Jak się mieszka na prowincji komuś, kto przeprowadził się z dużego miasta? Przyjemnie... jeśli trafił do Jeleniej Góry. To urocze miejsce. Wszędzie jest blisko. Wystarczy podreptać do końca ulicy i już jesteśmy w lesie, a góry są na wyciągnięcie ręki. Idealnie na spacer z psem;)
10 minut marszu w drugą stronę i trafiamy na Rynek - akurat na Międzynarodowe Targi Turystyki. Za 5,50 PLN można kupić wegetariańskiego mega-tosta i zanim się go zje, już kończy się brukowany kocimi łbami deptak wzdłuż zabytkowych kamieniczek, więc trzeba zawrócić i mając znowu wolne ręce można zrobić trochę zdjęć.
Kiedyś Jelenia Góra była dla mnie punktem przesiadkowym do wypadów w Karkonosze czy Izery, miejscem sentymentalnym, celem romantycznych wypadów z Wrocka na piwo;) Marzyłam, żeby tu zamieszkać. A w ten weekend pojechałam odwiedzić córcię, zięcia i ich psa;)
Wynajęcie małego domku z ogródkiem, widokiem na Szrenicę i przemiłymi sąsiadami, jest w zasięgu finansowym młodego małżeństwa na dorobku. Dlaczego więc stają się obiektem zdziwienia, gdy informują, że wyprowadzili się z Wrocławia na prowincję? Bo tendencje są akurat odwrotne. Może dlatego, że o pracę ciężko.
Ale jeśli ma się dość życia w wielkim mieście (chociaż czasami się za nim tęskni ;-)) i konkretne plany na przyszłość, to o miejsce pracy trzeba się postarać samemu. Zazdroszczę mojej córce, że miała dość odwagi i konsekwencji, aby swój pomysł na życie realizować krok po kroku, więc tym bardziej jej kibicuję i wspieram. Mnie zabrakło jednego i drugiego i cóż - wiodę smutny żywot niewolnika...
A w Farmie Form korale jak cukierki... do wzięcia - losowane przez zięcia ;)
Zapraszam i życzę szczęścia ;)
Wiesz co, my tez coraz czesciej myslimy o przeprowadzce za miasto, mamy chyba juz dosyc...
OdpowiedzUsuńPrzepiekne miasto, te kamienice, stare, nowe, co za polaczenie, ja jestem za starymi, swietny klimat.
Sciskam cieplo
To świetny pomysł, szczególnie jak macie dzieciątko ;)
UsuńTo jest "moje" miasto". Fajnie jest popatrzeć na coś co znasz, oczami innych osób. Dziękuję Ci za to Inkwizycjo. Z moją mentalnością miasto to okazało się być za duże, stąd przeprowadzka na wieś, w stronę Gór Izerskich.
OdpowiedzUsuńA na ostatnim zdjęciu widać kawalątek dachu siedziby mojej pracy :)
Dla nich to też przystanek w drodze do swojego Miejsca... ale jakże urokliwy ;)
UsuńWygląda to bardzo zachęcająco na tych zdjęciach. Myślę, że choć na weekend warto tam się wybrać.
OdpowiedzUsuńFajnie, że tak wspierasz córkę.
Zdecydowanie warto, a to tylko godzina jazdy od Wrocławia.
UsuńDecyzja o opuszczeniu dającego złudne bezpieczeństwo miasta może być trudna. Jednak mimo wszelkich zawirowań, ciężkiej pracy, odwaga jest wynagrodzona. Ja nie żałowałam nigdy swojej decyzji, mimo, że choćby dziś padam na ryj ze zmęczenia i nie wiem, w co włożyć ręce, tyle jest na wsi roboty. Satysfakcja jest, że mogę pracować dla siebie. Zmęczenie wówczas nabiera zupełnie innego wymiaru. Brawo dla Twojej córki, że znalazła odwagę. To wspaniale, że ma w Tobie takie wsparcie. Niestety, ja takiego u rodziców nie znalazłam, kiedy podjęłam swoją życiową decyzję. Pozdrawiam ciepło.
OdpowiedzUsuńNiestety, ja też nie miałam wsparcia ani zrozumienia, gdy wyprowadzałam się na wieś... ale przetarłam szlak także i dla córki;)
Usuńfajnie ...
OdpowiedzUsuńNadspodziewanie bardzo ;)
UsuńMiejsca piękne! I fotki też. Co do prowincji to ja lubię tam wyjeżdzać. Znaczy na prowincję. Ale muszę i chcę mieszkać w mieście. Oczywiście tu praca jest i się dużo dzieje. Na prowincji ładuję akumulatory do życia w Warszawie:)
OdpowiedzUsuńA czyj to blog tam gdzie są korale? Bo tam zajrzałem i dodałem do blogów obserwowanych.
