Dom wciąż jeszcze nie jest nasz. Biegamy, załatwiamy papierki, udowadniamy, że płacimy składki ZUS i że dawno spłacone i zamknięte karty kredytowe są naprawdę spłacone i zamknięte... Jeszcze musi Dom obejrzeć rzeczoznawca bankowy i orzec, czy zasługuje na kredyt. Hm. To, co zobaczy, może nim wstrząsnąć...
I jeśli nie będzie miał "wyobraźni" ;) skaże Dom na kolejny niebyt. A nas na dalszą tułaczkę...
Problem w tym, że jesteśmy już mocno zakręceni (po namyśle zmieniłam 'chyba' na 'mocno') ;-) I bardzo chcemy go mieć.
Więc jakby co, na pewno coś wymyślimy. Może wygrana w lotto?
Widzicie, jak na nas patrzy?
Ściskam czule ;)
Moim zdaniem i myślę, że rzeczoznawcy bankowego również, ten dom jak najbardziej "zasługuje" na kredyt ;)
OdpowiedzUsuńChoć...wiadomo jak to u nas z kredytami...my braliśmy raz i mam nadzieję, że ostatni :)
Zapraszam do mnie na konkursik ;)
Link do konkursiku ;)
Usuńhttp://kuferekmarzen.blogspot.com/2013/08/zapraszam-na-konkurs-z-nagrodami.html
Mam nadzieję, że dostaniecie kredyt. Przywrócić dom do dawnej świetności , to jest dopiero coś. Kibicuję Wam. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńuuuuu...
OdpowiedzUsuńto ja ściskam za łapkę, i ściskam kciuki za wyobraźnię, rzeczoznawcy i inwestorów;-)
bedzie dobrze, bedzie pani zadowolona,
ale coś mnie się obiło, że zdrówko nie bardzo?
martwię się... kto o ciebie zadba, jak nie ty, szef na pewno nie;-/
Ale ma potencjał:)
OdpowiedzUsuńU nas było zdecydowanie gorzej ... a jest wspaniale; przez dwa lata zmieniliśmy ruiny w prawdziwy dom, co prawda tymczasem mały domek, ale chata powoli się robi.
Bardzo, bardzo Wam kibicuję:)
Zycze wiec, by trafil sie rzeczoznawca z wyobraznia! :) Naprawde mocno zaciskam za Was kciuki :*
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
Z niezwykłym zainteresowaniem obserwuję Wasze poczynania. Urodziłem się i wychowałem w takim domu (może o połowę mniejszym), i najbardziej cieszyło nie to co się udało zrobić, ale plany jakie mieliśmy. W życiu (nie w pracy) podobno trzeba "bez przesadyzmu", i tego Wam życzę. Cieszcie się pełnią życia, bo jest czym.
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam
Mój dom ...no cóż już chciałam szukać innego , choć ten rodzinny , ale wiele osób po kądzielach , ostrzyło sobie na niego pazury , tak że ponad dekadę ciągły się różne sprawy w sądach , jak już był nasz i z tej ruiny jeszcze dokonaliśmy należytej przez prawo spłaty ...wreszcie mogliśmy się zabrać z mozołem za remonty , które były odkładane przez lata , gdyż dom nie miał właściciela .
OdpowiedzUsuńŻal mi strasznie , że tyle pieniędzy musieliśmy tu wpakować , i pewnie jeszcze wpakujemy , dlatego że jedno pokolenie nic nie zrobiło , tylko dobrze się bawiło , wiem że tak trzeba , choć rozum nie raz się buntuje , ze całe nasze życie nam zejdzie na tym remontowaniu .
Mam nadzieję , że serce Ci dobrze podpowiada co robić , a i wygranej życzę Ci z całego serca :)
Uściski zasyłam :)
Ilona
Taki dom to nie lada wyzwanie!!!
OdpowiedzUsuńCzeka Was dużo pracy ,ale za to póżniej jaka radość . Mieć swój dom - to marzenie. Życzę żeby wszystko się spełniło :)
OdpowiedzUsuńTeż bym tak chciała...
OdpowiedzUsuńJeśli czujecie się na siłach, a Padre umie wkręcić żarówkę, że się tak eufemistycznie wyrażę, to dacie radę. Najgorzej jest potem latami żałować, że się nie spróbowało.
OdpowiedzUsuńA odnośnie tego pana z banku - a może by tak jakiś niby przypadkiem grill, pyszne żarełko, zimna lemoniada i takie tam? Biznesmeni tak podobno działają :) Kontrahent się nażre, napije, ogarnia go błoga senność i staje się przychylny dla świata :)
A tak od siebie dodam, że jak się u Was w nowym starym domu dobrze poczuje, to i może stwierdzi, że rzeczywiście ten dom martwy jeszcze nie jest i potencjał ma?
