Po dwóch dobach Jarek się odnalazł.
Jest cały i zdrowy.
Błąkał się po lesie, nie mógł trafić do domu. Nie pamiętał pierwszego dnia zaginięcia, drugi spędził usiłując trafić do domu. Już wczoraj próbował poprosić jakąś kobietę spacerującą z psami, by wezwała pomoc, ale uciekła gdy zaczął się zbliżać.
Dziś rano podszedł do innej kobiety i poprosił o zawiadomienie pogotowia. Trafił na SOR i tam do Niego przyjechałam.
Jest cały i zdrowy.
Błąkał się po lesie, nie mógł trafić do domu. Nie pamiętał pierwszego dnia zaginięcia, drugi spędził usiłując trafić do domu. Już wczoraj próbował poprosić jakąś kobietę spacerującą z psami, by wezwała pomoc, ale uciekła gdy zaczął się zbliżać.
Dziś rano podszedł do innej kobiety i poprosił o zawiadomienie pogotowia. Trafił na SOR i tam do Niego przyjechałam.
Teraz jestem w domu spakować suche ubrania i zaraz do Niego wracam. Pewnie już dziś będzie mógł wrócić do domu.
Wszystkim którzy nas wspierali, a przede wszystkim tym aktywnie szukającym i plakatującym dziękuję najpiękniej jak umiem. Bez Was chyba bym osiwiała.
A dla wszystkich niech to będzie morał na przyszłość, że jeżeli znika dorosły, zdrowy mężczyzna, to wcale nie musi zachlać ani uciec do kochanki. Trzeba walczyć o traktowanie sprawy poważnie i mieć nadzieję.
Nawet sobie nie wyobrażacie, jaka to ulga ;-))
Myślałam, że thriller o ucieczce owiec będzie hitem roku, ale życie napisało scenariusz, jakiego nie byłam w stanie sobie wyobrazić...
Dziękuję Wam wszystkim za wsparcie i słowa otuchy. Pomoc, jakiej doświadczyliśmy, jest niesamowita. Dziękuję, dziękuję!
I lecę gotować zupę dla Jarka ;)
Hura!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńnafaszerujcie go teraz witaminami, żeby zapaleniem płuc tego nie opłacił!
OdpowiedzUsuńCo za wielka ulga!
I ja się bardzo cieszę ze szczęśliwego powrotu:)))
OdpowiedzUsuńMyślę,że wzięłaś pod uwagę kompleksowe przebadanie męża pod kątem zaistniałej sytuacji?
Co za historia!!!
OdpowiedzUsuńJa i moja rodzina jesteśmy od wczoraj wstrząśnięci tą wiadomością. To się przecież może zdarzyć każdemu z nas ....
A scenariusze sugerowane jakoś mi nie przyszły do głowy
Sciskam Was gorąco!
badzo się cieszę!*******
OdpowiedzUsuńpo prostu wielka radość! wierzyłam, że to będzie szczęśliwe zakończenie!!!
OdpowiedzUsuńUlga, uff.
OdpowiedzUsuńOdetchnęliśmy z ulgą!
OdpowiedzUsuńKamien z serca. Sciskam Was mocno !
OdpowiedzUsuńWielka radość i wielka ulga!!! Dbajcie o niego! Bardzo serdecznie pozdrawiam twoją córkę i pana Jarka. Życzę zdrowia!
OdpowiedzUsuńNajlepsza wiadomość!
OdpowiedzUsuńUściski, Inkwi! :)
Wilka radość i szczęście! Uffffff!!
OdpowiedzUsuńGosia
Tak się cieszę. Ściskam mocno.
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę, że się znalazł. Ściskam Was bardzo mocno!
OdpowiedzUsuńuffff
OdpowiedzUsuńWielka radość,dobrze,że nie było mrozu!