Moi znajomi kiedyś mieszkanie w Warszawie zamenili na domek na prowincji.
I Ich dzieci śmiertelnie się za to obraziły. Bo nie miały kolegów, koleżanek tak jak w mieście. I wszędzie trzeba było wozić autem. To jest ciekawy temat moze o tym napiszę.
Ja właśnie w sobotę jadę na wieś odpocząć od miasta.
Ale wracam bo za długo tam nie wytrzymam:) Ale znowóz wyjadę:)
Taki jestem i się nie zmienię:)
Pozdrawiam a Większej Prowincji
Vojtek
O, ja doskonale wiem, ze Ty Vojtuś jesteś mieszczuchem z krwi i kości ;)) I dobrze, aby każdy znalazł dla siebie odpowiednie miejsce. Mojej córce też było ciężko dojeżdżać do Wrocławia do szkoły i na zajęcia, ale przetrwała... i jednak wybrała życie na prowincji;)
UsuńTen blog z koralami to właśnie córci mojej jest.
Dziękuję. Już na górze napisałem, ze to opowiadanie przeniosłem z drugiego bloga. I go skasowałem. Mam tylko jednego bloga.
UsuńTak myślałem, że to Twoja córka.
Miałem parę razy duszę na ramieniu chodząc po Pradze.
Raz właśnie schodziłem tą klatką schodową co na fotce(ulica Brzeska) i filmuję a tu cicho do góry idzie napakowany młodzieniec , wytatuowany tez na twarzy i taki tekst mi nadaje: DZIEŃDOBRY PANU!
Widocznie na szczeście z kimś mnie pomylił:)
I przeżyłem i kamerkę mam do dziś:)
Fotki z przyrodą fantastyczne. Ta zieleń! Dobrze, że u mnie zieleń też jest bo to ZIELONY ŻOLIBORZ. I bardzo blisko Puszczy Kampinoskiej.
Gratulacje dla Twojej córki.
Może ja na emeryturę się przeniosę na wieś?
Ale chyba nie. Samo słowo EMERYTURA mnie wkurza!
Pozdrowienia z Wielkeij Wsi :)
Piekne miejsce, tez marze o ucieczce z miasta..:-) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńOdwagi w spełnieniu marzenia!
UsuńCudownie,że wspierasz swoją córkę w postanowieniu, bo moja matka już dwa razy zrobiła wszystko żeby zniszczyć w zarodku pierwsze próby ucieczki (czytaj marzenia) Zazdroszczę takich układów między matką i córką: zrozumienia, wsparcia i za to, że ją podziwiasz, bo jest za co. Ucieczkę rozumiem doskonale jeszcze nie straciłam nadziei ale trzeba mieć pomysł na siebie inaczej będzie klapa i romantyzm może polec w gruzach. Mam nadzieję, że Ty tez jeszcze "kombinujesz".
OdpowiedzUsuńJa też nie znalazłam zrozumienia w decyzji wyprowadzki na wieś, ale się nie poddałam i postawiłam na swoim - i nie żałuję, choć czasami było ciężko. Pomysł jest ważny, ale i odwaga także, aby podjąć decyzję i w niej wytrwać. No i łut szczęścia, oczywiście...
UsuńBardzo urokliwa ta Jelenia Góra:) Super że tak wspierasz Córkę:) U mnie wszyscy pukali się w głowę jak oznajmiłam, że buduję dom na wsi i zamierzam tam się wyprowadzić z Bydgoszczy. Nigdy nie żałowałam tej decyzji. W mieście bywam sporadycznie bo męczę się okrutnie, bardziej niż po ciężkiej pracy w ogrodzie!!!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę Córci powodzenia:)))
U mnie było podobnie ;) Wizyty w mieście ograniczam do minimum, na szczęście pracuję na obrzeżach;)
UsuńTęsknię za moim Poznaniem, ale nigdy bym już tam nie wróciła. Jak tęsknota bardzo doskwiera, to myk w samochód, 120 km i jestem. Jestem, nawdycham się powietrza z fatrlandu i...byle do domu. Do domu na wsi, do przestrzeni, do ciszy i spokoju.
OdpowiedzUsuńMoja młodsza też przeprowadza się na wieś. Takie geny.
Zdjęcia urokliwe, pozdrawiam.