Och, cóż za lisi spryt ze mnie wylazł, hehe. Wszak w biznesie jestem miszcz...;)
Trzymam kciuki nieustająco.
Do żarówki to jeszcze potrzebuję kręconego taboretu (mielismy taki do pianina...!) i dwóch pomocników. Jak już na tym taborecie stane. Do krecenia.
UsuńPadre...
Powodzenia w negocjacjach bankowych, pozdrowienia serdeczne ślę.
OdpowiedzUsuńPatrzy na Was oczami smutnymi, porzuconego przed laty dziecka, które wypełnione jest nadzieją, że wreszcie ktoś przytuli, otuli, pogłaszcze, wygładzi. Że utuli do snu, ociepli i wpuści do wnętrza prawdziwe normalne życie, wypełnione uśmiechem i problemami codzienności. A ten Pan co to ma podjąć decyzję niech okaże się człowiekiem z choć odrobiną pasji, której może nie ma w sobie na co dzień ale może ją kiedyś gdzieś porzucił i obudzi się w nim widząc Was i patrząc w oczy porzuconej duszy tego domu. Tego Wam życzymy.
OdpowiedzUsuń"A ten Pan co to ma podjąć decyzję" okazał się Panią i nie wiemy jeszcze, czy męskie wirtualne, czy damskie tameczne wdzięki ( a także słuszny słowotok nie do końca okiełznany) na Nią podziałają. Oj, trzeba było Zięcia młodego, przystojnego, jurnego... a nie córcię wzrostu niewybujałego czy starca o urodzie nienachalnej (Padrem zwanego) do negocjacji wysyłać...
UsuńCzeka nas jeszcze odsłona druga tej gry, zatem tym razem pojedzie ktos znaczny a wygadany na spotkanie Niewiadomego (czytaj: ekszperta z drugiego Banku, ha!).
A za życzenia baaaardzo dziekujemy!
Padre
Trzymam mocno kciuki!!!
OdpowiedzUsuńDom jest cudowny... :)
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki.... mocno...
Pozdrowionka Halina
Rzeczoznawcy różnie oceniają. Życzę powodzenia.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Kilka razy wrocialam do zdjec...bedziecie mieli duzo roboty!!!!ale skoro tak Wam sie podoba to pewnie ma duzy potencjal. Ladne jest to zdjecie okna otoczonego kwitnacym krzewem...sciskam i trzymam kciuki...
OdpowiedzUsuńPiękna ruinka, ale nie takie w cacka dało się przeistoczyć. Będę mocno kibicować, żeby się udało i ten kredyt i wszystko potem:))
OdpowiedzUsuńJaka piękna katastrofa! :) Będzie tym większa satysfakcja. Tego życzę :)
OdpowiedzUsuńJak dom mógłby nie zasługiwać? To przecież Wy zadecydowaliście, że zasługuje na wszystko.
OdpowiedzUsuńMyślałam, że wystarczy udowodnić wiarygodność płatniczą i już ...
Szczęścia i wytrwałości!
pies na zdjęciu wygląda jak duch domu, niczym biała psia dama :) trzymam kciuki za "Wasze" podejście rzeczoznawcy bankowego do domu. Staraliśmy się o kredyt hipoteczny na dom, ale to było 5 lat temu, tuż po początku bankowego kryzysu na tzw. świecie. Rzeczoznawca dość dobrze ocenił nasz dom (wycenił go na więcej niż za niego zapłaciliśmy finalnie), ale w operacie padło magiczne: "50% do kapitalnego remontu" plus niskie stropy. Dla 2 banków to było niewystarczające. Zdecydowaliśmy się na zwykłą pożyczkę bankową na 5 lat, za niecały kwartał kończymy spłacać.Ale to było w niefortunnym momencie, bo kryzys na Zachodzie sprawił,że blady strach wtedy padł na banki i uzyskanie kredytu pod hipotekę stało się wtedy trudniejsze. Teraz banki poluzowały swoją politykę kredytową.
OdpowiedzUsuńCzekam na dobre wieści!
ps. przejeżdżaliśmy i dzisiaj i wczoraj koło Domu-ale Was nie widziałam...
Oj te malutkie drzwi-oj jakie one takie w moim stylu. I ten ceglany sufit. Do boju. Jesli bankowiec ma parcie na wyrobienie normy w kredytach-nic go nie zaskoczy ;-) jK BEDZie miał być Wasz- to będzie ;))))
OdpowiedzUsuńale- chyle czoła. szacun za odwagę
UsuńTrzymam kciuki za powodzenie!
