Przyznaję, jeden tydzień minął mi w letargu poświątecznym, w drugim - po prostu miałam lenia ;-)
Ee, myślałam sobie, nikt nie zauważy, że nie piszę...
No niestety - zostałam przywołana do porządku ;-)
Śpieszę się wytłumaczyć: w ostatni weekend pracowałam. W obejściu i ogródku, nad sobą, przy zaklinaniu wiosny i w dziedzinie decu... Na dowód zdjęcia "robocze" z warsztatu pracy: po najprzyjemniejszej części, czyli wybieraniu i przyklejaniu motywów, po pierwszym lakierowaniu... Teraz zostaje już tylko szlifowanie i lakierowanie, szlifowanie i lakierowanie... i wykańczanie, aż do upragnionego końca ;-) Koniec też bywa przyjemny, nie powiem... ;-)
W kwestii ogródkowej nie mam, niestety, dobrych wieści. Te powitalne krokusy są oczywiście zeszłoroczne ;-) W naszym ogródku jest teraz staw kąpielowy - ku uciesze panienek. Mamy takie miejsce, gdzie po większych opadach zbiera się woda, duuużo wody ;-) zdjęcia są z archiwum, teraz wody jest znacznie więcej - po sucze brzuchy. I o tyleż więcej uciechy!
A właśnie przypomniałam sobie, że jednak coś mogę pokazać! Kury! Machnęłam sobie kolejne kury do mojego wiejskiego domku ;-)
Wcześniejsza kokosz w spękanej ramce i zupełnie świeża parka Wyandottes Chicken, amerykańskiej rasy drobiu ;-)
Nie muszę już chyba nikomu mówić, że po dekoracjach świątecznych u mnie ani śladu? Mam mnóstwo wiosennych planów i... sza!... o tym potem ;-)
Ściskam Was czule ;-)
oj Ty pracusiu, Ty.Nie piszesz, nie dzwonisz...:0)
OdpowiedzUsuńNo wreszcie dałaś znak życia.Smutno było bez Ciebie ,wiesz? kury cudne i te bransoletki bajka po prostu. buziak
kurki w ślocznej oprawie:)
OdpowiedzUsuńWitaj!
OdpowiedzUsuńW pierwszej chwili myślałam, że te krokusy już teraz u Ciebie zakwitły;-)
A ożywione panienki, ani chybi zwiastują rychłe nadejście wiosny;-)))
Kurki Twoje cudnej urody!!!
Buziaki ślę (już całkiem wiosenne; mam nadzieję, że przepowiednie proroków od pogody się nie spełnią i zima już nie wróci!!! Póki co zaklinam wiosnę z całych sił;)))
oj oj, jestem ciekawa tego chustecznika i tacki, mniam, apetycznie wyglądają :)
OdpowiedzUsuńEch, pewnie z zimą przyjdzie nam się jeszcze zmierzyć. Szkoda, że krokusy nie są tegoroczne :) Ale nie ma tego złego, skoro ten dziwny zimowo-pseudowiosenny czas wykorzystujesz tak twórczo. Już mi wpadła w oko bransoletka z jeżynami - lubię owocowe motywy :) A kurki są fantastyczne! Do wielkanocnych dekoracji jak znalazł :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie.
Alez mi smaku na wiosne narobilas :) I widze, ze faktycznie u Ciebie po Bozym Narodzeniu sladu nie ma, nie to co u mnie, jeszcze choinka stoi :) Kurki sliczne! Wiosna u Ciebie pelna geba :) Pozdrawiam serdecznie, Sylwia.
OdpowiedzUsuń...moja droga...moze i masz staw w ogrodku ale i zielen...tutaj wszystko czarno-szare, no i gdzie niegdzie biale jeszcze...z nieba sie leje od czasu do czasu...wszystko sie oztapia....poprostu ble...
OdpowiedzUsuńpiekne te twoje decu klejnoty! wiec wybaczona jestes ze nie pisalas...
Sciskam!
Madziko - przecież odwiedzałam, komentowałam... Ale miło... ;-)
OdpowiedzUsuńJolu_zolu - dziękuję! U Ciebie też śliczności ;-)
Florentyno - obyś się nie myliła z tą wiosną... ja też zaklinam jak umiem ;-)
Kasiu - też jestem ciekawa ostatecznego efektu; "tacka" to serwetnik ;-)
Anabel - myśl pozytywnie! właśnie - wielkanocne dekoracje ;-)) Kurki i pisanki!
Darheno - na razie wiosna u mnie bardziej mentalnie, ale robię co mogę ;-)
Magdaleno - ta zieleń co prawda bardziej umowna, teraz lekko przyszarzała... Ale i u Ciebie w końcu się zazieleni!
Droga Inwkizycjo, całe szczęscie że powróciłaś! Twój warsztat nowości oniemiajacy...tyle pieknych rzeczym no i te kury, wymiatają poprostu:)) Mam nadzieję, że już niedługo zakwitną tegoroczne krokusy:)A propo zwierzaków - moje dwa psy Bobek i Czicz też wyjatkowo głuptaczą ostatnio, więc coś musi być w powietrzu ;))Uścicki!
OdpowiedzUsuńA ja jestem zachwycona Twoim bajorkiem w ogródku! Nic tylko wskoczyć w kalosze, wziąć psa i szaleć ile sił...