Ja też bym już nie mogła... choć mam do Wrocławia ogromny sentyment. Chyba bym się udusiła ;)
UsuńZawsze jak jestem tam to myślę, że czas się zatrzymał na PRL-u. Dużo nieodnowionych kamienic, podrapanych, starych witryn, podwórka zagracone! Taaak to lubię! Dużo magicznych miejsc aby stworzyć graciarnię czy galerię!Ale jak jest się młodym to myśli się o wyrwaniu do zgiełku dużego miasta! Bo jakby nie było w takich miejscach jest bardzo trudno żyć bo tak bez perspektyw! Natomiast na jesień życia wymarzone miejsce, chodzi mi o okolice Jeleniej Góry.
OdpowiedzUsuńZresztą zauważyłam, że bardzo dużo jest teraz takich ludzi podobnych do Twojej Córci. Zostawiają metropolie dla wsi. Dużo osób z innych krajów osiada na tych terenach! Ale oni bardziej idą w agroturystykę i tworzą magiczne miejsca. Tylko czy to dla Polaków , hmmm niestety nie...Można powiedzieć, że to taka wymianka ze wsi do miasta i z miasta...Taka wędrówka za marzeniami i za lepszym losem!
Ściskam Cię mocno moja kochana Inkwizycjo! ;)
Tak, naprawdę pięknie odnowione są kamienice przy głównych ulicach w centrum, a dalej bywa różnie. Myślę że problemem jest dla młodych brak pracy i szerszych perspektyw, w końcu nie każdy może pracować w wolnym zawodzie czy "na swoim". A magiczne miejsca - myślę, że i dla Polaków ;)
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
UsuńAle piękne tereny i zdjęcia...
OdpowiedzUsuńDo pozazdroszczenia...
Też chcę na taką piękną wieś, ale pewnie nie wyjadę.
Może w następnym wcieleniu...
To właściwie jest miasto, miasteczko, takie dwa w jednym.
UsuńJa bym po toście, a przed foceniem, zjadł kila pączków z Bristolki. Na deser, ma się rozumieć.
OdpowiedzUsuńNastępnym razem na pewno;)
UsuńJak tak o tym piszesz, to sama zaczynam marzyć o życiu na obrzeżach takiego miasteczka :) Ale mąż jest chyba zbyt zakorzeniony w Krakowie. A małopolski to już w ogóle pewnie nie mamy szans opuścić.
OdpowiedzUsuńAle czy dobrze rozumiem? Przestaliście szukać Waszego Miejsca? Nie wierzę. Powiedz, że nie.
Oczywiście, że nie.. ;-))
UsuńUff, kamień z serca :*
UsuńW tamtym roku bylam po raz pierwszy w Jeleniej Gorze, w czasie przerwy w zdobywaniu Karkonoszy.Zachwycilam sie miastem natychmiast! bardzo ladnie odnowiona starowka, przemile klimaty, jest gdzie zasiasc i wypic kawe...koscioly bardzo interesujace...kosciol sw Erazma i Pankracego...i....przeciekawy Kosciol Podwyzszenia Krzyza Panskiego...musze tam jeszcze wrocic a twoja corka to szczesciara...sle usciski
OdpowiedzUsuńJelenia Góra to miasto, za którym tęskniłam... można do niego wracać wiele razy;)
UsuńMiło było popatrzeć na fotki z Jeleniej. Bywałam tam często turystycznie oraz odwiedzinowo. W Cieplicach mieszka moja rodzinka. Jelenia jest urocza. Okolice również. Dawno nie byłam .... trochę żal.
OdpowiedzUsuńGratulacje dla Twojej Córki. Wybrałam fajne miejsce do zamieszkania i ma dużo odwagi. Myślę, że wyrosło nam trochę inne pokolenie...i dobrze!!!! POzdrawiam ze Zgierza
No cóż, doskonale rozumiem Twoją córkę. Wiem jedno, że chyba aby coś takiego zrealizować dobrze mieć u boku człowieka, który idzie myślami wspólną drogą i planem na życie. Do tego nie gada, tylko robi.
OdpowiedzUsuńAle Ty tak nie biadol, bo przecież i u Was plan jest i chęć do realizacji, tylko terenu nie ma jeszcze namierzonego, mam rację? :-)
By the way... czy możesz podać mi maila bo mi gdzieś przepadł a chciałam mailowo się skomunikować. Danke z góry :-)
Mieszkasz we wspaniałych okolicach:)
OdpowiedzUsuńjaki fajny domek- ten z pierwszego zdjecia- kształt dachu odjazdowy!
