciel zamurował otwory okienne i wrota na parterze i wypichcił dwa ogromne pomieszczenia kompletnie bez okien... Najbardziej podobał nam się widok na rzekę. Po przyciśnięciu naszego agenta wydało się, że do sprzedania jest tylko grunt ograniczony ogrodzeniem, a dokupić można otaczające go działki... budowlane.
Uff... już po wszystkim... mamy materiał do przemyśleń na najbliższe wieczory i pędzimy do Kłopotnicy! Miejsce jest urocze, widok zapiera dech i takie zachody słońca tam mają ;-))
W sąsiednim Rębiszowie oglądamy dom na 4 hektarach. Z.i Ł. - chcecie wiedzieć, co jest z nim nie tak? Z tyłu trochę się wali...
a jak się odwróciliśmy - widok nas zabił.
Zanim dojechaliśmy do domu do przemyśleń pozostał tylko nr 1.
W zasadzie niezłe miejsce... ale nie zakochałam się w nim od pierwszego wejrzenia. To może małżeństwo z rozsądku, a uczucie przyjdzie później? Ale czy w tak ważnej sprawie, jak miejsce w którym mamy spędzić resztę życia, można iść na kompromis? No nic, szukamy dalej...
Słonecznej niedzieli, ściskam czule! ;-))
Aaaaaha.... no to w takim razie będziemy się dalej rozglądać:)
OdpowiedzUsuń(Zaiste, ruina Basaltwerku kontrastuje z Izerami -bo z tej działki też je chyba widać?- niekoniecznie w sposób, którego oczekujecie;))
Zaiste. Najpierw widzieliśmy tylko Izery... ale potem musieliśmy się odwrócić ;-))
Usuńten ostatni widok to chyba na tzw. Pekin (tak chyba na to ustrojstwo miejscowi mówią), czyli ten dom to ruina z tyłu...Inkwizycjo, szukacie na stronach poświęconych nieruchomościom lokalnym? byliście w Wolimierzu? tam sporo sprzedają pięknych domów...my swój wyczailiśmy na allegro,na miejscu spotkaliśmy właściciela i tak się potoczyło...a cena okazała się niższa i znacznie przyjemniejsza, niż stało w ogłoszeniu:)
UsuńKyju, te dwa pierwsze domy są właśnie z Wolimierza, mieszkacie tam? Faktycznie jest pięknie, ale większość ciekawych domów już sprzedana, te które nas interesowały z kolei nie są na sprzedaż. Trochę za dużo jak dla nas napływowych mieszkańców, którzy wyremontowali swoje domy niekoniecznie zgodnie z duchem tego miejsca. Do Gajówki na pewno zajrzymy, ponoć to niezwykłe miejsce...
UsuńStawiam na Nawojów chyba wiesz dlaczego! ;)
OdpowiedzUsuńAniele drogi, może niekoniecznie N., ale i tak odległość się zmniejsza ;-)
UsuńOczywiście Inkwizycjo chodziło mi tylko o lokalizację a to trzeba jeszcze się zakochać od pierwszego wejrzenia! Owocnych poszukiwań! Trzymam kciuki abyście trafili na swoje Aniołowo! :) Ten rejon jest obfity w poniemieckie domy ale niestety trzeba mieć szczęście żeby trafić na ten wymarzony ale Wy traficie, nie ma innej opcji!Chyba poszukiwania też są fascynujące! Tak więc szukajcie, szukajcie aż znajdziecie! ;)
UsuńBuziak!
Inkwizycjo kochana może do Wolimierza przed Pobiedną się wybierzecie tam są najpiękniejsze widoki i dużo takich domów nie wiem czy do sprzedania ale może warto akurat tam się udać i poszukać! To urokliwe miejsce i takie ukryte przed tłumami ludzi! ;)
UsuńAniołku, te trzy pierwsze domy są właśnie w Wolimierzu ;-) Miejsce owszem piękne, widoki cudowne, ale już dużo przybyszów z miasta i oni zmienili trochę wyraz tej wsi... a nam się marzy... ech, dzicz ;-)))
UsuńInkwizycjo kochana, rzeczywiście materiału do przemyśleń co niemiara...
