tego słowa z upodobaniem (nad)używa Marcin Kydryński w trójkowej Sjeście.
To właśnie słowo ciśnie mi się na usta, gdy chcę opisać wszystkie te cuda, które dostałam od Was ;-)
Rozwiązał mi się ostatnio worek z wygranymi 'candy'... czekałam jednak z oficjalnym podziękowaniem na ostatnią paczuszkę - od Shiraji - która wędrowała do mnie krętą i wyboistą drogą, gdyż... źle podałam swój adres ;-) No nie jestem "blondynką" , tylko trochę byłam przed świętami zakręcona ;-)
Ale warto było zaczekać ;-)
Tak były opakowane:
oczywiście fotografowałam już puste opakowania...;-) a TO było w środku: słodkości, zawieszki do prezentów, rozkoszny notesik i wielka radość dla takiej sroki, jak ja - szkiełka i koraliczki ;-)
Aga ze Ścieżką Ku Pełni przysłała mi rozkoszne pudełeczko, które u mnie będzie pełnić rolę apteczki na atak głodu cukierkowego ;-)
Do mnie przyjechało wypełnione biżuterią. Prześliczną ręcznie zdobioną kartkę powiesiłam sobie w biurze i nie mam, niestety, zdjęcia.
Anabel z Tout en vert obdarowała mnie kolejnym rozkosznym pudełeczkiem, które stanie się szkatułką na kolczyki. Zresztą, para pięknie opalizujących kolczyków była już w nim "na rozmnożenie" ;-)
Tuż przed świętami doszła przesyłka od Darheny. Rozkosznie pachnąca olejkiem różanym ;-)
Wisi sobie w mojej sypialni na drzwiach od komody i pachnie...
A zaraz po niej paczuszka od Myszy Domowej. Prawdziwie świąteczna...
Pragnę Cię uspokoić, Moniko, Twój aniołek ma się bardzo dobrze w towarzystwie starszych anielic ;-)
Tak była obfitość tych rozkoszności, że mogłam jakiś smakołyk przeoczyć... np. marcepan od Myszy, który uwielbiam i ktory zaraz pochłonęłam ;-)
Jakość zdjęć tradycyjna... Te lepsze są dziełem autorek candy- zapożyczyłam bez ich zgody ;-)
Byłam dzisiaj na spacerze z suczkami, tam gdzie ostatnio chadzaliśmy z Padre... wyobraźcie sobie, że są tam wciąż nasze ślady na śniegu.
Rozkoszne, nieprawdaż?
Uściski!
Taaa, rozkoszne...:) Kydryński to potrafi człowiekowi zapaść w pamięć:) Ale cuda dostałaś, fantastyczne! Gratuluję serdecznie! A marcepan też bym od razu wszamała ;-) Pozdrawiam cieplutko!
OdpowiedzUsuńTo takie romantyczne, że my kobiety zwracamy taką uwage np na slady na śniegu. Ja kiedyś nakładałam buty Kota, do dzis spie w jego koszulkach.
OdpowiedzUsuńPadre-podoba mi sie-Padre Kot-moge to padre podwędzić?
Ale piękne rzeczy dostałaś . Ale najbardziej podoba mi się to Twoje określenie apteczka na ataki głodu cukierkowego;-)))))) .Koniecznie i u mnie musi powstać taka apteczka hi hi.
OdpowiedzUsuńDziękuję za odwiedziny i komentarz.
Pozdrawiam
Ależ z ciebie wielka szczęściara,tyle uroczych prezentów.Buziak
OdpowiedzUsuńGratulacje Szczęściaro! Śliczne prezenty dostałaś!
OdpowiedzUsuńWidzę,że były u Ciebie żniwa w grudniu. Nakosiłaś tych prezentów. Możesz nazwać się szczęściarą. I nie chodzi mi o te wszystkie dobra materialne, ale o fakt, jaką sympatię wzbudza Twoja osoba. Może to chociaż w jakimś stopniu zrekompensuje Ci rozłąkę z Padre.
OdpowiedzUsuńWcale nie jestem pewna czy moje zdjęcia są lepsze :) U mnie jest dość ciemno, zwłaszcza w pochmurne dni. Widzę, że do "cukiereczków" masz wyjątkowe szczęście, z takimi zdobyczmi nietrudno jest pozostać jeszcze w świątecznym nastroju :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło.
Prezenty rozkoszne:))) Suczka też:))) Uściski
OdpowiedzUsuńInkwizycjo po prostu brak mi słów ... ty szczęściaro!!!! Najbardziej zazdroszczę ci tej czekoladowej szkatułki... Jest cudna. I masz rację pasuje tu słowo rozkoszne najbardziej rozkoszny jest ten biały ośniezony nosek. Pozdrawiam cieplutko.
OdpowiedzUsuńZaiste, podarki rozkoszne a i wpis także.
OdpowiedzUsuńRozkoszne nazwy powymyslałaś dla wszystkich prezentów.
Zdjęcia powychodziły niezwykle rozkosznie w scenerii Waszego domku.