UsuńPrzezyłam cos podobnego ale trwało to tylko ok. 3 godzin. Taka amnezja może się zdarzyc z różnych powodów,dlatego konieczny jest kontakt z neurologiem i rezonans magnetyczny głowy. Pozdrawiam najserdeczniej
Wspaniała wiadomość!Buziaki i uściski dla Was!!
OdpowiedzUsuńMyśleliśmy o was i o tym, co przechodzicie i o tym, że pewnie nikt tego nie zrozumie jesli tego nie przeszedł, ale cieszę się bardzo i jak najszybszego powrotu życia rodzinnego do normalności życzymy....
OdpowiedzUsuńSuper wiadomość!!! Cieszymy się bardzo:)))
OdpowiedzUsuńAle się cieszę... To jest niesamowite, że nic nie pamięta... Boszsz... Tak mało o sobie wiemy;))) Dobrze, że wszystko tylko tak się skończyło... Wielka ulga i kamień z serca;)
OdpowiedzUsuńTo wspaniała wiadomość!!!!!
OdpowiedzUsuńufffffff
OdpowiedzUsuńniech on lepiej najszybciej idzie zrobić rezonans.
buizolam
niesamowita ulga po prawdziwym horrorze...przepraszamy, że nie zdążyliśmy wkleić apelu u nas, ale jak widać internet to skuteczne medium szybkiego reagowania.
OdpowiedzUsuńTrzeba się zastanowić - dlaczego do tego doszło. Coś się stało i trzeba znaleźć przyczynę, aby więcej to się nie powtórzyło. Stres ogromny dla wszystkich. Na szczęście dobrze się skończyło.
OdpowiedzUsuńW dzisiejszych czasach za próg domu bez komórki nie należy wychodzić - to taki wniosek dla nas wszystkich. Zawsze próba namierzenia jest wówczas łatwiejsza.
Pozdrawiam Was wszystkich serdecznie.
Reszta roku może być tylko lepsza.:-)
OdpowiedzUsuńJarek miał zrobione dzisiaj wszystkie podstawowe badania, włacznie z rezonansem. Niczego niepokojącego nie wykazały. Oczywiście będziemy go jeszcze dokładnie diagnozować.
OdpowiedzUsuńMiał zamiar tylko kawałek się przejść, bo bolała go głowa. Nic szczególnego... tylko po drodze nagle zaczął tracić świadomość. Gdyby miał telefon, nie byłoby tego horroru.
Ja biorę komórkę nawet jak idę na pastwisko. bo gdyby coś...
Ale wiecie - najważniejsze, że się znalazł. Nawet sobie nie wyobrażacie, jaka to ulga ;-)))))
Ja nie biorę nigdy, nawet jak gdzieś idę. Tak sobie mówię, że następnym razem powinnam zabrać telefon, ale jakoś się nie udaje. Mój G. natomiast zawsze i wszędzie z telefonem.
UsuńDobrze, że już jest z Wami.
Wiem, co czujecie. Mój dziadek zaginął kiedyś. Odnaleziony został dopiero po dwóch latach cały i zdrowy, ale daleko od domu.
Oesu... po dwóch latach?!
UsuńChyba bym osiwiała.
Jak to dobrze, że już jest ;-))))))
ja też biorę tel, a TP nie. Faceci.
OdpowiedzUsuńZupka jagodowa pyszna. Jestę słoikię.
I oraz.
OdpowiedzUsuńJa też nie udostępniłam na blogu. Miałam dzisiaj. "Thrimie, córce Inkwizycji, zawalił się świat..." oesu, jak dobrze, że nie muszę.
Noooo ;-)))))
UsuńStraszny tytuł.
Dobrze, że nieaktualny.
FB wymiata... nawet Padre się przekonał.
Słoiki czekają!
to jeszcze tylko owce trzeba znaleźć. pff, łatwizna.
UsuńSie jutro okaże ;)
Usuńciesze sie bardzo !!! moj maz tez nie bierze telefonu, ja zawsze mam przy sobie nawet dwa! Mysle ,ze Jarek juz zawsze bedzie mial telefon przy sobie!