OdpowiedzUsuńJa nie decydowała bym się na małżeństwo z rozsądku, mimo wszystko.
Może jeszcze chwilę poczekaj, może trafi się coś, co wywoła natychmiastowy trzepot serca i motyle w brzuchu;-)
Tego Ci z całego serca życzę i trzymam mocno kciuki.
Buziaki wiosenne ślę.
Florentyna.
Kochana Flo, nie ma mowy o małżeństwie z rozsądku! Szukamy dalej...
UsuńTo trzymam dalej kciuki i czekam na kolejne relacje ;) Życzę miłości od pierwszego wejrzenia. Szalonej i pełnej uniesień ;) Pozdrawiam - mysz
OdpowiedzUsuńMoniko, tylko takie uczucie wchodzi w grę ;-))
UsuńPiękna nasza Polska cała,
OdpowiedzUsuńpiękna, żyzna i niemała - chciałoby się powtórzyć za panem Polem, patrząc na zdjęcia z tej i poprzedniej wyprawy:) - mimo ruin po drodze, chałupin kołkiem podpartych (For sale - ha,ha,ha,ha)...
I choć przedwiośnie nie jest specjalnie przychylnym sprzymierzeńcem rozmaitych panów agentów nieruchomości - urokliwość wskazanej przez nich krainy nie budzi wątpliwości, choć trudno to odnieść do polecanych zabudowań:)
Dlatego szczerze podziwiam determinację, która każe przyszłym osiedleńcom widok okolicy przedkładać nad stan domostwa - musisz, Inkwizycjo, mieć jakieś niespożyte zapasy energii, wraz z Padre zresztą. Ach, zazdraszczam!
Gdybym podobną propozycję złożyła swemu mężowi, zawekowałby mnie i postawił w najciemniejszym kącie piwnicy do czasu zmiany stanowiska:)
Czekamy na kolejne fotorelacje, powodzenia!
A bo domostwo to my sobie tymi ręcami zrobimy, a okoliczności przyrody można skorygować tylko w minimalnym stopniu ;-) No i sąsiedztwo... 'dobre' jest nie do przecenienia!
UsuńRzeczywiście nr 1 wygląda przekonująco.Być może brak chemii wynika z wrażenia wewnętrznego (a przytomny sprzedający powinien magiel razem ze skrzynią dorzucić na zachętę).A ruina Basaltwerku to wbrew pozorom kawał nie tylko historii ale i dobrej architektury (Ja chciałbym mieć ją za oknem;)).
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i czekam na kolejną relację!
Ja to się nawet cieszę, że on nie chciał oddać tego magla, bo pewnie bym sobie wmówiła uczucie ;-)) A tak naprawdę, to nie stan wnętrza (bo przecież jest do zrobienia), ale sąsiedztwo - zbyt nachalnie odnowione domy (trochę wyżej był taki zrobiony na różowo), ten rachityczny lasek zasłaniający widok na góry, no i ta kolejka gondolowa tnąca zieleń lasu...
UsuńArchitektura Basaltwerku sama w sobie budzi w nas podziw, ale nie pasuje do naszej koncepcji (a na tle nieba wyglądała złowieszczo...)
Babo kochana,gdy przeczytałam post poprzedni i ten obecny to jakbym o sobie czytała-też bym tak chciała:)Z całego serduszka Ci życzę ,abyś znalazła taką posiadłość w której od razu poczujesz chemię i zaiskrzy po niebo!Milion buziaków dla Ciebie i dziewczynek:)Ok,Ok i dla Padre:)
OdpowiedzUsuńKasiu, my długo czekaliśmy... zbyt długo ;-) Przyjdzie czas i na Ciebie!
UsuńKochana Inkwizycjo! Ja tam nie wierzę w małżeństwo z rozsądku. Nie ma to jak poryw serca, bo później przed sobą masz życie. Jak nie ma miłości , to potykasz się o wszystko. O każdy drobiazg.Jak jest, to przechodzisz przez najgorsze mówiąc " miłość ci wszystko wybaczy". Ja zakochałam się w chaszczach, z pięknym widokiem. I marzenie zostało zrealizowane. Przeszliśmy koszmar i jakby nie ta miłość, to myślę, że poddalibyśmy się nie raz, nie dwa. A tak kochamy dalej , a chatka oddaje nam tę miłość w dwójnasób. Nie poddawajcie się! Powodzenia. Ściskam serdecznie.:))
UsuńBożenko, Twoje słowa są jak balsam na moje serce ;-) Realizujemy swoje marzenia z miłością... i wierzymy, że warto!
