sobota, 17 stycznia 2015

Jak nie łapie się wrzosówek, czyli historia z dramatycznym antraktem i częściowym happy endem - odc. 3

Środa, trzeci dzień.

Z samego rana spotyka mnie super niespodzianka: pod owczą zagrodą leży owieczka, jedna z tych dwóch co się pasły na koniczynie. Wpuściłam ją do stadka i na razie zamknęłam, na kwarantannę. 
Jest więc 5, na dobry początek.

Zwyczajowo jedziemy najpierw do Agniechy. Pod kępą brzóz na jej pastwisku leżą trzy owieczki i Zygfryd. Leżą spokojnie gdy podchodzimy, ale po przekroczeniu odległości krytycznej zrywają się do galopu (oczywiście mamy wiadra z chlebem i miłe uśmiechy na twarzach, bla bla...). Pędzą przez pastwisko z rozwianym runem, powodując dziki popłoch wśród koni. Zygfryd biega najszybciej, po chwili znika nam z oczu. Pozostałe owce pędzą w stronę rzeczki, za nimi Zorion. Pierwsza nie wyhamowuje i leci ze skarpy do wody. Rzeczka nie jest głęboka, runo owcy rozkłada się na boki jak skrzydła i powoli zaczyna dryfować, ale Zorion wczepia się w wełnę i przytrzymuje ją. Nadbiega Ada i wskakuje do lodowatej wody, łapiąc owcę. Stoją tak, czekając na pomoc Padre. Na szczęście po śniegu można podjechać prawie pod samą rzeczkę. Po chwili mokra owca, mokra Ada i mokry Zorion są w aucie i jadą do domu osuszyć się i rozgrzać. Owieczka zostaje roztarta do sucha i tymczasowo ulokowana w "letniej kuchni" czyli lokum Jagnieszki i Ruperta. Cała trójka fajnie się integruje, chociaż Jagnieszka chyba nie jest zachwycona gościem.

Tymczasem na pastwisku Agniechy dzieją się rzeczy straszne. Dzieląc pastwisko z końmi nasze owce lgnęły do innych koni, upatrując w nich gwarancji bezpieczeństwa. Za to konie Agniechy, które nigdy owiec nie widziały, są totalnie przerażone. Z obłędem w oczach uciekają przez owcą, która próbuje je dogonić. Jedna mała owca i tabun klaczy... ziemia drży, klacze próbują schronić się w stajni, ale boją się owcy, więc kręcą się po dolnym padoku, a my liczymy, że uda się owieczkę zagonić do stajni(?!) albo w jakiś kąt i złapać. Ale konie wymykają się z powrotem na górę, a owca zmyka wraz z nimi.
I kończymy ten dzień z sześcioma owcami pod kontrolą.
Ktoś z nas jednak był na tyle przytomny, żeby zrobić zdjęcia wczorajszej Narnii - to Padre ;)
Grażyna pytała, co z naszą trójnóżką, tak z nami związaną. Otóż ona i jej kurdupelkowaty towarzysz nie są w stadzie. Mieszkają w domu w pomieszczeniu na dole, przystosowanym specjalnie dla nich (a wcześniej dla kózek). Pasą się koło domu, chodzą gdzie chcą. Czasami Jagnieszce udaje się otworzyć drzwi wejściowe i potrafią wejść na górę po schodach i zrobić nam nalot, kiedy jeszcze leżymy w łóżkach ;) Tak długo wali łebkiem w drzwi, aż ustąpią. Rupercik został pozbawiony męskości, żeby nie zagrażał naszej panience. Próbowałam połączyć Jagnieszkę ze stadem, ale ona boi się ich panicznie. Zresztą nie chcemy ryzykować, żeby coś jej się stało na pastwisku. 
Cdn.

30 komentarzy:

  1. Dodam w imieniu moich koni, że na dolne pastwisko bały się zejść jeszcze przez dwa dni, a do stajni wejść - jeszcze dłużej. Ale przynajmniej sobie pobiegały z maksymalną prędkością. I schudły. Bo nikt ich nie chodził dokarmiać sianem za górkę, jeszcze czego.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ojej, ojej! Ależ sie działo z owieczkami i końmi! I ta rzeczka lodowata...brrr! Przygoda za przygodą! Fil mbyłby z tego fajny! Może to wszystko na dobre wyjdzie Jagnieszcze, jak pomieszka troche z inna owcą? Moze po poczatkowej nieufnosci przełamią lody i Jagnieszka zapragnie szerszych kontaktów społecznych?
    Zdrowia Wam drodzy zyczymy, bo do takich przygód zdrowia najbardziej trzeba, siły i nieustającego poczucia humoru!
    Całusy ciepłe na dobranoc slemy! Odpoczywajcie, póki sie da przez nastepnym, pełnym dziania dniem!:-))*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jagnieszka uważa nas za swoje stado, nas i suki... mieszkała z owcami tylko dwie noce.