OdpowiedzUsuńFajne miejsca, a i Jelenia urokliwa... cmoki
I pomyśleć, że mogłam tam spędzić 5 lat swojego życia...Ech.
OdpowiedzUsuńMuszę odwiedzić to miasto; bardzo je lubię, a poza tym i rodzinę tam mam więc...
Buziaki!
Dla nas to miasto to najdziwniejsze miejsce na ziemi - bywamy średnio raz w tygodniu i zawsze niechętnie. Na szczęście nieopodal mieszkają różni tacy i jakoś sobie przymus zwizytowania Jeleniej Dziury rekompensujemy. (Przydaliby się jeszcze jedni do odwiedzania, konkretnie tacy, co to mają bagażnik po brzegi wypełniony sporymi, wesołymi psami!)
OdpowiedzUsuńNatomiast pierogi w "Gitarą i piórem" są jak najbardziej do przyjęcia. No i dworzec. Wiadomo.
Nie byłam nigdy. Na Twoich zdjęciach fantastyczna!
OdpowiedzUsuńNasze najbliższe miasteczka albo zupełnie nieklimatyczne, albo ja nie umiem dostrzec ich uroku.
Uściski serdeczne!
Trafiłam tutaj przypadkiem, albo i nie...
OdpowiedzUsuńMieszkam od jakiegoś czasu w Jeleniej, przeprowadzki tutaj zupełnie nie planowałam, ale tak się złożyło, że tu jestem. A przybyłam z ... Wrocławia. Cóż ja jakoś nie mogę się przekonać do tego miasteczka, chociaż ma fajne zakątki, które bardzo lubię. Bliskość gór to też duży atut, niestety nie udało mi się w nie wyskoczyć z wielu powodów. Może kiedyś :)
Jelenia! moje idealne miejsce do zamieszkania-tak sądziłam z dekadę temu, właśnie dlatego,że to w miarę duże miasto,a jednocześnie bardzo blisko do przyrody. Ale zamieszkałam w większym. Co do porzucenia dużego miasta, marzy mi się, ale jeszcze nie mam (nie mamy) pomysłu na siebie, poza miastem. Widzę, że Twoja córka ma dar w rękach -z nim może mieszkać wszędzie (czego jej zazdroszczę:)). Pozdrowienia!
OdpowiedzUsuńZdjęcia u Ciebie takie piękne,podziwiam i pozdrawiam z Dobrych Czasów.Jola
OdpowiedzUsuńUrokliwe zdjęcia. Byłam kilka razy w Jeleniej Górze, w czasach gdy mieszkała tam moja przyjaciółka. Dobrze się tam czułam, tak swojsko. I uwielbiałam spacery na Górę Szybowcową. Pozdrawiam ciepło
OdpowiedzUsuńUrokliwe są miasta i miasteczka Dolnego Śląska, trochę zaniedbane, ale zupełnie inne niż nasze; w tym roku również planujemy wypad na Dolny, tak nam się spodobało, a może uda się i ze 2 razy? pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńNostalgia mnie ogarneła, dokładnie sześc lat temu tymi samymi uliczkami z jakąś zapiekanką w reku chodziłam po tych samych uliczkach... wypatrujac czegoś do kupienia i ądo biur, po których Ty teraz stąpasz. Lubię to miasto, mam do niego jakiś sentyment.
OdpowiedzUsuńWiesz, ja do tej pory budzę zdziwienie wsród miejscowych... nie pojmuja i nigdy nie pojma tego, jak mozna dobrowolnie porzucić luksusy miasta!
Dla nich tacy ludzie jak ja i Twoja córka.. to dziwacy lub szaleńcy, przynajmniej ja jestem tak postrzegana.
A Twoja córka spełniła po prostu swoje marzenia, wielki szacunek dla Niej... a w zasadzie to ludzie powinni tak robić, wtedy byliby szczęśliwsi, żyjąc w ''swojej własnej skórze''.
Pozdrawiam serdecznie
Jest coś magicznego w miasteczkach Dolnego Śląska. Rzadko tam bywam, ale wspomnienia z pobytów mam cudowne. Wspaniale jest móc zamienić wielkie miasto na dolnośląską prowincję. Mogę tylko pozazdrościć Młodym pomysłu na życie, no i jeszcze tego,że wszystko przed nimi:) Przekaż proszę córce serdeczności, a na losowanie koraliczków przykładnie się zapisałam:) Uściski:)
OdpowiedzUsuńJelenią Górę bardzo miło wspominam,chociaż zaglądam tam bardzo rzadko...
