Ukochany zielony dzbanek, który się stłukł... po kilku tygodniach dziecko przyniosło mi ten talerz-paterę-miskę ze słowami "Mamusiu, to jest reinkarnacja twojego dzbanka"...
Mosiężne duperele wynalezione przez Padre na targu staroci...
Pojemnik na cytrynkę zrobiony łapkami córci "bo ciągle o niego nudziłam"
No i najcięższy kaliber: "coś" zdobyte dla mnie przez Padre w sposób, którego nie zdradzę...;-) żeliwne, ważące 7 kg.... przedmiot mojego chorego pożądania... ;-)
I niech mi ktoś powie, że to komercyjne święto...
ps:
ja też Was kocham...
Śliczne te dowody miłości, ale zachodzę w głowę do czego ma służyć to 7 kilogramowe "coś" ? Z walentynkowym pozdrowieniem:))
OdpowiedzUsuńInkwizycjo czy zdajesz sobie sprawę jak wielkie masz szczęście? Nawet jeśli nie wiesz to czujesz ... Dziękuję, że mi przypomniałaś ...
OdpowiedzUsuńOh i ach. Ale miło mi się zrobiło tak z rana.
OdpowiedzUsuńPewnie, że ja Ciebie też kocham!
Żeliwny gigant jest moim zdecydowanym faworytem.
Talerz patera mnie zachwycił,podobnie jak pojemniczek na cytrynkę. Moja Mania też chodzi na ceramikę,więc również otrzymuję takie miłe prezenciki.
OdpowiedzUsuńkisskiss i miłego dnia kochana;)
To święto jest komercyjne na ulicach, ale w zaciszu domowym każdemu życzę nie tylko w Walentynki, materialnych i niematerialnych dowodów miłości.:)
OdpowiedzUsuńKochana, no cudne... zachwycona jestem ich pięknem i oryginalnością, widać że otaczają Cię ludzie którzy Cię prawdziwie kochają i znają. A co do walentynek, to jestem przeciwna tym rozwrzeszczanym, pełnych kiczu i tandety. Ale jak widać wszytko zależy od nas... pokazałaś, że i takie nabyte święto może być cudownie urokliwe i piękne... dotąd nie sądziłam że się to komuś uda...;) uściski!
OdpowiedzUsuńWitaj!
OdpowiedzUsuńPiękna ta reinkarnacja wazonu:-)
A mosiężne "duperele" zachwycające.
Buziaki walentynkowe ślę;-)
Ps. Droga Czuła Inkwizycjo, hm...jakby tu powiedzieć: wiosna idzie, czekolada czeka... Na ostro, czy na słodko, pal ją sześć, ale czeka chyba na nas?????
Same śliczności! Talerzo-patera ma piękne szkliwo, a mosiężne przedmioty mają orientalny urok. Natomiast ręcznie robiony pojemniczek na cytrynę - wyjątkowy i niepowtarzalny.
OdpowiedzUsuńCudownego dnia! Ściskam.
Zawsze mówiłam, że wszystko zależy od ludzi. Piękne dowody miłości, cóz tu więcej pisać.
OdpowiedzUsuńPiekna ta Twoja milosc!jestem pod wrazeniem, pozdrawiam
OdpowiedzUsuńMariolko - "coś" nie służy do niczego ;-) szczerze mówiąc, Padre sądził, że to baaardzo stare żelazko... a ja lubię wszelkie stare żelastwa ;-)
OdpowiedzUsuńKerry-Marto - wiem, wiem ;-)) i bardzo jestem szczęśliwa!
Thrimo - cmok w pyszczuś!
Madziko - to są najsłodsze, najbardziej drogocenne prezenty, mam ich całą masę ;-)
Nurgullo - ja Tobie także życzę Miłości cały rok!
Bulmo - ten dzień to tylko pretekst ;-) miłość jest w nas...
Florentyno - mam nadzieję, że czeka ;-) oczekuję propozycji!
Anabel - szkliwo na paterze pochodzi właśnie ze szczątków ukochanego dzbanka ;-) są wyjątkowe, bo od moich ukochanych osób
Maryno - dziękuję... jak zawsze masz rację ;-)
Bree - dziękuję i pozdrawiam!
Czula Inkwizycjo, dostalas prosto z serca plynace dowody milosci!
OdpowiedzUsuńTakie prezenty to cos niezwykle cennego! Inne wyrzuci sie lub zapomni, a te pozostana na cale zycie!
Ja tez podobne prezenty przechowuje pieczolowicie, jak talizmany jakies, tak bardzo sa dla mnie wazne!
pozdrawiam serdecznie
Przepiękne przedmioty - nie jakieś czekoladki kupione w supermarkecie na odwal się, czy serduszka badziewiaste, w prezentach najbardziej lubię nie materialność, ale właśnie to coś, co przez nie przemawia - uczucia, troskę, znajomość drugiej osoby, czas poświęcony, by sprawić jej przyjemność. Ja kocham wszyskich ludzi i staram się im to okazywać codziennie..Przesyłam moc buziaków pachnących górskim wiatrem, lecą do Was na skrzydłach ptaków..Czy pojemniczek na cytrynę jest z gliny?