OdpowiedzUsuńDom samotny widać i pewnie odetchnął z ulgą, że go znaleźliście :)
Swoją drogą...troszkę będziecie mieli do roboty :)
oj stan faktycznie dość lichy jak na pierwszy rzut oka...ale ja zawsze uważam ,ze najważniejsza wizja i zapał:))))Powodzenia!!!
OdpowiedzUsuńmogę nawet powiedzieć,że zalotnie puszcza do Was oczko ;)
OdpowiedzUsuńRzeczoznawcy różni są. My mieliśmy w sumie 3. Jakby co, służę kontaktem (do ostatniego z nich) ;)
OdpowiedzUsuńO żesz... Naprawdę jestem pod wrażeniem, że macie tyle pasji i wyobraźni i chcecie podjąć takie wyzwanie. Uwielbiam stare domy, ale ten stan mnie by przerósł. Tym bardziej raduje mnie, że są ludzie, którzy mają chęć przywrócenia do życia nawet takie, hem... trudne domy :-) Trzymam kciuki za rzeczoznawcę, oby wszystko poszło po Waszej myśli.
OdpowiedzUsuńKochana, będzie dobrze! domek jest Wasz i taki pozostanie- tak musi być!
OdpowiedzUsuńNa pewno rzeczoznawca zobaczy jego ogromny potencjał. Trzymam kciuki. :)
OdpowiedzUsuńOj, żeby jakiś niegłupi a życzliwy rzeczoznawca się trafił! Temu domowi jest bardzo smutno, a wy możecie mu przywrócić radość życia. Podziwiam was i bardzo życzę, żeby się udało!! To może być naprawdę czarodziejskie miejsce.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam bardzo ciepło
O rany, kochana, biedulek opuszczony, zaniedbany jak wyrzucony i już bezpański pies, który kręci się w kółko. Widać, że kiedyś kochany, sercem budowany, nadzieją na gości drzwi na turkus malowane....
OdpowiedzUsuńno trzymam kciuki i mimo ogromnego niedoczasu czekam na wieści...
Piękny ten dom ,moja rodzina ma też taki zbudowany z kamienia w Gierczynie, na co dzień mieszkamy na śląsku i nad morzem ale każdy z nas marzy o tym aby zamieszkać w "naszym domu",życzę aby wasze marzenia się spełniły i dom będzie WASZ.
OdpowiedzUsuńGierczyn kroków siedem... A my w połowie ze Śląska na Dolny... Ano, tak wypadło...
UsuńZapraszamy na spacer do Rębiszowa...
Piękny, stary dom z duszą. Gdyby te mury umiały mówić, pewnie miałyby do opowiedzenia ujmującą historię. W takich miejscach, aż chce się dotknąć kamienia i słuchać:) Trzymam kciuki za pozytywne zakończenie, a blog dodaje do inspirująco ulubionych:) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńPiękny, choć jeśli stanie się Wasz spotka Was sporo niespodzianek, ale już widzę jak robicie z niego rustykalne, nieprzesłodzone cacko. Powodzenia.
OdpowiedzUsuńmam nadzieję że stanie sie on waszą własnością..... wiem jak to jest spotkać "właśnie ten dom" nasz kupilismy rok temu, i w twojej - naszej okolicy....
OdpowiedzUsuńtrzymam kciuki za pomyslną realizację planu
pozdrawiam
Życzę Wam tego, by dom stał się Waszą ostoją :)
OdpowiedzUsuńJest piękny!
Szkoda,żeby dom całkiem zmarniał.
OdpowiedzUsuńNiech rzeczony rzeczoznawca będzie miał duszę i niech się Wam spełni!
Jakby co - choć oczywiście mamy nadzieję, że porada się nie przyda - kilka znanych nam osób korzystało przy podobnych akcjach z pomocy doradców z pewnej firmy i oni, ci doradcy, wskazali im alternatywną drogę, która zakończyła się kredytem, także wiecie. Trzymamy jednak kciuki za prostsze rozwiązanie.
OdpowiedzUsuńPiękny ten Wasz niewasz dom, oj piękny. Dacie radę, pozdrowienia śle :)
OdpowiedzUsuńCzy coś już wiadomo? Trzymam kciuki i pozdrawiam
OdpowiedzUsuńHa! Wybraliście dom:) Gratuluję. Wygląda imponująco. Imponujący też zakres prac Was czeka:) Powodzenia i uściski:)
OdpowiedzUsuńKOCHANA, no meldujże co z DOMEM???? Toż ja tu jak na węglach rozpalonych...
OdpowiedzUsuńWasz on, czyliż nie jeszcze?????????????????????
Serce się i kraje i rośnie.
Zawsze chylę czoła przed osobami, które decydują się kupić i postawić na nogi dom w takim stanie. Bardzo, bardzo podziwiam, trzymam kciuki za powodzenie i będę zaglądać, jak Wam idzie.
OdpowiedzUsuń