Szukamy domu.
Nie, nie staliśmy się bezdomni.
I nasz kosmiczny kominek nie wybuchł ;-)
Po prostu szukamy swojego miejsca do życia. Wymarzonego i (prawie) idealnego...
Po wielotygodniowej burzy mózgów wstępnie sprecyzowane kryteria są następujące:
- duża działka na uboczu i z widokiem na góry zapierającym dech, teren ze spadkiem z południową wystawą
- stary dom do remontu i z potencjałem, pożądany mur pruski, kamień i łupek w elewacji
- zabudowania gospodarcze mile widziane
- przydałby się strumyk lub staw dla naszych panienek
- cena gra rolę ;-)
W zeszły weekend byliśmy mamieni przez pośrednika nieruchomości ruderkami cudnej urody, niestety na działkach wielkości chustki do nosa, wciśniętymi pomiędzy sąsiednie zabudowania w jeszcze gorszym stanie. Jak na złość domy były urokliwe, były także strumyki i starodrzew dębowy... Ale nie było oddechu, perspektywy, poczucia wolności.
Uwolnieni ze szponów agenta rozbiliśmy obóz w kamieniołomie w Przeździedzy, by trochę nadwątlone siły podreperować i pogrzebać w rumowisku.
W niedzielę wróciliśmy do kamieniołomu w Zimniku. Tak nas po tych kamieniołomach nosi ;-) Krajobraz jeszcze pozimowy...
... ale są obiecujące elementy ;-)
W piątek wybieramy się na kolejny rekonesans. Kierunek: Pogórze Izerskie...
Ściskam czule!
To poważna sprawa...
OdpowiedzUsuńMyślę,że porzućcie rady agenta nieruchomości i weźcie los we własne ręce.
Miłe fotki z tej wyprawy.
Trzymam kciuki!
Z panem P., agentem, raczej się rozstajemy. Zdajemy się na kolejnego pośrednika i na blogowych sojuszników ;-))
UsuńA nas pan P. urzekł, tyle, że my w sumie zdecydowani przyjechaliśmy:)
UsuńMamy marzenie z przyjaciółką, że taki właśnie dom z duszą, historią i potencjałem kiedyś sobie kupimy, a przed domem, co rano koza będzie nas witać. A nasze dzieci będą do nas z rodzinami przyjeżdżać i cieszyć się cudowną wsią :)
OdpowiedzUsuńPowodzenia z całego serca Wam życzę w poszukiwaniach :) Pozdrawiam serdecznie
Magdorku, na pewno się spełni! Też miałam takie i choć przyjaciółka "odpadła", to kózka będzie obowiązkowo ;-)
OdpowiedzUsuńNieprawda, ze kózka... no chyba w charakterze pieczystego...
UsuńOczywiście, że kózka, a nawet dwie... i nie zjadamy koźliny, no!
UsuńEhhh, w szczerej zazdrości ściskam mocno kciuki za Wasze poszukiwania. Mam nadzieję, że znajdziecie wymarzone miejsce do życia. Wierze, że i ja kiedyś ruszę w taką podróż. Tym bardziej Wam kibicuję :) Pozdrawiam i ściskam gorąco - mysz
OdpowiedzUsuńOczywiście, że jeśli zechcesz - wyruszysz... Ja też czekałam, ale - przychodzi taki czas.. ;-)
UsuńMiłych i owocnych rekonesansów:) Takiej kiełbaski też już bardzo mi się chce:)))Tylko ciągle nie mam kiedy:( Panienki cudne:)))Pośrednik -straszna rzecz.
OdpowiedzUsuńA może tak bliżej Warszawy, hę? Ja wiem, że drogo i w ogóle, ale bliżej byś była, ach;)
Uściski:)
Mazowsze dla nas nieco zbyt płaskie, ale to nie tak daleko, zapraszamy koniecznie!!
UsuńKochana, poszukaj i dla mnie, po sąsiedzku ;D
OdpowiedzUsuńPanienkom, jak widać, wyprawa okrutnie się podobała, widać to po zuchowatych minach :) Niestety, w kierunku - góry, nie jest mi wcale po drodze, chyba że liczyć drogi serca :)
A jak, już najdziecie, tę wymarzoną ruderkę do remontu kapitalnego, za to z oddechem, zapisuję się w kolejkę odwiedzających :)
Buziole 102 :*
No i zapomniałam dopisać, że może być bez potencjału, z namiotem przyjedziemy ;D
OdpowiedzUsuńAkurat ;-) Ty, z Twoimi żurawiami na łące... już widzę, jak się stamtąd ruszasz ;-) Ale gdyby jednak, to bez namiotu możesz wpadać!