UsuńPomyslalam to samo, jedynie wydaje mi sie godny zastanowienia dom nr 1....ale warto jeszcze poszukac, Wy bedziecie sie wloczyc po okolicach a my, Wasi obserwatorzy z przyjemnoscia te okolice popoznajemy. Ciekawa bardzo ta Twoja relacja. Czasami mam ochote na taki zakup, stary dom w pieknej okolicy...i w Polsce!! ale przeciez ja z Wenezueli jestem! Oj pozdrawiam i czekam na dalsze wedrowki.
OdpowiedzUsuńA ja z wielką przyjemnością oglądam twoje strony, to dla mnie prawdziwa egzotyka i też Ci odrobinę zazdroszczę ;-)
UsuńNiesamowite te Wasze miejsca... czuję mięte do takich miejsc: starych, z historią, opuszczonych i na uboczu. Życzę Wam owocnych poszukiwań, bo dom, żeby był domem, musi mieć nie tylko ściany i widok z okna. Musi mieć to coś, co powoduje, że ludziom w oczach iskrzy się światełko. Uściski!
OdpowiedzUsuńNo właśnie, Nurrgulo - musi mieć COŚ... im dłużej tłumaczyłam to pośrednikowi, tym bardziej docierało do mnie, że tego nie da się wytłumaczyć ;-)
UsuńKochana nie wiem jak to sie stalo ale zgodnie z prosba chcialam Ci pomoc i wczoraj ogladalam ten sam dom co na zdjeciu nr 1 myslalac o Tobie... Wejdz na strone http://www.pgnieruchomosci.pl/nieruchomosci/list?t=dom&r=sprzedaz i tam jest wlasnie ten dom, jest jeszcze jeden godny uwagi bo ma troche ziemi ale wybor nalezy do Was. Pozdrawiam serdecznie zyczac jednoczesnie udanych poszukiwan a przy okazji nie zapominaj, ze najgorsze jest zauroczenie bo prawdziwa milosc rozwija sie z biegiem czasu... Aga
OdpowiedzUsuńTo właśnie z tego biura nieruchomości jest nasz "agent" ;-) obejrzeliśmy wszystkie te domy, są niezłe, ale to chyba jeszcze nie TEN...
UsuńJa też na swoje yorki mówię,dziewczynki'...
OdpowiedzUsuńA poszukiwania ciekawe.Chyba piszesz pamiętnik?
Warto dla Potomnych.
Uściski!
Wiesz, te wpisy to trochę dla naszych dzieci, które są daleko, i dla znajomych... żeby byli na bieżąco. Jakoś mi ten blog - z założenia dekupażowy - zaczął ewoluować ;-))
UsuńDom na pierwszym zdjęciu jest rewelacyjny. Nie widziałam takiego dachu. Jeśli jest w dobrym stanie to łupek jest majątkiem.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Tak, dach był w niezłym stanie, miał trochę ubytków i piękny ten szczyt (tylko z jednej strony) i sam dom miał potencjał. W zasadzie jest wart rozważenia... tyle że okolica mnie nie zauroczyła ;-(
UsuńNasi rodacy pięknie potrafią wszystko sknocić. Albo zaniedbane, przerabiane dziwacznie domy, wszędzie bałagan i "rozpierducha". Albo nowobogackie pałace. I wszystko w kupie, istny kociokwik. Takie są niestety nasze wsie. Trudno znaleźć teraz ładne miejsce, ale tym bardziej trzeba takiego szukać. Powodzenia życzę i nie mogę się doczekać kolejnego odcinka, Hania:)))
OdpowiedzUsuńW tej wsi były też nieźle odremontowane domy, ale zbyt dużo przesadzonych, powiedziałabym - "wysadzonych"... takie rezydencje czy "farmy" wydają mi się tam nie na miejscu. Będziemy szukać do skutku ;-)
UsuńW tym przypadku małżeństwo z rozsądku nie wchodzi w rachubę...tak myślę...