OdpowiedzUsuńKiedy wyprowadziliśmy się z Warszawy na wieś,tamtejsi mieszkańcy pukali się w czoło.
My z dziką przyjemnością mieszkaliśmy tam na stałe 15 lat!
Iwonko ślicznie -widzę i wierzę na słowo.W Jeleniej Górze nie byłam -przyznaję oblana rumieńcem wstydu-,a w miłości do wsi jestem okropnie niewierna..cóż takie geny jak to ktoś ładnie napisał :)
OdpowiedzUsuńDobrze,że młodzi wiedzą czego chcą :)
przytulam
Och, Inkwizycjo, nawet nie wiesz, jak trafiłaś z tym postem w moje ostatnie rozmyślania... czy jestem tu, gdzie powinnam być...
OdpowiedzUsuńZazdroszczę Twojej córce konsekwencji. Pogratulować !
Ale może i my kiedyś, co?
Pozdrowienia serdeczne!
Sklepik-tramwaj na środku starego miasta? :) dobre :D
OdpowiedzUsuńLubię Jelenią Górę. Od dziecka ją odwiedzam częściej lub rzadziej. Może się wybiorę latem na chwilę, jadąc kawałek dalej.
OdpowiedzUsuńA ja mam rozdwojenie jaźni z tym miastem i wsią. Wyniosłam się z miasta na wieś, nie tylko, aby sobie pomieszkać w pięknych (czasem bardziej, czasem mniej) okolicznościach przyrody, ale żeby poczuć się jak prawdziwa wiejska gospodyni. Ze stadem zwierząt, wytwarzaniem żywności na nasze potrzeby. Lubię jednak też miasto i wiem, że mogłabym wrócić. Może jak już będę za bardzo słabowita na takie życie, jakie wiodę teraz wrócę do Wrocławia, a może przeniosę się do Krakowa, a może zamieszkam jeszcze gdzie indziej? Życie jest takie pełne niespodzianek. Buziaki ślę deszczowe
Przepięknie... anielsko/sielski klimat...
OdpowiedzUsuńLubię :)
Pozdrawiam serdecznie
Halina
Potop u nas był i fotki mam. Ale trudno wszystko opisac na blogu. Bo musiałbym ze dwa razy w tygodniu nowy wpis zamieścić. Fotki z powodzi były po prawej stronie w Fotoekspresie. Nam tu blisko zalało stację metra Marymont. A Trasa Toruńska wyglądała jak tor wodny:)
OdpowiedzUsuńNa rolkach tez nie jeżdżę , za to dużo chodzę. A i też jak trzeba to tez pobiegnę.
W Amsterdamie z O. zrobiliśmy ponad 100 km pieszo. I od razu schudłem:)
Zdarz się, że ludzie z miasta uciekają. Teraz to zdarza się podobno coraz częściej. Gratuluję Twojej córce. I to dobrze o Nie jświadczy. Bo ma wiarę we własne siły. I jest pozytywnie nastawiona i zakręcona. Takich nietuzinkowych ludzi lubię. Na wieś lubię wyjeżdżać. Ale do Warszawy musze wrócić. Właśnie w ten weekend na 90% jadę na wiochę. Wędkowanie, fotografowanie ale NIE MASZEROWANIE I PARADOWANIE:)
Ciekawe jaka by była tam rekcja na wsi jak bym z taką dziewczyną-chłopakiem jak na Paradzie przyjechał na wieś??? WYPĘDZILI BY ZE WSI!!!!!!!!!!!!!!! :):))
Zaraz wpadnę do tych koralików.
Warszawa pozdrawia Was :)
Ściskam Ciebie czule kochana i pukam głośno, bo cisza tu taka..........
OdpowiedzUsuńI. a już miałam nadzieję, że to TY znalazłaś tak piękne miejsce, dla siebie.......
Niemniej radość jest w sercu i ani mikro, nic zazdrości, za córkę! Nawet powiedziałabym, że wcale mnie to nie dziwi. W końcu po kim mam mieć siłę i mądrość? Jak nie po kądzieli!
Przenoś się w końcu na wieś, bo czuję, że Twoje serce już dawno tam mieszka.
Buziolce na czoło posyłam :*
Masz wspaniala Corke Inkwizycjo (a Ona ma wspaniala Mame :)).
OdpowiedzUsuńJa tez wole to, co mniejsze i nie moglabym zyc w wielkiej, betonowej metropolii. Najlepsze sa takie miejsca, gdzie wszedzie blisko :)
Pozdrawiam serdezcnie!