Rozdwojenie jaźni
no bo tak: na blogach "twórczych" wianki adwentowe i mikołaje, w marketach stojaki na choinki, a jak się odwrócę - na moim wielkim inkwizytorskim stole pudła z aniołami i gałązki ostrokrzewu i chrobotek i bombki styropianowe...
Wszystko rozgrzebane...;-)
Ciasto na pierniki dojrzewa - oczywiście wg przepisu Aganiok i nastawione na czas dzięki życzliwemu przypomnieniu Bei.
A tymczasem wciąż pozostaję w jesiennych klimatach:
Bransoletka i pudełko pojechały do mojej przyjaciółki do Poznania - Ewuniu, ściskam Cię i dziękuję za zdjęcia!
Suki są? Są! ;-)
A następny post - 13th - będzie... słodki (jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem) ;-)
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńInkwizycjo droga,dziękuję za odwiedziny na moim blogu i udział w candy. Pięknie u Ciebie, za bransoletkę dałabym się pokroić. Buziak.
OdpowiedzUsuńp.s. przepraszam za usunięcie pierwszego komentarza .
Piękna bransoletka i pudełeczko. Super zdjęcia jesieni, ale już chyba nieaktualne;-(( Dzisiaj u nas było okropnie. Mgła była prawie przez cały dzień no i zimno brrrrr. U mnie też już piernik dojrzewa w lodówce;-))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Chwała wszystkim którzy przyczynili się jakkolwiek do tej edycji pierników u nas... Już naprawdę nie mogę się doczekać. W sumie same święta są mało podniecające w porównaniu do robienia pierników :)
OdpowiedzUsuńSuki są! A jakże... Cri jak zwykle ADHD.
Bransoletka i pudełko jesienne są obecnie w czołówce moich ulubionych wytworów Twoich.
Madziko - nic nie szkodzi, mam teraz dwa ;-) A ja bym się dała pociąć za Twoje półeczki!
OdpowiedzUsuńDanusiu - niestety, nieaktualne już zupełnie ;-( Niechaj jeszcze chwikę pocieszą oko...
Córciu - w tym roku i ciasto na czas nastawione i polowanie na foremki udane - a wszystko dzięki łańcuszkowi ludzi dobrej woli;-) Chwała im!
O, kochana, jak widzę mamy wspólne znajome. Jakiż ten świat mały! I u mnie pierniki Aganiok co roku są i nie tylko te.
OdpowiedzUsuńPsy przepiękne.
Jarzębina... Ona wszędzie pieknie wygląda. Na bransoletce również.
Pozdrawiam serdecznie.
Decu śliczne,jarzębina na bransoletce super się prezentuje, czarny bez to moja ulubiona magiczna roślina, kasetka na 6. Zdjęcia piękne, najładniejsze ostatnie.
OdpowiedzUsuńWitam, dziekuje za odwiedziny mojego paczkujacego bloga :) Wpadlam z rewizyta... i zostaje :D Czytajac Twojego bloga az mi sie mordka smieje, tyle tutaj radosci zycia i optymizmu! Az skrzy sie wszystko, jak posypane wrozkowym pylkiem :) Zdjecia piekne, tylko gdzie Ty taka jesien znalazlas, bo u mnie mzawka jak w Anglii, ciemno, szaro i do.... no, do niczego ;) A na sprawdzony przepis na nalewke bardzo reflektuje, zwlaszcza, jesli nie wymaga wielkiego nakladu pracy (darhena@wp.pl) :) Ah, no i pogratulowac talentu tez musze, wspanialosci tworzysz, zwlaszcza jarzebinka piekna :) A podobno w tym roku bieda z jarzebina, a tu u Ciebie tak czerwono :) Pozdrawiam serdecznie!
OdpowiedzUsuńJa też jeszcze nie dojrzałam do świątecznych artefaktów :) nie ma się co martwić, bo cudne u Ciebie powstają rzeczy, bardzo ciekawy i piękny blog,zostanę na dłużej :) pozdrawiam ciepło!
OdpowiedzUsuńŚwietna bransoletka i bardzo ładne jesienne zdjęcia. W sam raz na jej pożegnanie i niestety powitanie zimy. :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :))
Inkwizycjo lubię twoje jesienne klimaty ... Jesień w tym roku bardzo nam sprzyja prawda? Bransoletka z jarzębiną i nne jesienne wariacje są cudowne, napewno koleżanka będzie szczęśliwa z prezentu.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko i przepraszam, ze dopiero teraz komentuję.
To ja dziękuję za piękne prezenty !!! Cieszę się nimi bardzo. Poza tym że są po prostu piękne mają jeszcze jedną zaletę - patrząc na nie myślę o Tobie :) Buziaki - Ewa
OdpowiedzUsuńPiękne dzieło:-)Pozdrówka
OdpowiedzUsuń