OdpowiedzUsuńMamy nadzieję!
UsuńChyba wszyscy nasi bliscy będą mieli nauczkę...
Pani - Inkwizyjo :)
OdpowiedzUsuńPozwolę sobie wstawić wiadomość która wysłałam do Marta Try C ( nik na FB ) .... Bo niestety nie wiedziałam jak inaczej dotrzeć - wysyłam ja rownież Pani aby przekazać P.Adzie
Witam - dotyczy Jarka Komorka
Nie chce zawracać wam głowy ... Wiem ze się znalazł .... Ale nurtuje mnie Pani sugestia - ( o laptopie w wannie itd jego wpływie - była bardzo mądra - powiedz Pani Adzie .... Zby wspomniała o tym przy wizytach lekarskich / badaniach .... Może miało towplyw na neurony ...może wylew/udar mózgu niegroźny ????
Dodam ze ja miałam 2 małe wylewy /krwawienia mózgu ( tłumaczenie ze Szwedzkiego może być mylne ) .... W 2010 - i NIE BYŁAM KSIAZKOWYM WYPADKIEM / wręcz ewenementem ... ( nie będę wchodzić w detale ) ale powiem co mówił mój neurolog 50% jest wytlumaczalne , 50 % nie ....i ja byłam w tek drugiej .... Pozatym poza ksiazkowymi przykładami ... Objawy itd mogą być przedziwne ..... Moje badania nie wykazały NIC ( tomografia , płyn z kręg. Itd !!! ).... Na szczęście lekarz był czujny i powtórzył tomografie z kontrastem ( on wykazał) .... Nikt nie rozumiał co i jak ... Wszystko możliwe ze moje objawy ( czyli ból głowy wymioty ... ) były sygnałem a potemdostalam wylewy ( tylko żaden normalny lekarz jak jest oki po nie powtarza badań ) .
Opisując to chciałam wam tylko naświetlić - jak ważne jest walczenie o kompleksowe badania !!! ( ja miałam problem z uzyskaniem tego w Szwecji - a co dopiero wy w PL .... Wytrwałości
Pozdrawiam jeszcze raz Byliście wspaniali - Wy oraz obcy ludzie :)))
Dodam i podkresle - moje pierwsze badania ( szczegółowe ) nie wykazały nic!!! Dopiero późniejsze ... W ciagu ok 2-3 miesięcy krwawienie w mózgu się zasklepia ( ja miałam 2 : 1cm i 0,5 cm ) .... I potem będzie cieżko dojść do ewentualnych komplikacji ( mi się nic nie stało ) ... Ale mam pewne anomalia z organizmem które cieżko do dziś zdiagnozować (okresy z bólami głowy i specyficznym zmęczeniem ... Długo by pisać ) . Niemniej szczerze radzę walczenie o jak najdokładniejsze badania- jest tak wiele chorób złe zdiagnozowanych - a teraz będzie najłatwiej odkryć .
OdpowiedzUsuńPozdrawiam bardzo serdecznie
Dorota
Dziękuję Pani za informacje. Jak już pisałam wcześniej, Jarek miał dzisiaj robiony komplet badań, które nie wykazały niczego konkretnego. Ale będziemy robić jeszcze niezależnie całą diagnostykę neurologiczną i weźmiemy pod uwagę Pani sugestie. Oczywiście cieszymy się, że się znalazł, ale nie zapominamy o wyjaśnieniu przyczyn tego dramatycznego wypadku. Dziękuję za życzliwośc ;)
UsuńCzytałam oczywiście ze robiliście badania ale proszę mi wierzyć chociaż się nieznamy - to naprawdę przeżyłam ta sytuacje i bardzo się martwiłam ... Dlatego jeszcze to chciałam wam podpowiedzieć . P Marta ( Marta Try C ) dobrze zasugerowała - Jarek kapic się i korzystając z laptopa ( mógł on się zburzyć ) ... I mogło mieć to wpływ .