OdpowiedzUsuńBuziaki :)
W żadnym wypadku! ;-)
UsuńJakie wspaniałe widoki! Mnie też najbardziej spodobał się ten na rzekę :) Strasznie jestem ciekawa kolejnych poszukiwań, a przy tym życzę ci, żeby wkrótce zakończyły się sukcesem.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam słonecznie!
Z jednej strony bardzo ekscytujące są te poszukiwania, a z drugiej... już chciałabym znaleźć to właściwe miejsce...
UsuńW domu najważniejszy jest widok za oknem. -podoba mi się :)
OdpowiedzUsuńW Kłopotnicy rzeczywiście są wspaniałe krajobrazy, przynajmniej na Twoich zdjęciach.
Ze zboczoną radością obejrzałam faktury dachu i murów malowane słońcem .Czekam na więcej.Dom na pierwszym zdjęciu wygląda interesująco,ma potencjał,ale skoro chemii nie było...
kisses & hugs
Zawsze, jak byłam w jakimś pięknym miejscu, myślałam sobie: jak muszą stawać się LEPSI ludzie, którzy tam mieszkają, kiedy mogą rano wyjść z domu i spojrzeć przed siebie... i codziennie się zachwycić! (no chyba że jest mgła albo ulewa...)
UsuńPiękne fotografie!
OdpowiedzUsuńAle ja jestem miastowy:) Mieszkam w mieście i bardzo lubię wyjeżdżać na weekendy na wieś. Moje miejsce to wieś niedaleko Pułtuska na Północnym Mazowszu, blisko Narwi. I tam wędkuję a jest to tu: www.golymin.pl
Kiedyś moja kuzynka z USA chciała kupić dom w Polsce i zanudzała pośredników. A na końcu powiedziała A PO CO MI DOM W POLSCE??? SAMA TAM BĘDĘ MIESZKAŁA???
No i nie kupiła:)
Pozdrawiam serdecznie Vojtek
Wiesz ja swojego miejsca szukałam bardzo długo, przez cztery kolejne sezony, i początkowo też poprzez pośredników lub z gazety, lecz niestety tak jak piszesz zawsze coś nie pasowało...albo działka za mała, albo sąsiedzi za blisko, albo widok nie taki... i etc.
UsuńW końcu zaczęłam sama objeżdżać okoliczne wioski z mapą w reku, jeżdziłam od wioski do wioski i pytałam ludzi o opuszczone badż do kupienia domy... obejrzałam ich chyba z setkę... ale zawsze coś bylo nie tak.
Moj dom znalazłam w małej zagubionej wiosce... i to była miłość od pierwszego wejrzenia! Stał pusty i był do przetargu, stad też i cena bardzo przystępna.
Warto pytać też w gminachi i na stronach internetowych danej gminy o domy do przetargu.
W Izerach też szukałam, znam dobrze te okolice, piekne, urokliwe... ale mnie wywiało nad morze.
Pamiętaj jednak, że nie ma domów idealnych... i mankamenty wychodzą dopiero pózniej, juz po czasie niestety. Trzeba nieraz isć na kompromis... ale też kierować się sercem.
Daj sobie czas i nie rób nic pochopnie.
Twój wymarzony dom z pewnością gdzieś tam na Ciebie czeka, tylko musisz go odnależć wsród... setki innych!
To wymaga wielkiej cierpliwosci.
Pozdrawiam i życzę wytrwałości w dalszych poszukiwaniach!
Ps. k Rębiszewa jest urocza wieś Gajówka, jest tam ekowioska, ciekawi ludzie, warto tam zajechać i popytać.
to prawda, Gajówka jest piękna! Grudza też jest niezła -zarąbiste widoki tam są!
UsuńAmelio, pamiętam historię Twoich poszukiwań... my nie mamy tyle czasu, bo latka lecą... ;-)) A kompromis będzie możliwy, ale tylko gdy poczuję, że warto ;-)) Gajówkę na pewno odwiedzimy!
