Im dłużej na coś czekam, tym więcej daje mi to radości. A czekanie to moja poniekąd specjalność ;-)
W deszczowy dzień zakwitła kliwia, rozświetlając chałupę. Amarylis czai się...
Spokojny niedzielny poranek. Czekam na niego cały tydzień... Słońce sączy się przez lniane zasłony wydymane lekkimi podmuchami wiatru.
W południe idziemy do lasu. Jest gorąco! Kto może, szuka ochłody ;-)
Wieczorem rozpalamy ognisko. Kiełbaski, szaszłyki, chlebek czosnkowy, pieczarki, winko ;-) Ciuchy długo jeszcze pachą dymem...
Wcale bym nie narzekała, gdyby takie niedziele były co drugi dzień ;-)
Ściskam czule! Dobranoc...
Oh tak!
OdpowiedzUsuńPostuluję aby takie niedziele były co drugi dzień. Wcale nie obawiam się, że zbrzydły by mi występując tak często.
A w związku z tym, że kalendarz to zimny drań i raczej nie ugnie się w temacie częstszych weekendów... Pozostaje nam smakowanie każdej takiej chwili i staranna dokumentacja. Zdjęcia z takich momentów są świetną przekąską dla zmysłów w środku tygodnia.
Tak, tak, niedziele są super, nawet dla mnie mimo, że nie chadzam do biura. W niedzielę nie wypada nic dłubać przed chałupą, wszędzie cichuteńko jak makiem zasiał, tylko się przechadzać i leniwie wygrzewać na słonku. Miejscowi nudzą się okrutnie i bywa, że ot tak znienacka ktoś wpadnie zagadać o tym i owym, czas przecieka przez palce "leniwa niedziela". A ogniska i zapach dymu bezcenne i jeszcze radość psich pysków, myślę, że one też baardzo lubią takie niedziele
OdpowiedzUsuńInaczej celebruje się niedziele na wsi, pachną rosoły, leniwość, polegują, przechadzają się, oglądają, co urosło, nie w głowie im markety.
OdpowiedzUsuńWiele takich niedziel przeżyłam, kumy po południu odwiedzają się, wysiadują na ławeczkach przed domem, opowiadają, a ja, jako dziecko, przysłuchiwałam się wszystkiemu z wytężoną uwagą. Ma to swój niezaprzeczalny urok, a bywa, że i chłopy popiwkują za dużo i wracają do domów kołyszącym, niepewnym krokiem. Całe szczęście, że mamy siódmy dzień święcić, bo człowiek nie wyrwał by się z kołowrotu zarabiania na emeryturę. Smakujmy niedziele, pozdrawiam serdecznie.
Ja miastowa jestem, ale to kiedyś zmienię, bo mnie tu panie rozjątrzają tymi sielskimi niedzielami i innymi rzeczami. W mieście to zawsze coś....Ale nie będę narzekać tylko powoli robię swoje i pozdrawiam wszystkie nie narzekające, bo fajnie tak mieć w pakiecie, bo nie przeoczy się najlepszych rzeczy.
OdpowiedzUsuńGrażyna
dni upływające na nieśpieszności,i swobodnym celebrowaniu otaczających nas obrazów.Jest chwila by się zatrzymać,zapatrzeć ,zadumać.Kochana Inkwi,znam takie"niedziele",które u mnie rozciągają się w całe tygodnie ,gdy wakacje spędzam na wsi.
OdpowiedzUsuńświetnie oddałaś klimat dnia fotkami,buziaki
Jaki super czas, dobrze tak spędzić chwile. Buziole
OdpowiedzUsuńAch, Wy moje ranne (i nocne) ptaszki! ;-)
OdpowiedzUsuńThrimo - na pewno by nie zbrzydły!
Jolinko, Mario - najbardziej w niedzielach podoba mi się właśnie ta cisza... to nudzenie się leniwe, bo "nie wypada" nic robić
Graszynko - właśnie Młynarski śpiewał "Róbmy swoje", więc... ;-)
Madziko - niedziela rozciągnięta w tydzień to marzenie!
Hannah - super... Ty też masz wspaniałe możliwości na taki czas ;-)
OdpowiedzUsuńTak, taka niedziela mogłaby trwać i trwać... nie miałabym nic przeciwko, uwielbiam taki czas i mam nadzieje, że w końcu i dla mnie nastanie;) Pieseczki się cudnie prezentują wiosenną porą:)
OdpowiedzUsuńŚciskam!
Oj, zazdrosczcze tych wiejskich niedziel, gdzie czas tak wolniutko plynie, a las i laka na wyciagniecie reki... w miescie niedziela smakuje inaczej. Ja juz ciesze sie na moje wiejskie niedziele. Piekne zdjecia oddajace caly urok wiosennego dnia.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam... i do nastepnej niedzieli :)
Skąd ja to znam ? Lasu blisko nie mamy ale mamy pola, pola, pola ....
OdpowiedzUsuńOgnisko tez juz było.
Panienki piękności.
Ach, zazdroszczę tej bliskości przyrody i ogniska! Amarylis cudny! Ten kolor dodaje energii :)
OdpowiedzUsuńUściski!
ognisko ....zazdroszcze bardzooo
OdpowiedzUsuńpiekny optymistyczny kolor kwiecia :)
pozdrawiam
Nie cierpię narzekania! Piękna wiosna u Ciebie! Posiedziałabym z Tobą przy tym ognisku i pogawędziła :) Teraz siedzę i wzdycham do zdjęć... Uściski czułe :)
OdpowiedzUsuńale śliczny kwiat! zazdroszczę Ci tego ogniskowania :) ja się sprężać muszę przy wiesz czym ;( nie chce mi sieeeeeeee
OdpowiedzUsuńNiedziele są ok, ale od pewnego czasu preferuję soboty. Nie sprzątam, nie piorę, nie robię zakupów, leniuchuję i w zanadrzu mam jeszcze niedziele.