UsuńPozdrawiam serdecznie ( Ada jest wielka poruszyła niebo i ziemie :))) oraz wszyscy wam pomocni ludzie :)))
Ten komentarz został usunięty przez autora.
Usuńufff:) i hurrra!
OdpowiedzUsuńCala blogo-sfera zamiescila Twoj apel Inkwizycjo. Najwazniejsze, ze sie odnalazl, kamien z serca.
OdpowiedzUsuńBardzo poryszyly mnie Twoje slowa; ze, "nie zachlal, nie poszedl do kochanki" a pewnie wiele osob tak wlasne pomyslalo, a prawda jest zupelnie inna.
Ciesze sie, z Wami! A teraz do roboty, chlopak musi sie przebadac i dbac o siebie, a i Twojej Corci przdalyby sie jakies wakacje nie zozazdroszcze jej przezyc.
Trzymajcie sie w zdrowiu, milosci - wszystkiego naj:)
No właśnie... cała blogosfera i zupełnie obcy ludzie na FB... i ludzie z drużyny wikińskiej Córci... miała takie wsparcie, że chyba nawet nie mogła się spodziwać. Cała Jelonka była oplakatowana ;)
UsuńA najbardziej sugerowała wersję z kochanką nasza wspaniała policja. Tudzież, że "każdy facet ma skitraną kasę" i na pewno uciekł. Ewentualnie "zastawił obrączkę w lombardzie" i też uciekł - wyjechał busem do Niemiec.
Gdybym sama nie słyszała, to bym nie uwierzyła.
Rece opadaja! To co napisalas utwierdza mnie w przekonamiu, ze policja pozostala Milicja.
UsuńInkwizycjo, gotuj zupki dla chlopaka i zdrowka, zdrowka - trzymajcie sie:)
Oj, wolałabyś nie słyszeć tego tonu pełnego wyższości... dopiero zjebka od komendanta "po znajomości" pomogła i ton się diametralnie zmienił.
UsuńJuż ugotowany cały gar ogórkowej ;)
Nie rozumiem, i nie jestem w stanie tego zrozumiec. Przeciez to tez sa ludzie ktorzy tam pracuja, wypralo im mozg, wymozdzylo , dlugo by pisac.....
UsuńDbajcie o siebie, o Corcie - dzielna dziewczynka! a chlopaka z brodka potargajcie za wszystkie strachy jakie wam urzadzil:))
Zupka ogorkowa! Wlasnie gotuje rosl i jutro bedzie zupka ogorkowa, bo Ci pozzadroscilam :))))
Zdradze Ci sekretny przepis mje babci, a niech tam
Ogorki po przetarciu na tarce podsmazam na patelni z odrobina masla - zupa jest wyborna!
Hehe... robię tak samo ;) Stara dobra szkoła ;)
UsuńStara szkola, i dziala! A chcialam blysnac:))))) Sekretow kuchni nie zdradzam, ale mnie tak scisnelo w serduchu i szczerze, szczerze podzielilam sie :)))
UsuńA zycie jest nieprzewidywalne, a Twoj chlopiec z brodka jest tego przykladem.
Wyszarp go za brodke od wszystkich blogowieczek, ja nadaje z USA i wczoraj obdzwonilam wszystkich znajomych z Jeleniej, Zielonej bo na poczatku nie kojarzylam z jakiej Gory.
były podsmażone, choc na oleju - vege...tarianie...