UsuńKyju - a do Grudzy dreptaliśmy z ZiŁ... ale nie dodreptaliśmy, bo słońce zaczęło zachodzić ;-)
UsuńInkwizycjo tak dawno mnie tu nie było, ze nawet nie wiem czy mam prawo coskolwiek napisać. Widzę tu wielkie zmiany, przemiany, rozdroże z wieloma perspektywami i musze chyba wrócić się do wielu twych poprzednich postów by cokolwiek zrozumieć, z tego postu zapamiętałam tylko Stóg Izerski czyli moje ukochane Góry Izerskie ....
OdpowiedzUsuńMartuś, witam Cię serdecznie, gdzie zniknęłaś? Izery są pięknym miejscem do życia, nieprawdaż?
UsuńCudowny rekonesanas:) I choć nic do Was nie przemówiło, to tylko kwestia czasu, każdy ma jakieś swoje miejsce na świecie, głęboko w to wierzę. Szukajcie dalej, 3mam kciuki i żadnego małżeństwa z rozsądku! ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
Rozsądek chyba nas już dawno opuścił ;-) będziemy szukać do skutku ;-))
Usuńa mnie się podoba nr 1, tzn. widoki ze zdjęć, bardzo. Ciepłe i zwyczajne, słoneczne. Basaltwerk też ok. A który to pałac w remoncie?
OdpowiedzUsuńA wiesz, Małgosiu, że nie pamiętam... byłam w lekkim amoku, wożona od miejsca do miejsca ;-)) Ale spytam pana agenta i Ci powiem.
UsuńKochana, nic z powyższych komentarzy nie przeczytałam, więc jeśli się powtórzę - wybacz!
OdpowiedzUsuńJedź z Padre do domku nr 1 jeszcze raz. Sami. Jeśli w samotności nie będzie chemii to już trudno, tzn. przepadło. Ale ze zdjęć jest tam pięknie. Sad, płot, widok na góry... sama chętnie bym tam pojechała... ale mi polna droga wystarczy do szczęścia...byleby po horyzont :)
DZIĘKUJĘ Ci kochana za Twoją ciepła serdeczną obecność u mnie - ściskam Ciebie aż Ci wyjdą oczyska :***
Jomusiu, dom i sad są urocze... ale sąsiedztwo nie do końca... Chcemy mieć wolność po horyzont!
UsuńI mnie podoba się "jedynka", w zeszłym roku pierwszy raz w życiu zobaczyłam łupek, na dachu i na ścianie, jak ten tutaj; musi poczuć się w sercu, że to Wasze miejsce na ziemi, nie decyduj się dla świętego spokoju, naprawdę warto szukać, nawet odrobinę dłużej. Ile myśmy zjeździli, od Bieszczdu, przez Solinę, kawałek Beskidu Niskiego i cały czas nie było to "to", wystarczyła chwila rozmowy w sklepie, /którego już nie ma/, zeszliśmy w dół i to wystarczyło, to było nasze miejsce, na Pogórzu, zachaszczone, zarośnięte i od razu weszło w serce. Warto rozmawiać z "prywatnymi", "miejscowymi", z sołtysem, w sklepie, na przystanku, oni dużo wiedzą, nie tylko z pośrednikami nieruchomości, będę wędrować z Wami po Dolnym i przeżywać emocje poszukiwań, oby były owocne, serdeczności.
OdpowiedzUsuńP.S. A ja myślałam, że obecny domek, to Wasz na zawsze, ta rozbudowa kominka pewnie mnie zmyliła, pa.
Tak właśnie będziemy szukać, jeżdżąc od wioski do wioski z mapą w ręku... ale od czegoś trzeba było zacząć, a w ofertach te miejsca wyglądały atrakcyjnie (dla nas ;-)). Jeszcze pewnie jedną zimę na starym miejscu spędzimy, więc kominek się przyda ;-)
UsuńDom to musi byc milosc od pierwszego wejrzenia, ze wszystkimi zaletami i wadami, jak to w milosci bywa...Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńOtóż to!
UsuńO matko, jaka Ty jesteś drobiazgowa! A to dom rozwalony Ci się nie podoba, a to pałac-hotel za płotem! Dostaniesz tytuł "Zmora Agenta", zobaczysz!