OdpowiedzUsuńPiękne, piękne drugie życie zielonego dzbanka, fajny efekt tafli wody..:)
OdpowiedzUsuńPojemniczek na cytrynkę uroczy i ten żeliwny balast...prawdziwy to dowód miłości:))
Pozdrawiam:)
Magda
Ha! Jako prawdziwy mól ksiązkowy wybieram jednak zakładke do ksiązek...(z czerwonym winem! - była w poprzednim poście). Ale zastepczy dzbanek w postaci patery jest cudny! A cytryniak rozkoszny!
OdpowiedzUsuńMool Kcionczkowy
Amelio - właśnie są to dla nas takie talizmany, wyjątkowe... choć niektóre trochę nieporęczne ;-)
OdpowiedzUsuńJolu - o niematerialność trudniej, jest tym cenniejsza. Dziękuję Ci, kochana, za Twoją serdeczność! Owszem, pojemniczek jest wypalony z gliny i poszkliwiony ;-)
Milmato - jestem/byłam tak bardzo wzruszona i wdzięczna córci za to drugie życie dzbanka, że nawet sobie nie wyobrażasz! Balast... cóż, jego zdobycie łączyło się z prawdziwym poświęceniem ;-)
Moolu Kcionczkowy - niestety, zakładka była przeznaczona dla mojego Ukochanego Mężczyzny (tego, który obdarowuje mnie żeliwem ;-))
Hej! Byle zelastwem byle kto potrafi obdarowywac... chocby kawałkiem nowego mercedesa...(nawet czasem całym!)
OdpowiedzUsuńA taka zakładka w kolorach burgunda (jak w kieliszkach) to COS!
mOOl kCIONCZKOWy
Piękne prezenty przyniósł Walenty:)
OdpowiedzUsuńTakich prezentów nie sposób sobie lekceważyć, a dużą wagę należy do nich przykładać:)
Śerdeczności walentykowe przesyłam:)
Juz jestem jestem. Matko co ja tu przezywałam, normalnie tłumy robotników i koparki szukajace kabla z internetem, Jutro poleze do pracy to wszystko piknie opiszę. A jaka skrzynię OLBRZYMIĄ nabyłam za straszne pieniadze a jaka piekna, rano robie fotki, a mroźniak fika i skacze a ja mam taaaaaaki brzuch. Czy to normalne bo ja mam balon wielki ze zaraz pekne.
OdpowiedzUsuńBuziolki na paralityka
Hannah :D gwarantuję Ci, że NIE pękniesz :D, ale śmiesznie, jutro zajrzę co opisałaś :D. A co do prezentów Inkwizycjo, widać, że Cię kochają :)
OdpowiedzUsuńKaprysiu - ważne są ci one, oj tak, a niektóre nawet i ważące sporo ;-)
OdpowiedzUsuńHannah Une Femme - ja też Ci gwarantuję, że nie pękniesz ;-) Witam z powrotem w Matrixie i czekam na rewelacje!
Jomo - no chyba troszkę... ;-)
Ja też miałam coś dziwnego, w rodzaju chandry ostatnio. I jeszcze trochę mam, jestem sama zaskoczona, bo się odzwyczaiłam;)(to tak a propos jednego z poprzednich postów). A prezenty piękne, ponadczasowe i na dodatek użytkowe:) Oprócz tego ciężkiego czegoś, co nie wiem, do czego jest, ale ten" i syn" w nazwie firmy jest inspirujący, prowadzi w jakąś historię...z książek Jeffreya Archera...albo Dołęgi-Mostowicza, tak, żeby było bliżej:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiamy , ekipa z Magnolii.
Maszko - ufam, że ktoś, kiedyś zdradzi mi historyczne zastosowanie tego "czegoś". Ostatnio Padre rzucił konceptem, ze może to ichni odważnik - odpowiednik "kamienia" (1 kamień = 14 funtów = 6,35029318 kg)...?
OdpowiedzUsuńJa obstawiam prasę do suszenia roślin ;-)
łał! ale masz fajnie :) zazdroszczę takich skarbów :) a to żeliwne coś też ma swój urok :)
OdpowiedzUsuńTo się dowiedziałam, że i dzieci mają przezdolne łapki.
OdpowiedzUsuńDla zewnętrznego obserwatora, który lubi takie oryginały jak choćby ja, wszystkie te przedmioty to interesujace unikaty. Ale wiem, że dla Ciebie każdy jest bezcenny i tylko Ty potrafisz dojrzeć, co każdy z nich jeszcze skrywa w środku.
Kasiu - żeliwne coś ma także fascynującą historię... wygrzebała ją z czeluści moja córcia i objawimy ją niebawem ;-)
OdpowiedzUsuńRubinelko - unikaty z duszą... grzeją moje serce ;-)
Patera jest piękna a to że własne dziecko ją przynosiło ......aż mi serce się ścisnęło ze wzruszenia. Masz bardzo kochane dziecko ,ale ja tez muszę Ci powiedzieć że moje jest podobne. Jak się coś oczywiście przez przypadek stłucze a on wie że było to dla mnie coś bardzo ważnego to zawsze się rehabilituje ;-))) i dostaje cudownego aniołka albo kwiatuszka. Zawsze mi się serce ściska ze wzruszenia i zaraz mam oczy pełne łez. To znaczy moja kochana Inkwizycjo że dobre mamy dzieci i dobrze je wychowałyśmy, bo są wrażliwe. A wrażliwość w obecnym świecie jest na wymarciu.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Danka