Miasteczko Dingle stało się na tamten tydzień naszą bazą wypadową. Kiedy je zobaczyłam po raz pierwszy z przełęczy Conor Pass, hen w dole, malowniczo rozpostarte nad zatoką, otulone lekką mgiełką, przeczuwałam, że będzie urocze...
Przed sezonem jeszcze ciche i spokojne, kolorowe uliczki i kamienne elewacje oczarowują. I są chyba bardzo irlandzkie?
Ludzie tutaj nie boją się koloru, a napisy często są wyłącznie w języku irlandzkim. Jedno i drugie na swój sposób mnie rozczula...
W tym pubie słuchaliśmy irlandzkiej muzyki na żywo znad pinty Guinnessa. Nie smakuje mi on szczególnie, ale zawsze muszę się go napić kiedy jestem w Irlandii ;-)
Z żalem przyznaję, że nie poznałam miasta wystarczająco, zwiedzając intensywnie okolice, ale co się odwlecze... ;-)
Plaża 5 minut drogi od Dingle. Jedna z wielu, którą zwizytowaliśmy... bardzo urokliwa.
Wystarczy wybrać się na krótki spacer, aby móc podziwiać takie okoliczności przyrody. Właściwie można mieć taki widok wychodząc z domu... Szczęściarze, ci co mieszkają tutaj ;-)
Ciąg dalszy oczywiście nastąpi...
Ściskam czule!
Przepięknie!!! Ach.....a od tych drzwi nie mogę oderwać wzroku! Mówiłam już, że mam fioła na punkcie pięknych i kolorowych drzwi? Fotografuję, jak tylko znajdą się jakieś w zasięgu mojego wzroku! :D Dobrze, że wróciłaś, tęskniłam! :)
OdpowiedzUsuńPoproszę o dokładkę tych zdjęć, widoków zamkniętych w kadrze od których wzrok oderwać trudno :)
OdpowiedzUsuńInkwizycjo kochana w pięknym miejscu na naszej Ziemi byłaś! Buziaki! ;)
OdpowiedzUsuńWiesz, pierwszy raz mi się taki misz masz kolorystyczny spodobał.
OdpowiedzUsuńps-dziś brocante 10 km od Nas, za godzinę jadę pobuszować po straganach-Kot zostaje, bo znnowu bedzie warczał, że cos kupuje.
ps2-mam dodatkowego chłopa w domu, którego nie lubię osobiście, no ale trudno.
Teraz ich 4 ja jedna plus piaty w brzuchu-gdzie te baby????????????
Bajeczne widoki, bajeczne domy, mocny kolor trawy nawet barany jakby czystsze i bardziej puchate. Generalnie niesprawiedliwość społeczna bo jedni w tak pięknych miejscach mieszkają a inni...szkoda gadać.
OdpowiedzUsuńGrażyna
Czy tam z domów ludzie wychodzą,bo jakoś ich nie widać ;) Znajoma przesłała mi zdjęcia ze Szkocji i tam też trudno jakiegoś dojrzeć ;)
OdpowiedzUsuńBuźka!
Zestawienie barw na domkach, drzwiach, detalach bardzo zaskakujące, i zagospodarowany każdy skrawek ziemy, nie widzę jakichś krzaczorów nikomu nieprzydatnych, wszystko regularnie oddzielone granicznymi murkami z kamieni, utrzymane, uładzone. Brakuje mi tylko zdjęcia jakiegoś przystojnego, acz dzikiego Irlandczyka, może w pubie takowi są, albo owce pasą? Delikatne, białe kwiatuszki naskalne urocze, pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńo tych kolorach to prawda. Ludzie w Polsce nie mają takiego zwyczaju malowania wyrazistymi barwami czegokolwiek. A nawet jeśli już ktoś się odważy, to uważany jest przez ogół za dziwaka. Szkoda trochę, że taka jest ukształtowana mentalność.
OdpowiedzUsuńA co do zdjęć to niezwykle urokliwe! No i te wesołe owieczki :}
Wielobarwnie i ciekawie. Może życie właścicieli tych kolorowych drzwi, również jest bardziej kolorowe. :) Też sobie kiedyś pomaluję drzwi na jakiś "pstrokaty" kolor ;))
OdpowiedzUsuńPiękne widoki :)
Jak pieknie!!!!!!!Miasteczko jest bajkowe-Cudnie!
