Podczas gdy niektórzy pławili się w rozkoszach słodkiego lenistwa lub odwiedzali krainy przecudnej urody, mnie zassała czarna-dziura-biurowa... Jednakowoż wszystko się kiedyś kończy, skończyła się więc i moja pańszczyzna i w sobotę regenerowałam siły na leżaku ;-) z rzadka tylko wstając, aby dolać sobie napoju albo uwiecznić fragment falującego od upału ogrodu.
Z tego wszystkiego nie zdążyłam... Chciałam Was zachęcić do zaglądania na stronę Sklepiku pod Orionem, gdzie Ori wystawiła ceramikę stworzoną zdolnymi łapkami mojej córci. Ubiegła mnie jednak jakaś bystra osóbka i miska została już sprzedana ;-) Zostały jeszcze dwie cudnej urody tabliczki ceramiczne, dwukrotnie wypalone i poszkliwione, zabezpieczone od spodu korkowymi podkładkami, można więc na nich stawiać barrrdzo gorrące kubki! ;-) Komu, komu?...
Zaglądajcie, proszę, do sklepiku, to taka miła forma pomocy.
Ściskam najczulej!
podstawki są świetne, a miska cudna- nic dziwnego, że szybko zniknęła...proszę o wiecej takich dział, a tam na pewno zagladnę...
OdpowiedzUsuńpiękne zdjecia z nicnierobienia!
Dobrze, że Ci się czasoprzestrzeń nie zakrzywiła bo w tych biurach to wszystko się człowiekowi wykrzywia i wypacza. Psiurek zkadrowany po mistrzowsku, kwiatki super a micha śliczna. Zdolna córcia.
OdpowiedzUsuńDroga Inkwizycjo, falująca żywo na leżaku!
OdpowiedzUsuńBiały nos w cieniu najładniejszy z całego ogrodowego kwiecia:-)
Dementuję plotkę, że miska została sprzedana, owszem, ktoś wyraził chęc jej nabycia, ale potem zniknął bez echa. Chyba że to ktoś Ci znany i z Tobą los rzeczonej misy ustalił. daj znać,proszę, abym jako sklepikarka wiedziała, czym dysponuję. Ściskam najczulej
Babo witaj!
OdpowiedzUsuńJuż miałam na 997 dać znać o zaginięciu:)Córcia baaaaardzo uzdolniona-gratulacje!A czy wieszże ja owieczkę poczyniłam!!! Buziaki 102!
Ystin - następne dzieła są w trakcie tworzenia ;-)
OdpowiedzUsuńGraszynko - był taki moment, że się zakrzywiła i zapętliła, ale szczęśliwie udało mi się wyzwolić...
Ori - nic nie wiem, nie brałam udziału w transakcji... mam nadzieję, że się in-spe-właścicielka odnajdzie
Kasiu - naprawdę owieczkę?! Dla Ciebie nie ma rzeczy niemożliwych? ;-)
Kochana I. WITAJ, tak się cieszę, że już się zregenerowałaś!!:))
OdpowiedzUsuńPusto bez Ciebie, smętnie :)
Leżaczka nie mam, o hamaku to mam sny... marzy mi się taki wygodny, że hej, bujający, ech ;DD
Miska była okropnie fajna, koniecznie niech jeszcze wyprodukują :)
Buziole :**
Ależ zdolną masz córę! Co mnie wcale nie dziwi - wszak niedaleko pada jabłko od jabłoni...
OdpowiedzUsuńJomo - długo nie miałam leżaka, teraz mam dwa... i dwa hamaki - i nawet ich nie rozwieszam, bo nie bardzo mam czas polegiwać ;-) może wpadniesz poużywać? ;-)
OdpowiedzUsuńNurrgulo - ja Jej do pięt nie dorastam! ;-)
Ceramika śliczna, zdolniacha z córy! Gdybym tylko dysponowała własnym piecem do wypalania, sama chętnie zaczęłabym szaleć z glinką :) A kwiatuszki masz urokliwe, leniuchaować w takim otoczeniu to sama rozkosz :) Duża buźka!
OdpowiedzUsuńPiękna ceramika! I widać nie tylko pasję, ale również doświadczenie.
OdpowiedzUsuńUściski!
jejku jaka piekna zielen na tej ceramice! podziwiam takie prace, piekne sa!
OdpowiedzUsuńbuzka
Niezmiernie się cieszę, że powróciłaś i się zasłużenie relaksujesz:) Piękny jest Twój letni ogród, przypomniałaś mi że hortensje najwyższa pora zacząć suszyć...
OdpowiedzUsuńCeramika wspaniała, córa ma talent i świetny gust!
Pozdrawiam serdecznie!
te 3 pierwsze kwiatuszki mam i u siebie w ogrodzie, jednak nazwy ich nie znam, bo właściwie same mi się rozsiewają :) za to mają po przekwitnięciu super kulki i można je z powodzeniem suszyć i tworzyć kompozycje :)
OdpowiedzUsuńceramiczne cuda córy są genialne!
Anabel - my wciąż korzystamy z cudzych pieców, bardzo chcemy mieć własny, żeby poszaleć bez ograniczeń!
OdpowiedzUsuńM. - to już będzie ze 14 lat, jak moje dziecko lepi... od przedszkola ;-)
Bree - zieleń jest soczysta i też uważam, że piękna!
Bulmo - moje hortensje przemarzły tej zimy i mam tylko jeden kwiatostan, za to dorodny...
Kasiu - właśnie też nie wiem, jak się te kwiatki nazywają, ale są zjawiskowe; wysiałam je jako "kwietną łąkę" i mam cichą nadzieję, że się będą dalej rozsiewać ;-)
Misa przepiękna, córka zdolniasta że ho ho.
OdpowiedzUsuńBuziole
Kwieciscie, sielsko, anielsko i sierściasto czyli normalny dzień w twoim domu Inkwizycjo. miło popatrzeć, pozdrawiam cieplutko i mam nadzieję, że nie masz mi za złe komentarzy z taaaaaaaakim opóźnieniem. Przecież wiesz, że cię ogromnie polubiłam.
OdpowiedzUsuńPrzesylam moje bardzo spoznione pozdrowienia i zachwyty!
OdpowiedzUsuńI moc usciskow i zapraszam do odwiedzin tak naprawde:)
Inkwizycjo, to jest czarnuszka, tak mi się wydaje, jej ziarna dodawały kiedyś gospodynie do wypiekanego chleba, a dziecko utalentowane niemożebnie, przepiękna ceramika.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie i cieplutko.
Haniu - dziękuję pięknie w imieniu córci!
OdpowiedzUsuńMartuś - przeczytałam wszystkie Twoje komentarze - ależ ich napisałaś! ;-) Cieszę się, że znalazłaś czas dla mnie, ale i tak wiedziałam... ;-))
Amelio - bardzo, ogromnie bym chciała, ale jeśli nie teraz, to na pewno niebawem... i koniecznie musisz nam opowiedzieć wszystko o glinie!
Mario - oczywiście, masz rację! wiedziałam, że w tej kwestii można na Ciebie liczyć ;-)) to czarnuszka damasceńska - super!;-)
Wow, zdolna masz Corke! I miska i podstawki sliczne! :)
OdpowiedzUsuń