OdpowiedzUsuńA potem grzać się przy kominku :)
Z najnowszych wyrobów zdecydowanie najbardziej podoba mi się piękna, wiosenna i świeża bransoletka. Nic tylko nosić i intensywnie myśleć o wiośnie :)
Patrząc na Twoje decu, usprawiedliwiam Twoją nieobecność bez mrugnięcia okiem, tym bardziej, że wiem jak te dziełka wyglądają w realu. Bransolkę od Ciebie trzymam na półce obok komódki decu z motywem dzikiej róży, całkiem mi się to komponuje i w czsie gdy bransoletka nie zdobi mnie, robi za bibelot.
OdpowiedzUsuńTemat mycia podłogi też mi ostatnio bliski. Gofer to jeszcze potrafi z szybkością światła wpaść prosto z podwórka w bety i pościel nadaje się bardziej do spalenia niż do wyprania z tych czarnych mazi po ostatniej odwilży. Ale skruszona minka i wszystko wybaczone, chyba to znasz?
Pozdrawiam, buziaki.
Uf.
OdpowiedzUsuńTroszkę sie zdenerwowałam krokusami, bo u mnie wyłacznie bura maź w miejscu ogródka.
Kury opanowały blogi! Lubie kury. Miałam kiedyś 50 sztuk. Zywych. Serio. Jajka niosły codziennie. Coś strasznego!
Inkwizycjo kochana, szalenie mi dobrze u Ciebie, tak ogólnie.
Bulmo - zwierzaki wiedzą lepiej!
OdpowiedzUsuńSzczerze mówiąc nie spodziewałam się, że kury zrobią taką furorę ;-))
Krasnalko - wykonane!
Thrimo - i tak właśnie robimy! Tylko między taplaniem się a kominkiem jeszcze zmywanie podłóg;-) a w nagrodę grzaniec...
Rubinelo - Znam to doskonale, pomnożone przez dwa ;-) Ale Ty mnie nie usprawiedliwiaj, boś sama się opuściła skandalicznie! Meble już chyba skręcone, hm?
Maryno - tak ogólnie to mnie też z Wami, bardzo... ;-)
Serio z tymi kurami? Ja mam tylko malowane, ale kiedyś, może będą zielononóżki?
Oj, nie krzycz, bo włśnie hurtem wstawiłam 3 posty. A jak mi będą wychodzić takie zdjęcia jak Twoje, to pokażę swój nowoumeblowany pokoik stylizowany na stajnię (i nie chodzi mi o to, że mam w nim taki bałagan, tylko o zdekupażowane meble itd.). Ty masz kury, a ja konie. Ale na razie jak pstrykam fotki, to zakładam tłumik, żeby nie demoralizować młodzieży.
OdpowiedzUsuńOj, chyba się wezmę za decoupage. Narobiłaś mi ochoty:)Śliczna ta bransoletka w jeżynki, a kura jaką ma pięknie spękaną rameczkę:)
OdpowiedzUsuńZ całą atencją dla Twoich pięknych prac, najpiękniejsze pozostają Panienki, a jakie szczęśliwe i wytytłane cudownie:))) Brudny pies to szczęśliwy pies ( pardon suka;) )Trzymaj się dzielnie, bo sezon brudnych łap dopiero się na dobre rozkręca:)))
Uściski i serdeczności przesyłam:)
Bardzo mi przykro że zalewa Co ogródek;-((( Wiem ile strat będzie jak woda opadnie. Ale myślę że wiosna będzie bardzo słoneczna i sucha i uda Ci się odbudować zalane miejsce. Ale widzę że pieski bawią się świetnie;-))) ale ty sprzątania mas co nie miara. Piękne bransoletki zrobiłaś a kury są BOSKIE.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
ależ wiosennie u Ciebie :) psiaki mają radochę jak się patrzy. Twoje prace- cudne, cudniaste. Kurka na grzędzie jest obłędna. Co do notesiku to masz używać !!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Jak Ci się zniszczy to zrobię Ci drugi już na rzepa hihih . Buziaki
OdpowiedzUsuńRozbawiły mnie te kury! :) I aż miło się patrzy na te wesołe pieski! :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam :)
Dziękuję Wam pięknie za komentarze. Odpowiem hurtem, dobrze?
OdpowiedzUsuńW tym miejscu zwyczajowo robi nam się rozlewisko, więc nic tam nie rośnie oprócz trawy (inna sprawa że tym razem wody było dużo więcej, niż zazwyczaj) - a wiosną planujemy zrobić tam dla panienek staw kąpielowy z prawdziwego zdarzenia ;-) One uwielbiają się taplać, a ich radość jest bezcenna ;-)
A sprzątanie wliczone jest w koszty ;-)
Kur na obrazkach mam jeszcze kilka, było więcej, ale Kri zeżarła ;-) Są zabawne i pasują do swojskich klimatów.
Shirajo, obiecuję że zacznę używać notesiku!
Ściskam!
Kurki bardzo mi się podobają, takie swojskie mimo że amerykańskie ;-)
OdpowiedzUsuńCzytam powyżej i pomysł z osobistym miejscem kapielowym dla panienek to byłby strzał w dziesiatke, toz to wodniki nad wodnikami są!!!!!;-)
Inkwizycjo piekna jest ten pojemnik na podkładki czy serwetownik? w brązowe motywy. Jak tobie udaje się przyklejać motyw na duże powierzchnię? Cudnie