OdpowiedzUsuńCzekam z utęsknieniem na kolejne odcinki!
Nie ma obawy, agent zakochany w naszych sukach... najchętniej by nas porzucił i bawił się z nimi ;-)
UsuńWidoki z jedynki są świetne! Dom też mi się podoba, choć można by mu zarzucić zbytnią przysadzistość. Ale to już czepialstwo :)
OdpowiedzUsuńDrżenie serca i motyle w brzuchu są równie niezbędne jak zobaczenie stanu fundamentów, pęknięć konstrukcyjnych, więźby, stropów itp. Własnymi ręcami można duuuużo, ale ... bez przesady ...
W kwestii widoków - zawsze warto się dowiedzieć, czy w okolicy nie jest planowana elektrownia wiatrowa! Nieruchomości w takich miejscach są niezwykle tanie.
Szczęścia, powodzenia, pomyślności!
Jak coś jest podejrzanie tanie, to zawsze jest jakiś powód... Ja oglądam widoki, a Padre sprawdza stan techniczny ;-))
UsuńA czemu Was wzięło na ruderę do przeróbki? Ja tam się nie chcę mądrzyć, ale czy nie ważniejsza jest działka i położenie? A dom, żeby nie budować od nowa, to można np. kupić cały drewniany z bali gdzieś tam np. w Bieszczadach i przenieść. Tak zrobiła Magoda. Chyba ,że macie parcie na murowane koniecznie. Jak kiedyś miałabym za dużo pieniędzy i naszła by mnie szalona godzina, to pewnie przerobiłabym na dom stary wiatrak, albo młyn;)))Widziałam też bardzo ciekawe domy zrobione na bazie kamienno-murowanych budynków gospodarczych;)Życzę powodzenia w poszukiwaniach i pozdrawiam serdecznie:)
OdpowiedzUsuńHmmm... Kaprysiu, nie mamy parcia na murowane, ale w tym rejonie nie ma takiej podaży, jak na wschodzie... No przecież cały czas powtarzam, że widoki są najważniejsze! I sąsiedztwo ;-) A kamienny budynek gospodarczy - nawet w ruinie - to nasze marzenie!
Usuńnie spiesz się z decyzją, w końcu to ma być miejsce na całe życie :) i wsłuchaj się w to, co podpowiada serce :)
OdpowiedzUsuńtak zerknęłam na to co podpowiada Kaprysia... aż mi się przypomniał taki program na bbc bodajże... to chyba "zamieszkać na wsi" było... ale nie mam pewności :)
Kasiu, nasze decyzje czy też plany ewoluują, są pewne pryncypia nie do ruszenia, ale nie trzymamy się kurczowo pomysłu z ruderą... ;-)
UsuńA co powiesz o tym:
OdpowiedzUsuńhttp://www.nieruchomosci-mrozik.pl/strona/?56,dom-zabudowania-gospodarcze
:)
Całkiem, całkiem fajne! Dla nas troszkę za duże zabudowania. Oglądaliśmy to miejsce w 'googlemaps' - gdyby troszkę bliżej gór...
UsuńNiemniej dziękujemy i prosimy ewentualnie o jeszcze!
http://www.nieruchomosci-mrozik.pl/strona/?56,dom-zabudowania-gospodarcze
OdpowiedzUsuńPoszukiwany - Poszukiwana :) W końcu traficie na ten jedyny. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńMy tez w to wierzymy ;-)
UsuńŻadnych kompromisów, jak to będzie TEN, będziecie wiedzieli, więc wytrwałości życzę, kto powiedział, że to musi być łatwe :)
OdpowiedzUsuńNie jest łatwe, ale za to bardzo ekscytujące ;-) Wszystko się jeszcze może zdarzyć...
UsuńZycze cierpliwosci duzo! Tez uwazam, ze jak juz znajdziesz TEN, to bedziesz wiedziec. I zadnych malzenstw z rozsadku:)
OdpowiedzUsuńPowściąganie emocji nie leży w mojej naturze ;-) Dobrze, że Padre zachowuje resztki rozsądku ;-))
UsuńTo musi być zauroczenie od pierwszego razu, nic na siłę. Nasze miejsce znalazło nas, może Wam się też tak zdarzy. Takie rozwiązanie jest najlepsze, nie ma odwrotu i już.
