Plan był taki: wysiadamy z promu wypoczęci po 20 godzinach przymusowego odpoczynku i lecimy autostradą, ile się da najdalej. Wg wyliczeń komputerowych padło na miasto Rouen, o którym nie wiedzieliśmy nic, poza garścią informacji z netu: gotycka katedra, Pałac Sprawiedliwości, kościoły i domy z XV wieku... Zameldujemy się w hotelu i jeszcze polecimy coś obejrzeć - postanowiliśmy.
A potem GPS przestał gadać... Niby wyświetlał trasę, ale komu chciałoby się patrzeć na ekran?
No to jedziemy 'na azymut' (mapy nie mamy żadnej, no bo przecież jest GPS) ;-)
I tak, zamiast żywopłotów migających wzdłuż autostrady, objawiło nam się TO:
Jeśli Kerry było z bajki o hobbitach, to normandzkie miasteczka żywcem wyjęte z bajek o królewnach, krasnoludkach i dzielnych rycerzach ;-)
Do Rouen dotarliśmy nocą... Nie przeczuwając niczego, na krótką przechadzkę nie braliśmy aparatu, tymczasem zaraz za rogiem objawiła nam się imponująco oświetlona katedra Notre Dame, a parę kroków dalej zatopiliśmy się w gąszcz wąskich uliczek, czarujących kamieniczek z murem pruskim, zapraszających kawiarenek i pubów, niektórych dość specyficznych ;-) Nastrojowy półmrok, podświetlone detale, zachwycające dekoracje i ta atmosfera! Zrobiliśmy sobie "tour de bar" i udało nam się nie zgubić w labiryncie przejść i przesmyków...
A następnego dnia o poranku naprawiliśmy swój błąd i popędziliśmy robić zdjęcia! Nie był to już ten sam nastrój, ale jednak... urok pozostał ;-)
No i znowu postanowiliśmy: musimy tu wrócić!
Wybaczcie mi, że tak cedzę te wspomnienia, ale trochę się ostatnio nie wyrabiam... ;-)
Ściskam Was czule!
Cedź, cedź-piękne zdjęcia.
OdpowiedzUsuńAle bym sobie gdzieś pojechała-do Francji niedaleko a Kota tez nosi, więc może może.
Buziole w nochy
Przepiękne miejsce.... nie ma przypadków - tak miało być. Mieliście tam trafić i zobaczyć te cuda, byś później mogła nam je pokazać, Kochana Inkwizycjo! :)
OdpowiedzUsuńNieziemsko :)
OdpowiedzUsuńBajecznie :)))
OdpowiedzUsuńSzalenie urokliwe miejsca! Najbardziej podobają mi się wąskie uliczki z pięknymi kamieniczkami :) A ja obiecałam sobie, że wrócę do Nadrenii, ale jakoś nic z tego nie wychodzi. Nie tracę jednak nadziei. Uściski :)
OdpowiedzUsuńAleż urokliwie:)))Katedra w Rouen jest czwarta co do wysokości na świecie i jest w niej grobowiec Ryszarda Lwie Serce. Zazdraszczam wspaniałej wyprawy i pozdrawiam serdecznie:)
OdpowiedzUsuńCudnie-patrząc na niektóre zdjęcia aż czuje zapach-wilgoci i drewna(uwielbiam go jest taki"epokowy").Co do chęci posiadania filcaczka:)-Wskazanie paluchem,piękny uśmiech i masz.Czego się nie robi dla kobiety z toporem:).Buziaki 102.
OdpowiedzUsuńJejku, jejku, Inkwizycjo, Ty nawet nie wiesz, jakie pragnienia we mnie wzbudzasz. Kiedyś bardzo chciałam do Prowansji, teraz doszła Normandia, Irlandia a może uda nam się do Rumunii na karpacką magistralę, do Vlada Palownika, trochę bliżej? Pozdrawiam serdecznie, pokazuj te cudności, aż wierzyć się nie chce, że ludzkie ręce to zrobiły.
OdpowiedzUsuńSpontaniczna wyprawa, śliczne miejsca, ciekawa architektura i kosmiczne widoki. Coś mnie zżera od środka jak zwykle....
OdpowiedzUsuńMiejsca wydają mi się znajome, czyżbym była krasnoludkiem ;) Buźka kochana Inkwizycjo!
OdpowiedzUsuńTak jest najlepiej i najpiekniej, tez tak czasem robimy, o co plany, niech nas poniesie :D piekne miejsce!pozdrawiam
OdpowiedzUsuńHanuś - a niech Was poniesie, Francję macie przecież za miedzą ;-)
OdpowiedzUsuńNurrgulo - pokazuję z czystą przyjemnością!
Carmen - zdjęcia jak zawsze nie oddają...
Haniu - chwilami czułam się jak w bajce ;-)
Anabel - to oby nam się powroty udały!
Kaprysiu - a we Francji - najwyższa ;-) dorzucę jeszcze, że była budowana 400 lat...