OdpowiedzUsuńCudne widoki, achhhh ja tez tam chce :D No jak sie uda to moze moze, w tym roku jeszcze :D
OdpowiedzUsuńPięknie... szczególnie plaże przykuwają moją uwagę... chyba już potrzebuję urlopu:)Bajkowe okolice, po prostu cudnie...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Cudne zdjęcia. Turkusy na ścianach, czerwone drzwi. Chciałabym przez takie przechodzić po powrocie z pracy do domu. To jak przejście do krainy czarów. Pięnie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Śliczne te kamieniczki :) Takie kolorowe i pięknie zdobione! A te krajobrazy - jak marzenie! Uwielbiam takie zieloności :)
OdpowiedzUsuńDziewczyny kochane, przepraszam za obsuwę w ciągu dalszym, ale miałam komunię siostrzeńca i...hmmm... incydent drogowy, nie wystarczyło mi czasu u energii.
OdpowiedzUsuńNo cudnie tam było, bez dwóch zdań. Dziko i romantycznie i ta przestrzeń... ;-) Tropiki jakoś mnie nie pociągają ;-) Do kolorowych, troszkę "innych" drzwi, tez mam słabość.
Hannah - jakie łupy przywiozłaś tym razem? tęsknię...
Aniołku - wychodzą, wychodzą... ale my albo na odludziach albo wcześnie rano ;-)
Mario - niestety rozczaruję Cię, ale jakoś przystojnych Irlandczyków ani na lekarstwo... w pubie brzuchacze, a owieczki pasą się same ;-)
Dziękuję Wam za ciepłe komentarze i zainteresowanie. Postaram się dziś jeszcze wrzucić więcej zdjęć.
Ściskam!
Alez tam pieknie i kolorowo! Cudne dzwi i domy :) A pejzaze rownie niesamowite! Wspaniala wycieczka :)
OdpowiedzUsuńPozdrawioam serdezcnie!
Inkwi-patrz co ja dostane
OdpowiedzUsuńnormLNIE MNIE ZATKAŁO
http://ystinowo.blogspot.com/2011/05/serce-mi-drzy.html
ps- 11 czerwca przyjezdzaja do mnie na kawe w drodze do Paris Mika i konwaliowa bombonierka-znasZ blogi?
ale sie ciesze
buziole
To moje miejsce na ziemi;) Przestzeń, chłód i wiatr. Mogłabym tam żyć.
OdpowiedzUsuńA miasteczko prześliczne. Jednak coś, co nieposkromionym , liberuvetowym Polakom nie mieści sie w głowach, czyli nakaz ujednolicenia kształtu okien, fasad, koloru dachów, daje dobry efekt. Nie ma bezdusznej pstrokacizny, a angażowanie osób z wykszt. plastycznym w projektowanie koloru fasad jak widać ma sens. U nas kamieniczki w starych miasteczkach, wcale nie brzydsze architektonicznie, są "zliftingowane" np. wedle gustu pani Wiesi fryzjerki , co to ma silna osobowość,dużo do powiedzenia, własny "zakład" a w domu na bogato, czyli najpiękniejsze firany i "wypoczynek" rodem z holenderskiego szrotu ;)
Pozdrawiam i tez czekam na ciag dalszy. Dingle wyglada zupelnie inaczej w cudzym obiektywie:)
OdpowiedzUsuńWyobraz sobie, ze mialam tutaj ostatnio gosci, ktorzy po dwoch dniach chcieli wracac, bo sie nudzili... Tam przez okragly rok mozna znalezc codziennie cos innego:)
Pozdrawiam:)
Stawiam sie mocno spóźniona na zwiedzanie pięknej Irlandii. Wspaniałą miałaś podróż i piękne zjęcia pokazujesz. Na pewno wypoczęłaś w tych malowniczych krajobrazach.A jakie śliczne owieczki:))) Że tak się nieśmiało dopytam, a runo mięciutkie, piękne i w najlepszym gatunku przywiozłaś, hę;)? Jak nie, to następnym razem koniecznie:))) Pozdrawiam cieplutko.
OdpowiedzUsuńMaszko - za to u nas jest konserwator zabytków, który pilnuje, aby przypadkiem nie rzucić zbyt wesołego kolorku na elewację ;-) mam też bzika na punkcie irlandzkich szyldów, bardzo dopracowanych i z wielką fantazją;-)
OdpowiedzUsuńCasablanco - serio, nudzili się?! a my musimy tam wrócić, kooniecznie! bo tak naprawdę nie widzieliśmy jeszcze NIC;-)) następny odcinek będzie o Killarney, ciekawam Twojej opinii
Kaprysiu - no nie przywiozłam, przyznaję... jedyne wyroby z runa, które widziałam, były szorstkie jak tamte góry... następnym razem rozejrzę się lepiej ;-)
Inkwizycjo wiele razy juz odlądałam i czytałam twe relacje z Irlandii jednak za każdym razem brakło mi słów czy odwagi by cokolwiek komentować. bo czyż piękno mozna komentować. cieszę się tylko ogromnie, ze mogę tu wracać i trochę podładować baterie tymi pamiętającymi Celtów widokami.
OdpowiedzUsuń