OdpowiedzUsuńNie mielibyśmy nic przeciwko ;-)
UsuńMy niestety nie mieliśmy wyboru... Musieliśmy gdzieś zamieszkać, a że cena była przystępna, okolica ładna, zabudowania gospodarcze...Tylko, że teraz problem, bo sąsiedzi się wypięli i już nie są chętni wydzierżawić ziemi, a nam zostaje tylko 15 arowe podwórze do zmeliorowania ;)) i trochę za domem działki. A miało być tak cudownie...;) No nic, na razie działamy z czym możemy; a wcale nie jest powiedziane, ze Ten Dom to nasza ostatnia przystań :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam :)
To podobnie jak u nas - sąsiad obiecał sprzedać ziemię obok, ale dzierżawił i obsiewał, a potem odkupił od ANR i sprzedał jako działki budowlane... nam pozostało 14 arów ;-) Dlatego teraz chcemy kupić od razu 2 ha i żadnych obietnic w stylu "istnieje możliwość dokupienia gruntów" ;-)
UsuńA my mamy o 33 ary za dużo i nikt tego nie chce ani kupić, ani wydzierżawić. Nie ma sprawiedliwości na tym świecie.
UsuńMałżeństwu z rozsądku mówimy stanowcze NIE!
OdpowiedzUsuńKiedy znajdziecie Wasz dom, to będziecie wiedzieć, że to ten. My tak właśnie mieliśmy, chociaż to był drugi dom do jakiego weszliśmy, to wiedzieliśmy, że dalej szukać nie musimy. Cały czas będę trzymać kciuki!
Chcielibyśmy przeżyć właśnie takie zauroczenie!
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńO Matulu nie możecie kupowaqc domu bez chemii.
OdpowiedzUsuńGdzies tam ON ,czeka tylko dajcie mu szanse.
Przecież to ma byc dom który ma spełniac wasze oczekiwania- warsztaty, przyczepy dla gości-szukać mi dalej i sie nie lenić.
Sam przyjdzie-wiosna idzie.
Buziole
Szukamy, myślimy... no przecież się nie poddamy ;-)) Chemia musi być!
UsuńInkwizycjo, byłaś tak blisko nas :) Przeczytałam u Kyji, że myślicie o stawianiu domu przysłupowego na starych fundamentach. Rozmawiałam niedawno z kimś, kto tanio kupił dom przysłupowy do rozbiórki z Bogatyni i będzie go przenosił w naszą okolicę.
OdpowiedzUsuńKoło nas też jest dom na sprzedaż, niestety obity białym panelem, a nie wiem co jest pod spodem i cena zaporowa :(
W każdym razie trzymam kciuki za Wasze poszukiwania :) I też jestem zdania, że jak w końcu traficie, na TEN, to od razu to poczujecie - z nami też tak było!
Ananado, właśnie zajrzałam do Ciebie i widzę, że mieszkacie na całego! Ciekawa jestem, jak się uda to przeniesienie przysłupa... Na niemieckiej stronie z nieruchomościami znaleźliśmy domy przysłupowe za 20 tys. euro na przykład... ale raczej nie do przeniesienia, bo są wpisane do rejestru zabytków. A są o niebo w lepszym stanie, niż u nas. I nikt ich nie chce...
UsuńInkwizycjo, tu to bym powiedziała rozsądkowi "nie". Zakochasz się, na pewno. Poszukajcie jeszcze trochę, to Wasze szukanie bardzo mi się podoba ;), ale WY TAM MACIE PEREŁKI!
UsuńPozdrawiam serdecznie!
Fajnie, że szukacie domu w naszej okolicy. Może będziemy sąsiadami :-) Przed zakupem naszego domu oblecieliśmy dziesiątki obiektów. Nie myśl, że uczucie przyjdzie później. Dom, który jest dla Was przeznaczony, musi wzbudzać specyficzne uczucie. Nawet,jeśli początkowo nie wiesz, co o nim myśleć, obraz tego domu Cię intryguje i wciąż wraca. Tak było w moim przypadku. Może uda się Wam odremontować jakiś dom przysłupowy?