UsuńAle rzeczywiscie smak poza dyskusją... Pozdrowionka
Padre
To sie posikalam ze smiechu:))))) I nie wiem czy dziekowac, bo po przeczytaniu komentarza Padre moj maz patrzy na mnie z "lekkim zdziwieniem" i pyta czy zamowic mi pieluchomajty:))))))
UsuńObserwowałam akcję na bloggerze, ale dopiero teraz udało mi się trafić tutaj - a już się odnalazł, ufffff!!! :) Dzięki Bogu!!!! Życzę, aby więcej takich akcji już nie było, ani z zięciem, ani z owcami ani z żadnymi kochanymi, najpotrzebniejszymi żyjątkami... choć ciężko zięcia nazwać żyjątkiem ;))) Oj, co ja wypisuję ;)))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!!!
Jeszcze mamy trzy owce do odnalezienia... ech.
UsuńDobrze, że już w domu...
OdpowiedzUsuńUlga niewyobrażalna...
UsuńNie mogę przestać o Was myśleć.
OdpowiedzUsuńChyba nie tak łatwo przejść w stan całkowitej ulgi i spokoju.
Uściski Inkwi!
Ano niełatwo. Myślałam, że spokojnie odeśpię... myśli nie dawały mi spokoju przez całą noc. Co by było, gdyby...
UsuńNo ale na szczęście to tylko myśli... miną ;)
Inkwi kochana, cieszę się ogromnie razem z Wami. I wiesz co, masz wspaniałą córkę. Gratulacje.
OdpowiedzUsuńUściski.
Dziękuję, Flo! Też się cieszymy ;-))
UsuńTrzymam kciuki za Jarka by utraty świadomości okazały się niegroźne i dające się ująć w leczeniu skutecznym. I spokojnego miłego wieczoru :).
OdpowiedzUsuńDziękujemy wszyscy ;) Mamy nadzieję, że niedługo cała ta historia zostanie tylko wspomnieniem.
UsuńWszystkiego dobrego, spokoju i zdrowia:)
OdpowiedzUsuńDziękujemy ;)
UsuńA ja nic nie wiedziałam, teraz włażę na bloggera i oto widzę szczęśliwe zakończenie. Bardzo się cieszę! I życzę szybkiego zdiagnozowania i skutecznego leczenia.
OdpowiedzUsuńTo Ci umknęły emocje ;-)
UsuńMamy nadzieję, że Jarek szybciutko dojdzie do siebie - twardy z niego zawodnik.
Przekonałam się, że FB to mooc!
OdpowiedzUsuńI że ma kosmiczny zasięg.
Strasznie, strasznie się cieszę od samiuśkiego ranka, ale dopiero teraz mam chwilę, żeby tu się odezwać ☺☺☺
No i przeszkolić trza chłopa - nigdy więcej laptopa do wanny, przenigdy!
Serdeczności ślę całej rodzinie :)))
My też w całej tej rozpaczy i strachu byliśmy podbudowani cudowną reakcją obcych często ludzi. I przekonaliśmy się, że mamy wokół siebie prawdziwych przyjaciół ;)
Usuńszczęście!
OdpowiedzUsuń:-)))))))))))))))))
O tak ;-)))
UsuńCzyli dobrym tropem szłam. Bogu niech będą dzięki, że w nienaruszonym stanie powrócił.
OdpowiedzUsuńTo jest najważniejsze ;)
UsuńDopiero dzisiaj przeczytałam na czyimś blogu informację o zaginięciu p. Jarka- na szczęście zobaczyłam też z boku tytuł, że się odnalazł. Nie ma Pani pojęcia, jak bardzo się ucieszyłam, zwłaszcza, że to tak poważnie brzmiało- bez dokumentów, bez telefonu, na początku nowego roku... Wiadomo, tragedie się zdarzają.
OdpowiedzUsuńWyobrażam sobie, jak bardzo musicie się cieszyć- jestem pewna, że lekarze odpowiednio się nim zajmą, ale pamiętajcie proszę o ewentualnej diagnostyce (mogę coś zasugerować w mailu, głupio pisać na blogu). Proszę trzymać się ciepło i uważać na siebie :)
Nasza radość jest ogromna!