UsuńTrzymam wiec kciuki, byscie jak najszybciej znalezli to wymarzone miejsce! :)
OdpowiedzUsuńUsciski! :*
Dziękuję, trzymanie się przyda ;-)
UsuńPozostaje tylko życzyć spełnienia marzeń! aś one zacne...
OdpowiedzUsuńbuziolki
Dziękujemy ;-))
UsuńOj jakie zmiany, zmiany.... pięknie! I uprzejmie zazdraszczam! Tego poszukiwania kąta swojego, swojego kawałka podłogi.
OdpowiedzUsuńFotografie jak zwykle przepiękne i czułe. Uwielbiam Cię za nie jeszcze bardziej. Uściski gorrrrące! K.
Jest mi trochę głupio, ale Kri tak pięknie wychodzi na zdjęciach... nie mogę się powstrzymać ;-)
UsuńZnajdziesz coś z pewnością.I będzie to idealne miejsce...
OdpowiedzUsuńJak zwykle czarujesz zdjęciami.Przepiękne są!A patrząc na zdjęcie oszalałam.Mam nadzieję że wybaczysz że posłużyłam się nim jako tłem pulpitu...nie mogłam się powstrzymać.
Odnośnie zdjęć powiem tak,jak słyszę w jednej z bajeczek Bzdurki-Jesteś moją idolką,taką wiesz...IDOLKĄ IDOLKĄ ;)
Trilli, chyba się zarumieniłam... dziękuję ;-) Oczywiście bardzo mi miło, że byłaś uprzejma docenić moje zdjęcie - używaj ich do woli!
UsuńObiecuje uroczyście tylko do własnego użytku :) Nigdy nie nadużyję...
UsuńWidzę, że masz "skromne" wymagania co do miejsca ( skąd ja to znam);))) Ale skoro ma być wymarzone to tak trzymaj. Mi się udało takie znaleźć. Nawet się góry znalazły w kujawsko-pomorskim. Staw sama wykopałam ( no może koparka) i nawet mam rzekę, co prawda po burzach i nie jestem wtedy szczęśliwa bo potem muszę naprawiać drogę:((( Ale to odludzie bezcenne. Życzę powodzenia w poszukiwaniach :)))
OdpowiedzUsuńOj Kochana zaczęło mnie znowu coś zżerać od środka, bo z tego co piszesz rozumiem, że to jest Wasz plan A i to jeszcze w górach. My odrobinę czasu też poszukiwaliśmy i też w górach zanim wszystko rypło i nie jest to proste, ale fascynujące do granic. Ta propozycja na zdjęciu wygląda bardzo ciekawie, ale zapewne trzeba poczuć, że to właśnie to. Trzymam kciuki i kibicuję, bo to coś do czego może jeszcze wrócimy a może nie. Swoje miejsce na ziemi warte jest wielu wyrzeczeń, które niewątpliwe są przed Wami.
UsuńHaniu, my też liczymy się z koniecznością wykopania stawu, choć rzeczka mogła by być ;-) Wymagania tak naprawdę są do negocjacji, najważniejsza jest lokalizacja...
UsuńGraszynko, tak, to jest plan A ;-) Jest to fascynujące, bo na razie mogę sobie wyobrażać WSZYSTKO ;-)) Domy ze zdjęć bardzo nam się podobały, ale działki zupełnie nie do przyjęcia, niestety...
UsuńPiękny czas - szukanie domu. My byliśmy w tym momencie koło roku temu. Jednak w naszym przypadku wzięliśmy sprawy w swoje ręce i kiedy spotkaliśmy się z agentką, to już tak naprawdę mieliśmy kilka propozycji domów, a pierwszy dom, jaki zobaczyliśmy jest dziś naszym domem, więc od decyzji o poszukiwaniach, do podpisania pierwszej umowy minęło koło 2 miesięcy, a w maju minie rok odkąd mieszkamy u siebie, czego i Wam serdecznie życzę i z niecierpliwością będę czytać o Waszych poszukiwaniach i oglądać zdjęcia proponowanych domów. Te, które teraz oglądaliście są przepiękne, ale rzeczywiście w nienajlepszym stanie. Pozdrawiam słonecznie!