OdpowiedzUsuńOj, chciałabym ;-) Jakoś tak się stało, że domy przysłupowe owładnęły ostatnio moje myśli i uczucia...
UsuńPięknie tak sobie pooglądać siedliska. Moja siostra jak poszła na wcześniejszą emeryturę to kupiła sobie na wsi siedlisko. I tam sobie przesiaduje:)
OdpowiedzUsuńI od czasu do czasu wraca do Warszawy do mieszkania.
Ja wyjeżdżam wędkować i tak ogólnie na wieś, ale mieszkać tam bym nie chciał. Po 2 dniach już mi się nudzi:) A jeżdżę tu: www.golymin.pl Mazowsze Północne. Mieszka tam wujek mojej zony.
Dałem nowy post i przy okazji zapraszam
Vojtek
Po mieszkaniu w wielkich miastach (Paryż,Wiedeń i Warszawa)wylądowaliśmy 10 lat temu pod Karkonoszami,nie żałujemy ani przez chwilę.Dom kupiliśmy na zauroczenie od pierwszego wejrzenia,to się po prostu wie!Ja dodatkowo wącham,zamykam oczy i wącham.Działa.Dom musi mieć chemię i zapach.Psy na łańcuchu-nigdy.Makabra.Nasze biegają,mamy sasiadów psiarzy,to ważne.Sąsiedzi ogólnie są ważni.I widok,perspektywa,oddech.Powodzenia,pora teraz dobra na szukanie!Pozdrawiam-Zofia.
OdpowiedzUsuńInkwizycjo!
OdpowiedzUsuńJa jestem z pod znaku Byka. Urodzony 24 kwietnia. I w młodości też mnie nosiło:)
Pozdrawiam Twojego Padre. Ja bym w takim budynku na stałe mieszkać nie chciał.
Ale parę dni tak jak w hotelu to fajnie jest. Byłem w Hiltonie na 25 piętrze. I jedna ściana w pokoju to cała szklana!
Piękny widok tylko z ostrożnością podchodziłem do tej ściany. Ale pokój super.
POzdrawiam i jutro do pracy!
Vojtek
Powodzenia w poszukiwaniach zatem!
OdpowiedzUsuńMy szukaliśmy dwa lata;]
ooooooooo! ale fajnie, że szukacie domu w naszym fyrtlu;)! poszukiwania są męczące, ale za to ten motyl w brzuchu! powiem szczerze, że te najfajniejsze domy, w najfajniejszych miejscach były wykupione już z dziesięć lat temu ;/ w Antoniowie są domki, których nie mogę odżałować do dzisiaj. ale szukajcie dalej (warto)! trzymam kciuki!
OdpowiedzUsuńjeśli myślicie o translokacji przysłupa (co niezmiernie mnie cieszy), to zapraszam koniecznie na dzień otwarty domów przysłupowych, zwłaszcza w Bogatyni http://domkolodzieja.pl/pl/pages/1046.html (zobaczcie punkt 6), a sam dom kołodzieja jest przykładem translokowanego (pomyślnie) przysłupa.
[i]
Zdrowia! Zdrowia! To tylko chwilowy przerywnik. Może trzeba było się na moment zatrzymać.
OdpowiedzUsuńszukajcie aż znajdziecie powiedziano w Piśmie Świętym, cierpliwym być a będzie Wam dane. nie ma letko, konfitury dawno już zjedzone!
OdpowiedzUsuńKochana jak tam poszukiwania CHEMII????????????????????????
OdpowiedzUsuńNormalnie tak się wkręciłam, że nie mogę przestać o Was myśleć!!
Co dalej? Walcz, nie poddawaj się!
Witam, widzę że mamy wspólną pasję - domy przysłupowe; rozpocząłem na ten temat cykl artykułów:
OdpowiedzUsuńhttp://chaszczewicz.wordpress.com/2011/11/23/wiara-przenosi-domy-kraina-domow-przyslupowych-1/
Życzę powodzenia w poszukiwaniach:)
Pozdrawiam
Marcin
Powodzenia w poszukiwaniach :)
OdpowiedzUsuń