      Usuń
  3. Że wyście się nie pochorowały, to już jest cud. Poza innymi cudami, rzecz jasna.

    OdpowiedzUsuń
  4. "Golenie owiec" z Wallecem i Gromitem to pikuś przy tym filmie akcji :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Znam tylko "Milczenie owiec" oraz "Sprawiedliwość owiec" i "Tryumf owiec"... pierwszy jest prawdziwym thrillerem, a na książki dałam się omamić ;)

      Usuń
  5. Matko Bosko Owcosko!!! Thiller jak nic;))) A to bestie;)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To jakaś nowa Matkaboska... przydałoby mi się jej wstawiennictwo ;)

      Usuń
  6. To ja już wolę ganiać po wsi za Wałkiem.

    OdpowiedzUsuń
  7. Sporty ekstremalne z tymi owcami możecie uprawiać,a taka kąpiel w styczniu -Ada ma chrzest na morsa:))
    Chciałabym widzieć Jagnieszkę w akcji, jak otwiera drzwi i przyłazi do łóżka.

    OdpowiedzUsuń
  8. no normalnie czyta się to jak scenariusz do filmu przygodowego :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ...albo do komedii... jakby ktoś patrzył z boku.

      Usuń
  9. Mężczyźni jednak zawsze mają nieco więcej przytomności :-) i dobrze - jak pięknie możemy się różnić i jak cudnie uzupełniać. A opowieść o Waszych łowieckach czytam na dwa sposoby - 1) jak opowieść sensacyjną z nastawieniem "chcę jeszcze i niech ta pogoń się nie kończy" 2) jak post na blogu osób do których czuję MegaSympatię "dajcie im pożyć Łowce Wstrętne bo taki fitness po łąkach wraz z kąpielą dla Morsów to może jednak już lekka przesada z Waszej strony"

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No to, Polanko, spełni się życzenie nr 1, bo pogoni jeszcze nie koniec.

      Usuń
  10. Trojnozka wiec jest !!! a juz sie martwilam, ona udomowiona jest calkowicie, bardzo mi sie podoba to wchodzenie zwierzat do Waszej sypialni o poranku!!
    Twoj opis ucieczki owiec jest tak obrazowy!! masz talent i chyba chce by sie nie konczyl, przynajmniej nie za szybko.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na szczęście Jagnieszka jest owcą domową i w nosie ma ucieczki...

      Usuń
    2. na szczescie! bom bardzo sie do niej wirtualnie przywiazala, i na szczescie , ze Padre przytomnie zrobil piekne zdjecia !

      Usuń
  11. Bardzo ciekawe opwieści o owieczkach piszesz.
    Ale że konie boją się owieczek ??

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Boją się to delikatnie powiedziane. Nasz hucuły też z początku były przerażone owcami, chyba postrzegały całe stado jak jeden niepokojący organizm.

      Usuń
    2. Przerażający, kłębiący się, ruchomy organizm.

      Usuń
  12. Przyznam, że czytam z narastającym przerażeniem. Nie zdawałam sobie sprawy, że tak trudno je złapać. Jak mi uciekną, to jestem w głębokiej dziurze. Z jednej strony las, z drugiej pola i las, z trzeciej pola i las, z czwartej pola, droga, pola i las. No dobra, nie będę się martwić na zapas...
    Ale znalazły się już wszystkie???

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bazylio, nie sądzę, żeby Twoje owce uciekły. Moje pewnie by tego nie zrobiły, gdyby nie konie, które lubią sobie po okolicy pospacerować. Cały problem w tym, że zawędrowały aż za górkę, do sąsiedniej wioski... a tam szosa, psy, gospodarstwa. Z sąsiadujących pól raczej powinny wrócić same.

      Usuń
    2. Jeszcze jedna się nie odnalazła ;(

      Usuń
  13. Opowieść lepsza niż "Moda na sukces" i bardziej trzyma w napięciu ;)

    OdpowiedzUsuń
  14. Przerażający, kłębiący się, ruchomy organizm!!!:):):) Superowe!
    Inkwi, ja już Ci bardzo życzę żeby ten gigant się skończył. Limit przygód wyrobiliście na parę lat.

    OdpowiedzUsuń
  15. toż to film przygodowy z fabułą trzymająca w napięciu i najlepszej jakości!!!!
    dobrze, że czytam cięgiem, bo inaczej bym oszalała do następnego odcinka !!!
    trzymam palce we wszystkich kończynach za WAs

    teatralna

    OdpowiedzUsuń

Jestem wdzięczna za każdy komentarz ;) Moderuję tylko te do starszych postów, aby mi nie umknęły.
Okazało się, że i tak umknęły... ale dobrzy ludzie przypomnieli mi o moich obowiązkach :)