Kasiu - serio, serio?! Twoje filcaczki to mistrzostwo, napiszę maila ;-)))
Mario - do Rumunii też się wybieramy... już od kilku lat;-) a może tak razem kiedyś?
Graszynko - Twoje wyprawy są bardziej sielskie, ale niemniej urocze!
Różany A. - czy może być lepsze miejsce dla aniołów, niż w okolicy katedry Notre Dame? ;-)
Bree - a my lubimy robić plany, a potem dajemy ponieść się fantazji ;-)
ale fajnie tam musiało byc :)) zazdroszczę jak nie wiem co :D
OdpowiedzUsuńNo nie ! wakacje się zbliżają a ja nigdzie nie jadę :(
OdpowiedzUsuńA tak całkiem poważnie to taki piękny jest Wielki Świat. Cudownie tak zwiedzać i zwiedzać ...
Masz jeszcze dodatkowy dar - robienia przepięknych zdjęć :)
Pozdrawiam serdecznie
Ja też uważam, że nie ma przypadków... niezwykle bajkowe miejsca, takie niebanalne z klimatem i dreszczykiem... :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
Zachwyt, zachwyt ....
OdpowiedzUsuńNiezwykłe zdjęcia i niezwykła wycieczka!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Pat
Trzeba jezdzic i zwiedzac ile sil w silnikach nogach,bo jak zycie nas przykuwa do lozka, to jest co wspominac!Szerokich horyzontow.
OdpowiedzUsuńAż chce się zakrzyknąć:
OdpowiedzUsuń"po trzykroć hura na cześć milczącego GPSa,
hura!
hura!
hura!"
W uliczkach wciąż słychać echo miłosnych serenad, wyśpiewywanych do białego rana pod oknami i okienkami ukochanych. Tuż za rogiem majaczy jeszcze biały, zwiewny ogon książęcego rumaka.
Eh, takie miejsa pobudzają wyobraźnię.
Inkwizycjo, tak stylowa osoba jak Ty i GPS??!!
OdpowiedzUsuńMapy i wyobraźnia winny Cię wieść do celu!
Miasteczko przeurocze, szkoda, że nie za najbliższym zakrętem...
Kasiu - było fajnie, nie przeczę ;-)
OdpowiedzUsuńKozo - gdybym miała tak pięknie jak Ty, nigdzie bym się nie wybierała...
Bulmo - może trochę przypadek, a trochę nasza włóczęgowska natura ;-)
Maryno, Lovely Home - dziękuję ;-)
Anonimowy - mam nadzieję, że to nie Twoje własne gorzkie doświadczenia stoją za tymi słowami... pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńThrimo - książę na białym koniu azaliż?
Ori - map też zabrakło ;-)
Jestem w końcu i klikam :)
OdpowiedzUsuńKochana skąd ja to znam : Nie muszę wiedzieć gdzie jestem, mam GPS..... /bez komentarzy dalszych ;D/
Ale Was wywiodło to w cudne miejsce. Ten chudy wysoki domek, rzeczywiście jak dla księżniczki.
Katedra po prostu onieśmiela, nie dziwię się uleganiu jej urokowi w rzeczywistości, nawet na zdjęciu TO widać.
Natomiast zdjęcie z kamieniczkami przywiodło mi na myśl nasz rodzimy Gdańsk, pięknie :)
Ściskam Ciebie czule i moc serdeczności posyłam - przepiękne zdjęcia. Wysyłam i idę jeszcze popatrzeć.
Inkwizycjo, ależ cedź nam te fotki, prosimy jak najwięcej:))) Cudne miasteczko, ja uwielbiam mury pruskie, jak jeździmy co roku nad morze, to już na końcówce drogi z niecierpliwością ich wypatruję:) Czasem warto olać nawigację, by trafić w ciekawe zakątki świata:)
OdpowiedzUsuńKatedra robi niesamowite wrażenie, a co dopiero na żywo pewnie...;)
Udanych wojaży kochana!:)
Magda
Tak się wgapiam z zachwytem i myślę sobie - a w tych domach tak po prostu mieszkają ludzie...
OdpowiedzUsuńCzy w tych domach tak po prostu mieszkają ludzie?
Pozdrawiam serdecznie!
Jomo, Milmato - bardzo jesteśmy wdzięczni GPS-owi, że zastrajkował ;-)
OdpowiedzUsuńKatedra po prostu przytłacza swoją wielkością i kunsztem... nic dziwnego, że powstawała przez 4 wieki...
Magdo - w niektórych po prostu mieszkają, w innych są tylko sklepiki i knajpki na parterze, góra opustoszała...
Pozdrawiam!
Cudownie tak podróżować "z azymutem" :-) Katedry - francję mozna własnie tak zwiedzać od katedry do katedy. Piękna architektura w tym mieście, zachwycająca i skłaniająca rzeczywiście do wymyslania bajkowych historii.
OdpowiedzUsuńWitaj Iwonko przepiękne te widoki a jedzonko palce lizać :-) pozdrawiam ze słonecznych Mazur Maja G.
OdpowiedzUsuń