OdpowiedzUsuńInkwizycjo, nie napisałam Ci jeszcze, że kliwia przepiękna, amarylis, jak się wykoci, to zrobi jej konkurencję. Psiuńki zadowolone, co tam płynie lub stoi u Ciebie, rzeka czy jezioro? Też bardzo lubię, jak wiatr porusza firanami, chociaż mam króciutkie, pa.
OdpowiedzUsuńBulmo - życzę Ci tego czasu z całego serca!
OdpowiedzUsuńAmelio - już niedługo... mam nadzieję że wszystko pójdzie tak, jak sobie zaplanowałaś ;-)
Maryno - panienki dygają pięknie w podziękowaniu za komplement ;-)
Anabel - też masz swój mały kawałek przyrody i kwiaty równie piękne...
Bree - te ogniska to moja wielka słabość, zapraszam ;-)
Estero - na razie pozostają nam gawędy wirtualne, ale może kiedyś...?
Kasiu - no jeszcze troszkę... wiesz że jak już to zaliczysz to jesteś mile widziana - i ognisko wielkie zrobimy i poświętujemy ;-))
Mariolko - gdybym tylko tak mogła... w soboty nadrabiam zaległości z całego tygodnia ;-) a kiedy Ty to wszystko robisz?
Mario - to tylko ogrooomna "kałuża" na polu, wygląda jak jezioro ;-) Amarylis już połowicznie rozwinięty...
Inkwizycjo ty nie tylko jesteś optymistką lecz nawet twe zdjęcia prace. nawet jeśli sami nie ujawniamy naszych cech widać je w tym co robimy ... Wszystko u ciebie jest pełne światła i ciepła.
OdpowiedzUsuńTak to jest, jeśli my zazwyczaj jesteśmy uśmiechnięte i najdzie nas chęć ponarzekać ciutkę, to zaraz znajdzie się ktoś zdziwiony, kto nam reprymendy udzieli :D. Także moja droga, jeśli chcesz przed wieczorem ponarzekaj ile wlezie, bo i tak rano wstaniesz uśmiechnięta - przynajmniej ja tak mam :) Pozdrówka
OdpowiedzUsuńA niech mnie! TAKIE niedziele miewasz? Teraz? Przeciez wiosna dopiero co czubek nosa wysciubila, a Ty juz ognisko, kielbaski... Na pewno w Polsce mieszkasz, he? :) Bo u mnie jeszcze czasem calkiem mroznym powietrzem wieje.. Tez bym nie narzekala, gdybym takie niedziele miala :) Pozdrawiam cieplo! A nawet goraco :) Sylwia
OdpowiedzUsuńKerry-Marto, aż się zarumieniłam... i wzruszyłam ;-) Dziękuję, kochana!
OdpowiedzUsuńJomo - jakoś nikt poważnie nie traktuje mojego"narzekania"... nawet ja sama ;-)
Darheno - no miewam! Już od dawna się przymierzałam, ale pogoda psuła mi szyki... Wrocław ma łagodny klimat, a ja jestem "zimny wychów" ;-)
Inkwizycjo, zapraszam do zabawy, szczegoly u mnie :) skusilam sie... pozdrawiam
OdpowiedzUsuńInkwizycjo, piękny klimat tu stworzyłaś, też lubie takie dni, gdy nie trzeba liczyć czasu i można wszystkimi zmysłami chłonąć tę sielskość:)))
OdpowiedzUsuńŻyczę Ci jak najwiecej takich "niedziel":]
Buziaczki:)
Magda
Prawdziwe "dzikie ognisko", wow! U nas najwyżej grill...
OdpowiedzUsuńkwiatów zazdroszczę, ja totalnie nie mam czasu nawet na podlewanie. Zdjęcia super. Psiaki są rewelacyjne a przyroda cudna, a zdjęcia ogniska pełne magiii. Pozdrawiam cieplutko
OdpowiedzUsuńInkwizycjo kochana i Ty chciałaś jechać w ciepłe strony świata! Gdzieś miałyśmy wino pić, siedzieć sobie i niczym nie myśleć. Tylko gdzie to miało być?;)
OdpowiedzUsuńNie przypominaj mi bo się już na to nie piszę...
Przecież to u Ciebie jest raj na Ziemi ;)
Dlatego jak nie będę już miała siły, rzucę wszystko i przyjadę do Ciebie...;)Będziemy sobie gawędziły przy ognisku i miały wszystkie problemy, że tak brzydko napiszę gdzieś! ;)
Twoje psiaki są cudne! ;)Buźka!
Faktycznie, tez bym nie narzekala gdyby takie niedziele byly co drugi dzien ;)
OdpowiedzUsuńA kliwia przepieknie Ci zakwitla! To kawalek slonca i wiosny w domu :)
Pozdrawiam!
PS. Przeslodkie psiaki masz :)
Inkwizycjo czasem wydaje mi się, że tu was są niekończące się wakacje. Tak jakoś sielsko anielsko. I ta sobie marzę żeby też kiedyś tak jak ty ...
OdpowiedzUsuń