czwartek, 3 lutego 2011

Mają wszyscy

...mam i ja ;-)

Jak brzydkie kaczątka rozkwitły zupełnie nagle i cieszą moje zmysły.
Poza tym mam lekką chandrę i nie nadążam... 
Wiosny w sercach Wam życzę... i sobie też :-) 


15 komentarzy:

  1. a ja jeszcze nie mam,a wiosna przyjdzie i w sercach nam niebawem zagości ,kisskiss

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie wszyscy, ja nie mam. Ale skrzynki z pelargoniami przyniosłam z garażu do domu na parapet i mam nadzieje, że sie puszczą. Na razie jeszcze cnotliwe, choc juz przez dwa dni miały okazję. Chandra to chyba ostatnio norma...

    OdpowiedzUsuń
  3. Śliczne są te Twoje hiacynty. Ach zapachniało wiosna choć za oknem zima na całego. U nas temperatura spada do -10 stopni i zaczął padać śnieg;-(. Ale cóz byle do wiosny.
    Całuski

    OdpowiedzUsuń
  4. Tak, moje coś długo nie chcą zakwitnąć.

    OdpowiedzUsuń
  5. Ptaszek zimowy, hiacynty wiosenne! Moje też już rozkwitły i cieszą oczy swoimi kolorami :) Zima - taka uroda natury... Już za chwilę popłynie sobie, a wszystko rozkwitnie świeżością i zielenią... Na zimową chandrę najlepsza gorąca czekolada :) Samych ciepłych chwil życzę!

    OdpowiedzUsuń
  6. Madziko - kocham ten optymizm w Tobie!

    Maryno - niech te pelargonie nie będą takie porządnickie ;-)

    Danusiu - u nas odwilż, więc... jest szansa!

    Kerry-Marto - najpierw nie chcą, a potem - hop! ani się obejrzysz wyskoczą z pączków ;-)

    Estero - Twoje słowa napełniają otuchą ;-)

    Całuski Wam ślę!

    OdpowiedzUsuń
  7. Masz tylko lekką? Ja mam jak Himalaje i Pacyfik:(
    Hiacynty śliczne, uwielbiam ich zapach. Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  8. I teraz u ciebie roznosi się ten cudny zapach :) Śliczne hiacynty i elegancka donica. A mój jest już tak duży że biedaczek się przewrócił i musiałam go ratować. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  9. Kaprysiu - co to ma być?! ani się waż zapadać! Napiszę wieczorkiem maila...

    Anabel - mój jeden różowy jest przypalikowany - widać na zdjęciu ;-) są takie ciężkie od słodyczy...

    OdpowiedzUsuń
  10. W moich ulubionych kwiatowych kolorach :)
    Czy to przdwiosenna chandra? ejj nie daj sie, sciskaj posladki i do przodu z usmiechem :)To ta pogoda... tez tak mam.

    OdpowiedzUsuń
  11. A ja nie mam :(( muszę jechać do Krakowa i też sobie kupię, ale na razie nie mogę się ruszyć - gościom trzeba strawę ugotować. Chandra dopada czasami i mnie, ale nic się nie martw ona przychodzi i odchodzi, trzeba ją po prostu przetrwać. Macham łapkami z mojej Jaworzyny

    OdpowiedzUsuń
  12. A ja w tym roku postanowiłam wiosnę popędzić.
    Ponad tydzień temu zerwałam gałązkę forsycji i umieściłam w naczyńku z wodą na parapecie.
    Ponieważ z początkiem wiosny kojarzy mi się właśnie bukiet takich zieleniących się gałęzi forsycjowych które przyniesione do domu rozkwitają dziesiątkami małych, żółtych kwiatków.
    Ta moja gałązka prezentowała się raczej smętnie... Ale dziś rano spotkała mnie cudowna niespodzianka w kuchni - śpiące dotąd snem zimowym pączki zażółciły się na końcach i najwyraźniej szykują się do rozkwitnięcia!

    Tak więc w obliczu tego wyraźnego znaku powrotu wiosny żadnej zimowej chandry nie chcę widzieć u Was dziewczyny :)

    OdpowiedzUsuń
  13. ...ahh jak przyjemnie kolorem nacieszyc zmysly...
    Przyjemnego weekendu ci zycze
    Pozdrawiam cieplo i oby do wiosny...

    OdpowiedzUsuń
  14. Bree - trochę pogoda, trochę... delegacja; ale te "pośladki" zdecydowanie poprawiły mi humor! ;-)

    Jolu - kup sobie koniecznie, bo u Was wiosna chyb trochę później przychodzi ;-)

    Thrimo - każesz i masz!

    Magdaleno - ja cieszę zmysły Twoją sepią...

    OdpowiedzUsuń
  15. Piękne, zapewne cudownie pachną!Cieszą oko...

    OdpowiedzUsuń

Jestem wdzięczna za każdy komentarz ;) Moderuję tylko te do starszych postów, aby mi nie umknęły.
Okazało się, że i tak umknęły... ale dobrzy ludzie przypomnieli mi o moich obowiązkach :)