OdpowiedzUsuńMy też szukamy na własną rękę, ale niektóre miejsca są dostępne tylko poprzez agentów. Zły stan domu zupełnie nas nie przeraża, wręcz przeciwnie - i tak chcemy go zrobić po swojemu ;-) Ale otoczenie i piękny widok to rzeczy, których nie możemy zmienić ;-))
UsuńInkwizycjo kochana nie mogę u Ciebie pisać komentarzy to się przytulę do WW! ;) Chciałam tylko rzec, że mam nadzieję, że znajdziesz swoje Aniołowo i że to będzie gdzieś niedaleko mnie! ;) Buziak!
UsuńAniele, jeśli dobrze się domyślam Twojego miejsca zamieszkania, to zbliżymy się do siebie ;-)
UsuńTo dobrze kochana im bliżej tym lepiej! ;)
UsuńO rany! Tak mnie to porusza, jak bym sama miała szukać!
OdpowiedzUsuńTo niesamowity czas i niesamowity stan ducha!
Kiedyś widziałam w ofertach coś ciekawego w Parku Krajobrazowym Rudawy Janowickie.
Powodzenia!
dużo relacji prosimy!
Tak, szukanie jest niesamowite, ekscytujące i pełne perspektyw ;-)) Chętnie przyjmiemy wszelkie podpowiedzi lokalizacji ;-) Relacje wkrótce!
UsuńO Matuchno kochana, toż się dzieje, ruderki piękne i pięknie trzeba przy nich zakasać rękawy. Musze powiedzieć, że macie dużo warunków do spełnienia, ja też bym chciała jakiś potoczek za domem, ale nie mam :( cóż, jak się człowiek gdzieś zakocha, to i brak potoczka nie jest taki ważny. Powodzenia życze i strasznie się ciesze, że to się dzieje i kibicuje Wam z całego serca. Myśle, że Ty i Padre dacie rade ze wszystkim, ja już znalazłam, a raczej to mnie znaleziono, bom nie szukała, a Wy znajdźcie ten dom, który gdzieś tam czeka. Inkwizycjo, czyżby Padre się zgodził na kózkę :)
OdpowiedzUsuńJolinko, oczywiście potoczek nie jest najważniejszy, gdybyśmy trafili na taką chatę jak Wasza, w takim cudnym miejscu, to już nic by się nie liczyło!
UsuńPadre się zgodzi na kózkę, nie ma wyjścia, a ten komentarz wyżej (o koźlinie) to jego sprawka ;-))
Meldujemy, że dziś z rana Izery wzięły i zniknęły, także krajobraz łudząco równinny.
OdpowiedzUsuńNa jutro mają być z powrotem, przyjedziemy i sprawdzimy.
UsuńA Ardeny nie moga byc?
OdpowiedzUsuńbuziole i powodzenia
Inkwizycjo, cieszę się bardzo, wiedziałam, że się zgodzi, na temat kózki, a raczej kózek musimy sobie pogadać, wyślę maila, jak będę miała spokojną głowę. Piszę kózek, bo musisz sobie zdawać sprawę, że jedna kózka będzie bardzo biedna, one są stadne, nasza Hrabianka, strasznie meeczała jak była sama i cały czas musiałam z nią siedzieć.
OdpowiedzUsuńNie mogę pisać odpowiedzi pod komentarzami. Coś się zacięło.
OdpowiedzUsuńHaniu - jak niczego nie znajdziemy tutaj, zaczniemy szukać w Ardenach ;-)
Jolinko - wiem, oczywiście, planowałam kupić mamę z córką, na początek... a Padre mówi, że zrobi wędzarnię ;-)) ale tak naprawdę on wie, że kózki to moje marzenie ;-) Czekam na maila w takim razie!
Życzę powodzenia w poszukiwaniach! I troszkę zazdroszczę bo też marzy mi się domek w górskiej okolicy :) Wspaniałe zdjęcia, już czuć wiosnę :)
OdpowiedzUsuńBuziaczki!
Jak będziesz w naszym wieku... ;-))) a może wcześniej doczekasz się swojego wymarzonego domku? ;-)
UsuńAle tak na życie czy tak na oddech tylko?
OdpowiedzUsuńTak na resztę życia...
UsuńZe wszystkich wymogów posiadam tylko dużą działkę. Niestety, bez gór, strumyka i innych atrakcji,ot typowa wielkopolska równina, ale żyć się da i to nieźle.