UsuńProszę napisać : iwolub13@gmail.com
Dziękuję ;)
Cudowna informacja. Gdy pomyślałam, że to mógłby być mój mąż.... Brrr... Jakoś udostępnienie na fb daje małe poczucie sprawstwa i bycia pomocnym. To musiało być dla Was okropne przeżycie. Bardzo się cieszę, że Twój zięć się odnalazł.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie - mysz
Przeżycie było straszne, ale radość teraz jest tym większa ;-)
UsuńDołączam się się do Waszej wielkiej radości, bo też się bardzo, bardzo cieszę. Mam nieśmiałą sugestię, zeby teraz skaskować ogłoszenia ze swoich fejsbuków (ja swoje usunuęłam po otrzymaniu tej cudownej wiadomości o odnalezieniu), bo Jarek nie będzie mógł spokojnie wyjśc na ulicę, ludzie będą go łapać jako zaginionego. Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńHm, z tym usuwaniem może być problem, bo ja na fejsbuniu nie bardzi się poruszam... Ale już jest zmieniony tytuł wydarzenia i chyba wszyscy wiedzą, że się odnalazł. To bardzo budujące dla tych, którzy jeszcze szukają!
UsuńA na ulicę i tak nie będzie mógł spokojnie wyjść, bo cała Jelonka była oplakatowana jego wizerunkiem ;)
Jak dobrze, że się znalazł! Mam nadzieję, że nic poważnego mu się nie stało, skoro nie pamięta co się działo. Trzymam kciuki, żeby wszystko było dobrze!
OdpowiedzUsuńJest taki sam, jak przedtem. Mamy nadzieję, że złe minęło ;)
UsuńBabo kochana jak przeczytałam ,że zaginął to włosy po prostu stanęły na baczność i pomyślałam "napiszę" -meila,sms-a...Ale co się pisze w takich chwilach?????Więc napiszę t e r a z BARDZO się cieszę,że JEST!!!!!!!
OdpowiedzUsuńDzięki, babo kochana! My też się cieszymy ;-))
UsuńZ lekka zdębiałam, jak zaczęłam czytać wpisy w niedzielę wieczorem, i odetchnęłam z ulgą, kiedy okazało się, że Jarek odnalazł się; tak na dobrą sprawę, to człowiekowi przychodzą różne myśli do głowy, co też mogło się wydarzyć, ale krótkotrwała utrata pamięci jakoś nie jest brana pod uwagę; a ja teraz wiem, że takie rzeczy zdarzają się; moja siostra na działce przycinała jakiegoś iglaka z wysoko zadartą głową, nie wiem, może to był jakiś ucisk, niedokrwienie, ale straciła pamięć na kilka godzin, nie wiedziała, gdzie jest, co się z nią dzieje, dopiero w domu odzyskała kontrolę nad sobą; wyobrażam sobie niepokój całej rodziny, dobrze, że skończyło się dobrze, tylko ta pierwsza kobieta z psem, nie rozumiem, dlaczego uciekła? przecież znalazłby się Jarek wcześniej; pozdrawiam Was serdecznie, życząc spokoju.
OdpowiedzUsuńWspaniale, bardzo się cieszę, że się odnalazł!! Pozdrawiam ciepło:):)
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę, że się odnalazł! Chociaż sama dowiedziałam się dosłownie pół godziny przed informacją, że już jest :) Nawet nie zdążyłam udostępnić na fb. Córci Twej należy się wieczna chwała za wiarę i całą akcję. Wielka przestroga i nauka dla nas wszystkich. Uściski dla zięcia :)
OdpowiedzUsuńjuż wcześniej się ucieszyłam )) ale teraz pomyślałam, że to może się przytrafić i mnie i moim bliskim i odszczekuję myśli niefajne na temat portali społecznościowych )) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńMatko jedyna horror jakiś. Dobrze,że wszystko się szczęśliwie skończyło.
OdpowiedzUsuń