Prawdaż! Śniegowe ślady rozkoszne także!
Rozkosznie rozczulająca jest nawet Twoja "wpadka" adresowa.
Nie wspominając już o totalnie przytłaczającej rozkoszności Kri w zimowej scenerii.
No i oczywiście słowo "rozkosznie" także jest rozkoszne!
Oj prawdaż,prawdaż.
OdpowiedzUsuńZazdroszczę Ci prezentów, jako że ja bezprezentna jestem. Wprawdzie mam obiecany z okazji, powiedzmy, świątecznej, ale jesczce czekam.
A Trójki w niedziele nie słucham. Dobrze sie składa, że magazyn kulturalny (bardzo kulturalny) jest wespół w zespół ze sjestą właśnie tego dnia
Bulmo - bo marcepan też jest... ROZKOSZNY ;-)
OdpowiedzUsuńHannah - no i ja także łażę teraz w ciuchach Padre, co jest tym rozkoszniejsze (i zabawne), że ja jestem małe M, a on - XL ;-) A kopirajta na 'Padre' już dostałaś!
Danusiu - apteczka na głód cukierkowy niezbędna w każdym domu ;-) szczególnie, jak jest mężczyzna...
Madziko - ano szczęściara, to już ustaliliśmy ;-) teraz muszę się przyzwyczaić
Modliszko - dziękuję Ci bardzo ;-)
Rubinelo - wzruszyłam się... i tyle. Trochę rekompensuje... A dla Ciebie była Kri na śniegu - rozkoszna ;-)
Anabel - zapewniam Cię, że Twoje SĄ lepsze! Teraz wszędzie ciemno, ale ja w dodatku jestem ślepa jak kret ;-) A pudełeczko i tak piękniejsze, niż na zdjęciach...
Kaprysiu - obie panienki są ROZKOSZNE, ale Sorshynia nie lubi pozować ;-) Ściskam Cię!
Kerry-Marto - a jakbyś powiększyła zdjęcie, to bys zobaczyła jeszcze ośnieżone ROZKOSZNE wąsy ;-) Nad szkatułką pomyślimy... ;-)
Thrimo - rozkosznie jest, kiedy wszystko jest... ROZKOSZNE... i wcale nie przytłacza... ;-)
Maryno - czyżbyś nie lubiła SJESTOWAĆ w niedzielę?! A w kwestii prezentów - chętnie się podzielę... a co byś sobie wymarzyła?
Prezenty rzeczywiście rozkoszne, zwłaszcza te kolczyki dołączone do drugiego pudełeczka. :) Po prostu prześliczne :)
OdpowiedzUsuńTęsknię za prawdziwą zimą i śladami na śniegu. Pozdrawiam deszczowo ;)
OdpowiedzUsuńpozazdrościć szczęścia w candy i ślicznych przedmiotów :)
OdpowiedzUsuńInkwizycjo,
OdpowiedzUsuńdziekuje za odwiedziny i ciesze sie, ze do SIEBIE znow trafilysmy! Twoje wszystkie rady byly jak najbardziej sluszne i powodowane dobrymi intencjami, chcialas mi pomoc, przestrzec, ustrzec, mnie, ktora porwala sie z motyka na slonce!?
Chcialas mnie ustrzec przed tym, przez co Ty przeszlas, udzielic dobrych rad... To calkiem zrozumiale. I jesli nie odpisywalam to chyba z tego powodu, iz w wirze remontowo-budowlanym nie starcuzalo mi czasu ani sily juz na nic. Wszystkie rady byly sluszne i dziekuje za nie. Tylko, ze niestety nikogo nie mozna uchronic i kazdy musi przez to przejsc SAM i doswiadczyc! I przeszlam i doswiadczylam niejedno.
I niestety, przed remontowo- budowlana brutalna rzeczywistoscia nie da sie nikogo ustrzec ani tym bardziej ochronic!
Bede teraz o tym pisac i wyciagac "remontowe" refleksje. Odsuwam ten temat w czasie, bo trudno jest mi sie za niego zabrac.
No i prawda okazalo sie to, o czym nie wiedzialam, A Ty pisalas... ze bez chlopa ani rusz!
Przekonalam sie dopiero o tym w "praniu", gdy za kazdy drobiazg i kazde g. musialam placic, a fachowcy widzac samotna kobieta podwajali swoje stawki!
No, coz, mam nadzieje, ze sobie poradze. Bo to nie koniec remontu. I ze to co mi jest przeznaczone, sie stanie.
Pozdrawiam serdecznie.
Inkwizycjo droga z ciebie dyplomowana wiedźma a ze mnie dyplomowana egoistka ;-) ze o innych nie pomyslałam ale zaraz biegne po oscypek moze ta sól mi cos pomoże ;-) A wiosna na pewno przyjdzie i wraz z nią przybędzie twój ukochany. Pozdrawiam cieplutko.
OdpowiedzUsuńInkwizycjo kochana, a co to sie z Toba dzieje? Dostęp do komputera i interneta masz, co stwierdziłam naocznie.
OdpowiedzUsuńWpisu dawno nie było na blogu...