OdpowiedzUsuńPozdrowienia.
Gaju, Twój ogród na równinie jest piękny! Ale my mamy to skrzywienie, że nie możemy żyć na płaskim, no po prostu nas nosi... ;-)
Usuńno to życzę, aby Was dobrze poniosło!
UsuńMoi kochani (bo do Padra tez sie zwracam) zacieram raczki i nozkami przebieram z tej radosci poszukiwan:D Zdjecia zacne jak zawsze oczy nie tylko moje ciesza:D Szukajcie a znajdziecie; mysle ze wrzesniowe odwiedziny moga byc bardzo ekscytujace, tak wiec...odliczamy i sciskamy:*
OdpowiedzUsuńP.S. Prosiemy tylko o malinki dla Dzika&Co :D
P.S.2 Do Padra: Kozlina jest fujjj:P A wedzarnia to cos bardzo waznego dwa "dziki na mieso" juz czekaja:)( a Mania x2 chyba tez;)
Kochani, malinki będą obowiązkowo (o ile zniosą górski klimat)!
UsuńPoszukiwania na razie zaowocowały decyzjami podjętymi po nieprzespanej nocy... ale o tym w następnym poście ;-)
A z kózki+wędzarni najlepszy jest wędzony serek ;-))
Całujemy Was mocno!
Czyli w sumie dobrze, że trunki przetrwały wizytę w stanie nienaruszonym? :)
UsuńNo piszże o tej decyzji, bo sczeźniemy z tej niepewności.
Ba! Gdybyż ta decyzja była podjęta... ;-)
UsuńO, a to w miejscowości na N. to oglądałem w tamtym roku. Albo dwa lata temu.Widzę, że cena poszła sporo w górę. To dziwne, bo większość z ruin, które oglądałem, stały się tańsze o 20-30%.
OdpowiedzUsuńA bo właściciele zainwestowali ;-))) w chałupę, zamurowując okna i kładąc od środka wełnę mineralną...
UsuńA cały czas pierwsze piętro jest zawalone po sufit różnym dobrem (albo złem)?
UsuńHeja!
OdpowiedzUsuńZa Violke nie będę odpowiadał:) Napiszę tylko, że ja dałem wpis w moich prawdziwych opowiadaniach. Jest temat MOCNO PSI:)
Zapraszam: www.vojtekopowiada.blogspot.com
Fajny dom na wsi to fajna sprawa. Ale nie dla mnie. Dlaczego? A dlatego, że wtedy jeździ się W JEDNO MIEJSCE:)
Ale spacery z psiakami to mi się bardzo podoba. Ja miałem dwa psy podopieczne:)
Pozdrawia Vojtek, kolego Violki
Vojtku, gorzej - wtedy się w ogóle nigdzie nie jeździ ;-)
UsuńInkwizycjo jak wspominałam też szukaliśmy swojego miejsca ale tylko przez dwa sezony i tylko jeden na poważnie czyli mając wreszcie jakieś tam oszczędności, więc niezbyt długo i tez tak jak Amelia spotykaliśmy się ciągle z czymś nie satysfakcjonującym, bo zawsze coś było nie tak i chyba tak jest zawsze jak budżet goni marzenia. I aż musiałam sobie dać czas żeby napisać ten komentarz bo tak mnie wzięło i dopadło jakieś sentymento. Oglądaliśmy Wasze dsisiejsze propozycje z mężem i wróciły nam tamte wspomnienia z naszego planu A, który oczywiście próbowaliśmy realizować w Bieszczadach, bo gdzieżby indziej a tam ceny są chyba najniższe w Polsce, choć tez poszły szalenie w górę. Życzymy jak najszybszego trafienia w to wymarzone miejsce, bo niestety czas szybko płynie i strasznie mnie to wkurza i pewnie nie jedną noc będziecie mieli z głowy bo te cholerne marzenia maja się nijak do rzeczywistości a zwłaszcza do kasy, ale widaż, że zaczęliście ostro jeszcze przed nastaniem wiosny i życzymy Wam zawsze takiej wspaniałej pogody jak na zdjeciach.
UsuńOczywiście gamoń ze mnie bo napisałam ten komentarz nie pod tym postem co trzeba. No cóż późno było, ale może dotrzesz do niego.
UsuńDotarłam ;-))
Usuń